Vettel po cichu liczy na zwycięstwa w sezonie 2022
Miniony sezon 2021 był dla Astona Martina bardzo nieudany. Pomimo wysokich oczekiwań, zespół uzbierał zaledwie 77 punktów. Pozwoliło to na zajęcie odległej, 7. pozycji w klasyfikacji konstruktorów. Nic więc dziwnego, że od tak wielkiej marki oczekuje się dużo więcej. Sebastian Vettel i Lance Stroll mają jednak utrudnione zadanie, ponieważ nie wiadomo, jak dobrze AMR22 „wstrzeli się” w nowe regulacje. Z tego też powodu, chociaż sezon się jeszcze nie zaczął, niemiecki kierowca musiał zmierzyć się z pytaniami dotyczącymi jego przyszłości. Jego odpowiedzi podczas prezentacji nowego bolidu Astona Martina były oczywiście bardzo ostrożne. Vettel stwierdził, że jego decyzja zależy od tego jak konkurencyjny będzie nowy samochód oraz czy pozwoli mu powrócić na szczyt.
– Bez wątpienia jestem członkiem bardzo konkurencyjnego zespołu, a atmosfera tu jest świetna. Nasz cel jest jasny, chcemy robić postępy i wygrywać. Ostatecznie, biorąc pod uwagę samochody, które miałem do dyspozycji wcześniej, interesuje mnie wygrywanie. To zadecyduje o tym, co przyniesie przyszłość – powiedział 34-latek.
Co dalej?
Wszyscy kibice wiedzą, jak bardzo Sebastian Vettel chciał zdobyć swój piąty tytuł mistrzowski. Niemiec marzył o wygraniu go z Ferrari, jednak niestety mu się to nie udało. Po katastrofalnym sezonie 2020 i oschłym pożegnaniu z zespołem, Vettel przeniósł się do Astona Martina. I choć Niemiec wielokrotnie podkreślał, że dzięki transferowi odzyskał radość ze ścigania, sam zespół nie spisał się dobrze. Sezon 2022 i nowe regulacje, które oznaczają nowy początek dla zespołów, to tak naprawdę ostatnia szansa dla Vettela na walkę w czołówce.
Czterokrotny mistrz świata ukończy w tym roku już 35 lat, co czyni go trzecim najstarszym kierowcą w stawce. W ostatnich 2 sezonach bardzo daleko było mu do regularnej walki o podia. Na dodatek nie brakuje negatywnych doniesień dotyczących Astona Martina. Jak podawał włoski Autosport, brytyjski zespół miał być jednym z teamów, które zupełnie nie trafiły w nowe regulacje. Wydaje się więc, że scenariusz, w którym Sebastian Vettel będzie mógł włączyć się do walki o mistrzowski tytuł, jest wręcz niemożliwy. Jeśli bolid Astona Martina znów zawiedzie, możliwe, że Seb pożegna się z zespołem, a być może nawet z całą Formułą 1.
Potencjalne skutki odejście 4-krotnego MŚ F1
Potencjalna emerytura Sebastiana Vettela byłaby dużym ciosem dla środowiska Formuły 1. Królowa motorsportu przede wszystkim straciłaby świetnego kierowcę. Mowa tu przecież o czterokrotnym mistrzu świata, który dzierży wiele rekordów. Nawet pomimo tego, że obecnie daleko mu do swoich najlepszych występów, wciąż jest solidnym zawodnikiem z przebłyskami. Poza tym, Niemiec jest bardzo szanowaną i lubianą postacią ze świata F1. To pozytywny człowiek, którego działania poza torem wzbudzają sympatię wielu kibiców.
Oprócz tego odejście Vettela mogłoby wywołać niemałą burzę na rynku transferowym. Aston Martin musiałby przecież ściągnąć dla niego zastępcę. Gdyby postawili na kogoś „z zewnątrz”, ekscytowalibyśmy się nowym kierowcą w stawce. Jeśli jednak zdecydowaliby się na zatrudnienie zawodnika z obecnej stawki, mogłoby to spowodować lawinę ruchów transferowych wśród zespołów. Dodatkowo, Niemiec byłby wtedy kolejnym, po Kimim Raikkonenie, kierowcą ze „starej gwardii”, który opuściłby Formułę 1. Bliżej niż dalej zakończenia swoich karier są również Fernando Alonso i Lewis Hamilton. Niepewny swojej pozycji jest także Daniel Ricciardo z McLarena. Może to oznaczać, że w najbliższych latach F1 będzie świadkiem małej zmiany pokoleniowej wśród kierowców.