Masahiro Hasemi wziął udział tylko w jednym wyścigu F1, a mimo to namieszał
W 1976 roku Formuła 1 po raz pierwszy zawitała do Japonii, aby rozegrać wyścig zaliczany do mistrzostw świata. Zmagania na torze Fuji wieńczyły ten niezwykły sezon, podczas którego do końca o tytuł mistrza świata walczyli Niki Lauda i James Hunt. Batalię finalnie wygrał ten drugi. Japończycy podczas tych zmagań mogli dopingować swoich rodaków. Jednym z nich był Masahiro Hasemi, który był jednym z najlepszych zawodników w swoim kraju.
Samuraj potwierdził to w kwalifikacjach, w których zajął 10. miejsce. Zawodnik ekipy Kojima Racing co ciekawe miał szansę powalczyć nawet o pole position, lecz w decydującym momencie popełnił błąd i rozbił się. Pod wielkim znakiem zapytania stanął jego start w wyścigu, lecz członkowie innych ekip bezinteresownie postanowili pomóc w naprawie wozu. Dzięki temu zawodnik mógł wystartować w wyścigu. Tuż po starcie, Japończyk spadł na 14. miejsce. Na kolejnych okrążeniach starał się odrabiać pozycje, lecz szło mu to z trudem. Wtem na 25. kółku stało się coś niesamowitego. Hasemi bowiem przejechał niesamowicie szybko okrążenie po torze Fuji. Japończyk pokonał bowiem pętlę obiektu w 1:18:230.
Żaden z kierowców nie zdołał zbliżyć się do czasu osiągniętego przez Samuraja. Najbliższy pod tym względem Jacques Laffite stracił aż 1,7 sekundy! Japończyk co prawda zakończył zmagania na ostatnim jedenastym miejscu, wśród tych których dojechali do mety, lecz miał powody do zadowolenia. W takich warunkach było to coś niemożliwego do wykręcenia. Jak historia pokazała, był to pierwszy i ostatni start Hasemiego w F1. Dzięki temu dzierży on do dziś niepobity i niemal niemożliwy do pobicia procentowy rekord – 100% najszybszych okrążeń. Jednak, czy na pewno?
Doszukano się sporo nieprawidłowości
Wszyscy byli w szoku. Hasemi co prawda pokazał na treningach i w kwalifikacjach, że jest szybki, lecz aż taka różnica w najszybszych czasach była niemożliwa. Zwłaszcza, iż dodamy fakt że bolid Japończyka pomimo naprawy był niestabilny, a sam zawodnik stracił do zwycięzcy aż 7 okrążeń. Kilka dni później przedstawiciele Japońskiego Związku Motorowego dotarli do pewnych informacji.
Masahiro Hasemi in the locally-built, Dunlop-shod Kojima KE007, at the 1976 Japanese Grand Prix, held at Fuji Speedway.
Hasemi was 4th fastest in first practice, qualifying 10th.
Hasemi finished 11th in his only GP start.
© LAT#F1 pic.twitter.com/PBywybadeL
— Grand Prix Memories 🏎️🏁 (@GPMemories) February 7, 2020
Jak się okazało, kierowca Kojimy ściął na pełnym gazie jeden z zakrętów, przez co zyskał aż 3 sekundy. Decyzja mogła być tylko jedna i najszybsze okrążenie przyznano Laffite’owi. W materiale dowodowym było zawarte zdjęcie potwierdzające złamanie przepisów przez Hasemiego oraz świadkowie zdarzenia. Wciąż jednak nie wiadomo, czy czasem materiał nie dotyczył innego okrążenia, a nie tego rekordowego, stąd zamieszanie z najszybszym okrążeniem.
F1 nie przyjmowała zmiany przez wiele lat
Jak się okazało, zmiana ta przez długi czas nie wyszła poza Japonię. Królowa sportów motorowych dopiero w okresie rządów Liberty Media, skorygowała tą informację. Jednak nie da się ot tak, skorygować mitu powielanego przez ponad 50 lat. Zresztą do dziś można znaleźć przypisanie rekordu Hasemiemiu. O dziwo nawet strony takie jak F1-facts czy F1-fansite, które rzetelnie podchodzą do statystyk, uwzględniają mu te najszybsze okrążenie.
Jak widać jeden wybryk Hasemiego sporo namieszał w historii F1. Jednak patrząc na okoliczności, rekord pod względem procentowej liczby najszybszych okrążeń, należy do Amerykanina Billa Vukovicha i wynosi on 60%.
Masahiro Hasemi to z pewnością wielka legenda japońskich sportów motorowych. Odnosił sukcesy zarówno w obecnej Super Formule, a także Super GT. Wielka szkoda, iż Japończyk tylko raz wystartował w wyścigu Formuły 1, gdyż pokazał serce do walki. Niemniej jednak jego występ z rekordem czy bez, zapisał się na kartach historii F1 w związku z wielkim zamieszaniem, wobec jego legendarnego okrążenia, w czasie wyścigu na torze Fuji.