Normy emisji w dzisiejszej Europie są nieustępliwe, a kary za nieprzestrzeganie limitów są wysokie, zatem producenci samochodów nie mogą uniknąć ekspansji samochodów elektrycznych. Ich zaleta w tym aspekcie jest niewątpliwa – na papierze mają wpisaną zerową emisję spalin.
Aby zmniejszyć emisję floty, Dacia również będzie musiała zaoferować swój model elektryczny. Rumuński specjalista od tanich samochodów zaoferuje swój pierwszy samochód elektryczny w 2021 roku. Będzie to czteromiejscowy crossover o długości zaledwie 3,7 metra.
Koncept pokazany w marcu
W tym roku Dacia po raz pierwszy pokazała wygląd konceptu Spring. Samochód miał zostać zaprezentowany podczas Salonu Samochodowego w Genewie, ale imprezę odwołano przez koronawirusa, więc prezentacja odbyła się wirtualnie.
Zgodnie z oczekiwaniami było to zmodyfikowane Renault City K-ZE sprzedawane na rynku chińskim, które będzie również stanowić podstawę dla samochodu produkcyjnego. Jest wielce prawdopodobne, że samochód zachowa obecną nazwę, a więc Spring.
Podobieństwo do City K-ZE potwierdza ta sama sylwetka nadwozia lub ta sama linia szyb bocznych. Same detale są już jednak unikalne dla modelu Spring. Z przodu znajduje się nowo ukształtowana maska i wąskie reflektory, wraz z diodami w zderzaku, podczas gdy w tylnych światłach znajduje się motyw podwójnej litery Y.
Tylne światła modelu Spring to chyba zresztą zwiastun wyglądu reflektorów we wszystkich samochodach rumuńskiej marki w najbliższym czasie.
Samochód ma być możliwie najtańszy
Dacia specjalizuje się w tanich samochodach, więc musi jak najbardziej obniżyć cenę swojego samochodu elektrycznego. Jest to trudne zadanie dla projektantów, ponieważ samochody elektryczne są dziś drogie same w sobie. Głównie ze względu na wysokie koszty ciągłego ulepszania akumulatorów.
Właśnie dlatego Dacia nie rozwija nowych technologii, ale woli stawiać na komponenty, które zostały już opracowane przez Renault. Produkcja w Chinach również pomoże obniżyć cenę. Dacia Spring będzie bowiem produkowana w taki sam sposób, jak Renault City K-ZE.
Będzie to miało miejsce w chińskim mieście Shen, w fabryce eGT New Energy Automotive. Jest ona wspólnym przedsięwzięciem sojuszu Renault-Nissan i lokalnego producenta samochodów Dongfeng.
Dacia Spring ma być oparta na elektrycznym Renault, ale bez przesady
Dacia nie może jednak całkowicie przejąć lokalnego samochodu, dostosowując tylko do własnego języka projektowania. Spring będzie musiał dostosować się do surowszych norm bezpieczeństwa w Europie, co podniesie jej cenę.
Jeśli Chińczycy sprzedadzą u siebie Renault City K-ZE za około 8 000 euro (około 36,5 tys. zł), to w Europie możemy spodziewać się ceny 10 000 euro (ponad 45,5 tys. zł). To oczywiście nadal bardzo atrakcyjna cena w segmencie samochodów elektrycznych. Dacia jednak od dawna zaznacza, że ma ambicje zaoferować najtańszy samochód elektryczny na Starym Kontynencie.
Ponadto nie jest obecnie jasne, czy Spring zastosuje bardziej zaawansowaną technologię w zakresie silników elektrycznych lub akumulatorów. Producent samochodów ogłosił jedynie zasięg ponad 200 kilometrów zgodnie z metodologią WLTP, nie podając więcej szczegółów. Nawiasem mówiąc, Renault City K-ZE jest napędzany silnikiem elektrycznym o mocy 33 kW, czerpiącym energię z akumulatorów litowo-jonowych o pojemności 26,8 kWh.
Oprócz klientów prywatnych Dacia z pewnością będzie chciała również zwracać się z samochodem elektrycznym do firm. Zwłaszcza takich z różnymi usługami car-sharingu, dla których Spring może być interesujący ze swoją ceną. Podczas premiery konceptu Dacia wyjaśniła, że samochód będzie początkowo sprzedawany tylko na wybranych rynkach. Logicznie rzecz biorąc, na tych, na których samochód ma większą szansę na sukces sprzedażowy. Np. z powodu różnych zachęt, których pomimo wielu hucznych zapowedzi nadal nie ma w Polsce.