Volkswagen Garbus to jedna z najbardziej kultowych konstrukcji w dziejach motoryzacji. Zadebiutował w 1938, a ostatni egzemplarz z taśmy montażowej zjechał dopiero w 2003, co czyni z niego najdłużej produkowany samochód w historii. Do modelu należy też inny rekord – z fabryk niemieckiej marki wyjechało ponad 21 milionów tych samochodów. Ma on stałe miejsce w motoryzacyjnym i popkulturowym panteonie, a także rzeszę mniej lub bardziej udanych epigonów.
Sława Garbusa jest na tyle duża, że przyćmiła jego następcę – Volkswagena Typ 3. Niesłusznie, bo to model bardzo ciekawy. Nawet, jeśli nie macie kolekcjonerskiej żyłki, warto przyjrzeć mu się z bliska. Patrząc na różnice i podobieństwa łączące go z poprzednikiem, możemy prześledzić drogę, jaką podążały myśli niemieckich konstruktorów i zapoznać się z ważnym kawałkiem historii motoryzacji – „trójka” jest przecież pierwowzorem Golfa.
Następca Garbusa? To ściśle tajne
Prace projektowe i konstrukcyjne nad następcą – już wtedy cieszącego się kultowym statusem – Garbusa Niemcy długo utrzymywali w tajemnicy. Doszło nawet do sytuacji, kiedy w 1960, rok przed rozpoczęciem seryjnej produkcji modelu, podczas Geneva International Motor Show, przedstawiciele Volkswagena zaprzeczyli, by pracowali nad jakimkolwiek nowym projektem. Co ważne, już wtedy w Wolfsburgu stworzono pierwsze prototypy.
Typ 3 zadebiutował w 1961, początkowo pod nazwą VW 1500 i był produkowany przez 12 lat. Przez cały ten czas pozostawał w cieniu legendy starszego brata, jednocześnie mocno się nią wspierając. Mimo że nigdy nie zdołał dorównać popularnością Garbusowi, Bulikowi i Ogórkowi, to i tak okazał się sporym rynkowym sukcesem. Łącznie wyprodukowano go w 2,5 miliona egzemplarzy, z których niektóre nadal pozostają w eksploatacji. Części zamienne do nich można kupić między innymi na https://garbus.pl/vw-typ3.
Typ 3 dostępny był w trzech wersjach nadwozia: sedan Notchback, największy Variant (kombi) oraz Touring Sedan (którego nazwę później zmieniono na Fastback). Poza tym Niemcy zapowiedzieli dwa kabriolety oparte na notchbacku, ale planów o ich produkcji nigdy nie zrealizowano.
Każda z trzech wersji „trójki” prezentowała się znakomicie. Doskonałe wzornictwo nadwozia, w czytelny sposób nawiązujące do poprzednika, a jednocześnie wprowadzające nową jakość, świetnie komponowało się z projektem wnętrza. Kierownica była co prawda identyczna jak ta w Garbusach, ale kokpit przynosił już nowy, elegancki zestaw trzech wskaźników oraz inspirowaną autami zza oceanu, pochyloną w charakterystyczny sposób deską.
VW Typ 3. Nowy silnik, dwa bagażniki
Volkswagen Typ 3 był, jak początek lat 60, bardzo nowoczesną konstrukcją. Jednym z dowodów była budowa jednostki napędowej. Chociaż silnik opracowano na bazie tego pracującego w Garbusie, to dzięki przeniesieniu chłodzenia z generatora na koniec wału korbowego udało się znacząco zmniejszyć wysokość jednostki. Ze względu na spłaszczenie jednostki, wśród mechaników i kierowców zyskała ona różne przydomki – na przykład naleśnik czy walizka.
Miejsce zaoszczędzone dzięki kompaktowemu silnikowi wykorzystano na dodanie drugiego, tylnego bagażnika. Z uwagi na to, że tuż pod nim znajdował się motor, jego zawartość bardzo szybko się nagrzewała. Jako dodatkowa przestrzeń do wykorzystania w mniej lub bardziej awaryjnych sytuacjach sprawdzał się jednak znakomicie. Cargo-możliwości „trójki” można było zresztą powiększyć jeszcze bardziej, montując akcesoryjny, dedykowany bagażnik dachowy.
Pod koniec produkcji Typ 3 był dostępny w dwóch wersjach silnikowych. Pierwszą, dostępną od samej premiery, napędzała 45-konna jednostka o pojemności 1,5 litra, dzięki której auto mogło osiągnąć maksymalną prędkość 125 kilometrów na godzinę. Blisko dekadę po rynkowym debiucie Volkswagen zaprezentował drugi silnik o mocy 55 koni i pojemności 1,6 litra. Elementy do remontów i napraw obu wersji znajdziecie na https://garbus.pl.