Connect with us

Czego szukasz?

Samochody elektryczne

Ogromna utrata pojemności baterii ID.3 po roku. Potwierdził to sam VW

Kiedy właściciel ID.3 za pomocą amatorskiego testu wskazał ułomność samochodu Volkswagena, fani aut na baterie zaczęli twierdzić, że to nieprecyzyjna metoda, a autor próbuje zniechęcić do tego rodzaju pojazdów. Teraz jednak pomiaru dokonał sam producent, a wynik jest… jeszcze gorszy od amatorskiego testu.

ładowanie volkswagen id.3
Fot. Damian Łaciński Fotografia

Największa bolączka samochodów elektrycznych?

Nie ma sensu długo dyskutować, jaka jest największa słabość samochodów elektrycznych – baterie. Wszystko inne działa tak samo dobrze albo i lepiej niż w samochodach z silnikami spalinowymi. Akumulatory sprawiają jednak, że są one drogie, szybko tracą na wartości, mają potencjalnie krótką żywotność, a tzw. równowaga ekologiczna jest bardzo niejasna. 

Problemów jest wiele i bez całkowicie rewolucyjnego wynalazku w tej dziedzinie samochody elektryczne nie mają szans w pełni zastąpić aut z silnikami spalinowymi. To po prostu nie jest to możliwe. Producenci nowych samochodów elektrycznych lubią chwalić się ich zasięgami, ale czasem jest to dość komiczne. Zasięg podawany w metodologii WLTP często spada bowiem dramatycznie przy tylko nieco dynamicznej jeździe, złych warunkach pogodowych etc.

Nie o tym jest jednak ten tekst. Innym problemem jest spadająca pojemność baterii w czasie. Kwestie te są zresztą powiązane, bowiem zawsze podaje się 100% zasięgu, podczas gdy jednocześnie zaleca się ładowanie od 10% do 80%, aby wydłużyć żywotność baterii. 

ZOBACZ TAKŻE
Volvo znowu z RiGCzem. Szwedzi wyznali prawdę o produkcji elektryków

Amatorski test spowodował większe zamieszanie

We wrześniu właściciel jednego z pierwszych egzemplarzy Volkswagena ID.3 zmierzył, ile pojemności stracił akumulator w ciągu dokładnie jednego roku jazdy. Przejechał w tym czasie 22 500 km, a więc nie aż tak dużo. Mężczyzna używał go jako zamiennika dla auta spalinowego, co przecież wkrótce ma się stać globalną rzeczywistością. 

Naładował baterie w pełni rozładowanego samochodu do 100% i zobaczył smutny wynik. Po roku użytkowania samochód stracił bowiem 7,5% pojemności baterii. Pomijając już negatywne komentarze fanów samochodów elektrycznych, postanowił zwrócić się do Volkswagena w celu profesjonalnego pomiaru stanu akumulatora. Doszło do tego dwa miesiące i 2 500 km później. Wynik oficjalnego badania okazał się jeszcze gorszy – 8% baterii zniknęło. 

ZOBACZ TAKŻE
Szef BMW mocno uderzył w Teslę. Wyśmiał jej jakość i nie tylko

Sam właściciel w filmie, który znajdziecie poniżej przyznał, że używał samochodu… niewłaściwie. W pierwszym półroczu bardzo często go ładował i nie robił tego zgodnie ze sztuką, a więc od 10 do 80%. To jednak dość absurdalne stwierdzenie. Przecież takie zachowanie jest zupełnie normalne. Niektóre marki już wkrótce (mówimy o 2030 roku, to już za 9 lat) chcą sprzedawać wyłącznie samochody elektryczne. Jeśli ktoś wierzy, że wszyscy zainstalujemy sobie wtedy wallboxy (zwłaszcza w blokach to kompletna bzdura) i będziemy ładować samochody po 70% z odnawialnych źródeł energii, to się po prostu myli. Ludzie mają wtedy poruszać się „elektrykami” wszędzie, co oznacza że będą jeździć w różny sposób i ładować je w różny sposób. 

Dlatego od jakiegoś czasu wydaje się, że stawianie samochodów elektrycznych jako jedynego zbawienia ludzkości jest totalnie nie na miejscu. Zdecydowanie lepszym pomysłem jest różnorodność, w której samochody elektryczne będą stanowić część tortu i będą użytkowane przez tych, którzy potrafią zrobić z nich użytek w możliwie najlepszy sposób. Zobaczcie sami to niezwykle ciekawe nagranie, w którym właściciel ID.3 tłumaczy wiele spraw w bardzo przystępny sposób. 

4.7/5 (liczba głosów: 15)
Reklama