Niedawno Liberty Media poinformowało o zamknięciu tegorocznego kalendarza Formuły 1. Znalazło się w nim w sumie 17 rund, w tym Grand Prix na zewnętrznej nitce toru Sakhir w Bahrajnie. Zgodnie z wyliczeniami, czasy okrążeń kierowców będą oscylowały w okolicach 55 sekund. Problemem więc – przy tak krótkim obiekcie – mogą być kwalifikacje.
Niestety, tak krótkie czasy okrążeń mogą okazać się zmorą dla najlepszych zawodników podczas kwalifikacji. Tego obawiają się bowiem szefowie zespołów. Wielu z nich spodziewa się sporego bałaganu w trakcie sobotniej rywalizacji.
– Na pewno przy 55 sekundach na okrążeniu zrobi się wielki bałagan na okrążeniach kwalifikacyjnych. To koszmar dla zawodników – powiedział szef Alfy Romeo, Frederic Vasseur.
Kwalifikacje większym wyzwaniem niż zwykle?
Głos zabrał również Franz Tost, szef AlphaTauri, który uważa, że ilość dublowań zawodników z końca stawki może być interesująca.
– Jeszcze nie zaczęliśmy prac w symulatorze. Wkrótce się tym zajmiemy, szczególnie weźmiemy pod uwagę kwalifikacje. Może być nieco chaotycznie. Skupimy się też na wyścigu i zobaczymy, jak sprawa ma się z wyprzedzaniem, ponieważ wszystkie auta będą bardzo blisko siebie. Wówczas dowiemy się, ile razy dojdzie do dublowania – wyjaśnił Austriak.
Obaj szefowie ekip są zgodni co do tego, że kwalifikacje na pętli Outer będą dużym wyzwaniem. W sumie ostatnie tak szybkie kółka w F1 mają zaliczone tylko niektóre zespoły. I to w odległym 1974 roku. Współczesne bolidy są zupełnie inne, a na zewnętrznym Sakhirze mogą paść nawet rekordy.
Grand Prix Sakhiru planowane jest na 4-6 grudnia. Podobnie jak Grand Prix Bahrajnu, odbędzie się ono w godzinach nocnych, przy sztucznym oświetleniu. W niedzielę stawka przejedzie w sumie 87 okrążeń o łącznym dystansie zmagań wynoszącym 305 kilometrów.