Dwie fabryki osamotnione?
Zespoły Ferrari i Renault poinformowały o podtrzymaniu decyzji dotyczącej odwołania od wyroku FIA w sprawie Racing Point. Inną decyzję podjął z kolei zespół McLaren. Stajnia z Woking nie planuje kontynuować procedury.
W zeszłym tygodniu Międzynarodowa Federacja Sportów przyjęła protest Renault, który dotyczył wlotu powietrza do hamulców w bolidzie Racing Point RP20. Zespół Sędziów Sportowych Grand Prix Styrii uznał, że nie zostały one zaprojektowane przez zespół, który je stosował. Oznacza to więc, że ekipa naruszyła regulamin Formuły 1.
Finalnie zostali oni ukarani odebraniem 15 punktów w klasyfikacji generalnej konstruktorów oraz grzywną w wysokości 400 tysięcy Euro. Wloty miały pochodzić z zeszłorocznego modelu Mercedesa – W10. Co ważne jednak, Racing Point nadal może korzystać z nich w tegorocznym sezonie. Z takim werdyktem nie zgadzają się protestujące stajnie.
Ferrari i Renault domagają się znacznie surowszej kary dla zespołu z Silverstone. Wcześniej do apelacji dołączyli McLaren i Williams, jednak oba zespoły postanowiły się wycofać z dalszego protestu. McLaren jednak nie wyjaśnia powodu swojej decyzji.
Williams i McLaren pod naciskiem Mercedesa wycofały apelację?
Uzasadnieniem było zadowolenie z zaangażowania FIA w sprawę oraz chęć wyjaśnienia jej. Ponadto brytyjski zespół podkreślił, że szanuje decyzje Ferrari i Renault dotyczącej składania apelacji. Zmiana stanowiska nie dziwi, skoro Williams współpracuje z Mercedesem, który jest zaangażowany w sprawę. Za to McLaren będzie ich klientem już od 2021 roku.
– Potwierdziliśmy zamiar odwołania się od decyzji ZSS odnośnie tarcz hamulcowych Racing Point. Nadal ściśle współpracujemy z FIA oraz wszystkimi zainteresowanymi stronami w celu wypracowania i wdrożenia jasnych przepisów oraz egzekwowania ich od wszystkich. Pozwoli to zapewnić wszystkim zespołom samodzielne przygotowanie się i zaprojektowanie koncepcji aerodynamicznej w mistrzostwach w 2021 roku – przyznało Renault w swoim oświadczeniu.