Connect with us

Czego szukasz?

Formuła 1

Wolff liczy na uniknięcie „kwasu” w Abu Zabi. Masi tłumaczy ofertę

Głównym tematem wyścigu o GP Arabii Saudyjskiej były liczne sytuacje sporne pomiędzy pretendentami do tytułu mistrza świata. Sędziowie mieli dzięki nim sporo decyzji do podjęcia i większość z nich budzi mieszane uczucia. Na temat kilku z nich wypowiedział się Michael Masi. Oprócz tego swoje zdanie na temat wczorajszych wydarzeń przedstawili także Sergio Perez czy Lando Norris.

Toto Wolff wierzy w czysty finał sezonu
Fot. Red Bull Content Pool

„Charles nie mógł nic zrobić”

Tak uznali sędziowie w sprawie kolizji Monakijczyka z Sergio Perezem, która wydarzyła się po pierwszym wznowieniu rywalizacji. Meksykanin zahaczył o samochód kierowcy Ferrari co spowodowało uderzenie samochodu Red Bulla w ścianę co wyeliminowało Pereza z wyścigu. Sam partner zespołowy Maxa Verstappena wygłosił podobną opinię jeszcze zanim zapadł wyrok.

– Nie spodziewałem się go w tamtym miejscu, ponieważ już tam nie było przestrzeni dla niego. Charles już nie mógł nic zrobić – powiedział Meksykanin w rozmowie z RaceFans.

ZOBACZ TAKŻE
Znamy lokalizacje sprintów w 2022 roku. Szokujące wybory Liberty Media

Odmienne spojrzenie na to zdarzenie zaprezentował Charles Leclerc.

– Sergio myślał, że jeszcze miałem tam miejsce po zewnętrznej. Pewnie przypuszczał, że mam tam jeszcze jak odpuścić, ale tak nie było. Najpierw lekko uderzyłem w ścianę, co mi nie zaszkodziło, a potem zetknąłem się z Checo – powiedział po wyścigu.

Neutralizacje nie ułatwiały zawodnikom zadania

Tych było sporo, bo aż cztery co jest rekordową ilością w tym sezonie. Oczywiście najwięcej kontrowersji wzbudza ta pierwsza, która zakończyła się czerwoną flagą, ale dopiero po kilku okrążeniach. To zdecydowanie utrudniło zadanie Mercedesowi, który w tej sytuacji stracił podwójne prowadzenie w wyścigu. Trudno jest też przejść obojętnie obok dwóch wirtualnych neutralizacji. Te były wywołane szczątkami samochodów zalegającymi na nitce toru, które należało uprzątnąć. Niektórzy kierowcy myśleli, że takich przerw będzie jeszcze więcej. Tym kierowcą był chociażby Pierre Gasly.

– Trudno było się utrzymać na torze mając w samochodzie twarde opony, które trudno utrzymać w optymalnej temperaturze. Dziesięć minut spędziłem na jeździe slalomem w celu ich dogrzania przez co kręciło mi się w głowie – zdradził Charles Leclerc dla Race Fans.

– W pewnym momencie myślałem, że drugą połowę wyścigu spędzimy na samych neutralizacjach – powiedział po wyścigu.

Nie tylko Norris czuje się poszkodowany pierwszą czerwoną flagą

Jak wcześniej wspominaliśmy, pierwsza przerwa w wyścigu nastąpiła dopiero po kilku okrążeniach od wyjazdu samochodu bezpieczeństwa na tor. To sprawiło, że wszyscy, którzy nie zjechali do tej pory na zmianę opon mogli ją dokonać podczas czerwonej flagi bez straty pozycji. Na tym zyskał Max Verstappen, a stracili między innymi kierowcy fabrycznego zespołu Mercedesa oraz Lando Norris. Kierowca McLarena podkreślił tom jak bardzo nie podoba mu się to, że można „za darmo” wymieniać opony w momencie, gdy wyścig zostanie przerwany. Takie opinie pojawiają się za każdym razem, gdy w wyścigu mamy do czynienia z czerwoną flagą.

– Możliwość darmowej zmiany opon przy czerwonej fladze to chyba jedna z najgorszych zasad jakie tu istnieją. Wykonaliśmy tak ciężką pracę, która została zrujnowana w jednej chwili. To nie jest fajne. Natomiast to pomogło Danielowi, który był piąty – powiedział dla Sky F1.

ZOBACZ TAKŻE
Najdziwniejsze bolidy F1, czyli jak inżynierowie zaskoczyli samych siebie

Masi objaśnia ofertę dla Red Bulla

„Daję wam możliwość startu za Lewisem Hamiltonem do tego restartu. Taka jest moja sugestia”. Takie słowa przekazał Michael Masi do menedżera zespołu Red Bull Racing, Jonathana Wheatleya. Wiele osób zrozumiało to jako nie do końca uczciwą ofertę w zamian za brak śledztwa w sprawie manewru Verstappena poza torem przy pierwszym restarcie. Jednakże tego typu komunikacja pomiędzy zespołem a dyrekcją wyścigu jest normalną i zrozumiałą procedurą w przypadku wyprzedzania poza torem. Mają one służyć zapobieganiu interwencji sędziów, która mogłaby zakończyć się karą czasową, która mogłaby delikatnie wypaczyć wyniki. Jednakże dyrektor zawodów zdecydował się wyjaśnić tę sytuację.

– Nie nazwałbym tego „ofertą”, ponieważ jako dyrektor zawodów nie mam kompetencji, aby instruować zespół w takiej sytuacji. Daję im możliwość postąpienia w taki sposób, ale decyzja należy do nich. Gdy doszło do zdarzenia to od razu porozumiałem się z sędziami, że zaproponuję polubowne rozwiązanie. Takie rozmowy są na porządku dziennym w ostatnich latach – wyjaśnił.

ZOBACZ TAKŻE
Hornerowi brakuje Charliego Whitinga, Russell zaleca modyfikację toru

Toto Wolff ma nadzieję na uniknięcie kontrowersji w finale sezonu

Liczne sporne sytuacje pomiędzy Verstappenem a Hamiltonem są głównym tematem sezonu, który zaliczy się w niedzielę w Abu Zabi. Szef zespołu Mercedesa ma nadzieję na to, że rywalizacja o tytuł mistrza świata kierowców przebiegnie w sposób zgodny z zasadami fair play.

– Mam nadzieję, że wszyscy wyciągniemy wnioski z tego weekendu i w Abu Zabi nie będzie kontrowersji. W finałowym wyścigu podobne zdarzenia mógłby zakończyć się w nie do końca „czysty” sposób, co nie byłoby dobre dla nikogo. Mistrzostwo nie powinno być rozstrzygane w wyniku kolizji czy innego takiego zdarzenia – powiedział w rozmowie z Autosportem.

F2: Co się stało z Pourchairem i Fittipaldim?

Obaj zawodnicy trafili do szpitala po kolizji na starcie, która wyglądała dramatycznie. Na szczęście żaden z zawodników nie odniósł poważnych obrażeń i nie stracili przytomności. Theo Pourchaire napisał na Twitterze, że nie jest pewien, czy pojedzie za tydzień w Abu Zabi. Z kolei brat Enzo Fittipaldiego – Pietro – napisał na Twitterze, że jego brat odniósł jedynie kontuzję pięty.

Oceń nasz artykuł!
Reklama