Odejście Davide Brivio z zespołu MotoGP po zdobyciu mistrzostwa świata zszokowało cały padok. Kierowca zespołu Suzuki, Alex Rins, przyznał, że po usłyszeniu tych rewelacji był przekonany, że to jedynie żart ze strony Włocha.
Brivio niedawno poinformował, że odchodzi z Suzuki. Prawdopodobnie Włoch zamieni dwa kółka na cztery i przejdzie do Formuły 1, do zespołu Alpine F1. Alex Rins nie ukrywa swojego zaskoczenia. – Wezwał mnie na rozmowę dzień przed ogłoszeniem swojej decyzji. Powiedział mi, że opuszcza zespół. Na początku myślałem, że to żart i byłem bardzo zaskoczony. Wykonał ogrom pracy dla Suzuki – przyznał Hiszpan. – Teraz przed nim nowa przygoda. Mieliśmy i nadal mamy doskonałe relacje. Jestem mu wdzięczny za to, co zrobił w ostatnich latach i że dał mi szansę w 2017 roku. Wierzył we mnie po moich kontuzjach.
Davide Brivio’s departure from @suzukimotogp surprised everyone! 😱@Rins42 reveals how he reacted to the news! 💬#MotoGP | 📰https://t.co/BaD5m3LPyi
— MotoGP™🏁 (@MotoGP) January 14, 2021
Suzuki nie szuka zastępstwa za Brivio
Jak przyznał zespół, Davide Brivio raczej nikt nie zastąpi. Jego zadania zostaną jedynie rozdzielone na kilka osób. – Nie wiem, jak będzie to oddziaływać na zespół. Na pewno pozostanie po nim ogromna pustka. Efekt jego odejścia będzie widoczny, ale mam nadzieję, że nie wpłynie negatywnie. W zespole cały czas panuje harmonia i spokój, do czego on także się przyczynił – dodał Rins.
Alex Rins nie widzi problemu w odwołanych testach w Malezji
Alex Rins przyznał, że informacja o odwołaniu testów przedsezonowych w Malezji była zaskakująca. Mimo to, nie widzi w tym dużego problemu. – Zaczynając sezon zeszłorocznym motocyklem, więc myślę, że trzy dni testów w Katarze wystarczę. Przynajmniej dla mnie. Nie wiem jednak, czy będzie to dobre rozwiązanie dla zawodników takich jak Pol (Espargaro – przyp. red.) czy (Danilo – przyp. red.) Petrucci, którzy zaczną tegoroczne mistrzostwa na nowej maszynie.