Opony będą inne jak do tej pory
Nowe przepisy w F1 w znacznej mierze opierają się na docisku uzyskiwanym z wykorzystaniem elementów podłogi. Jednakże inną ważną zmianą jest rozmiar kół oraz felg, na które zakłada się opony. To oznaczało, że Pirelli musiało przygotować nowe 18-calowe opony, które z racji mniejszej ilości gumy będą sztywniejsze niż ogumienie stosowane do tej pory. Dodatkowo, nadal muszą one spełniać wymogi bezpieczeństwa, a także muszą być w stanie wytrzymać trudy rywalizacji w wyścigach Grand Prix.
Z kolei zadaniem zespołów jest zaprojektowanie zawieszenia, które będzie w stanie wydobyć z takich opon jak najwięcej przyczepności oraz stabilności pojazdu na podczas hamowania, skręcania czy przyspieszania. Jeszcze nie wiemy, kto najlepiej spisuje się w nowej rzeczywistości. Jednakże Carlos Sainz jest ogólnie dobrej myśli co do tego jakie opony opracował włoski producent. Hiszpan może się tu pochwalić sporym doświadczeniem w testowaniu opon prototypowych.
– W zeszłym roku sporo testowałem z Pirelli, korzystając z przerobionego bolidu. Myślę, że mam za sobą trzy czy cztery dni na różnych mieszankach. Można odnieść wrażenie, że dobrze pasują do nowej generacji bolidów i pozwalają nam nieco bardziej przycisnąć – pochwalił w rozmowie z Autosportem.
Jest sporo niewiadomych
Oczywiście zespoły dysponują danymi odnośnie zachowania nowego ogumienia oraz tego jak dany samochód może się spisywać na konkretnej mieszance. Natomiast kibice i dziennikarze będą mogli poznać formę poszczególnych ekip dopiero, gdy ruszy sezon. Wtedy też powinniśmy dowiedzieć się jak wygląda chociażby ich zużycie czy zachowanie w zależności od temperatury otoczenia czy odległości od samochodu z przodu. Jednakże już teraz Carlos Sainz ma pewne przemyślenia w tym temacie.
– W porównaniu do poprzednich lat mniej się przegrzewają i mniej degradują. Oczywiście procesy te nadal zachodzą, ale czuję, że jest nieco lepiej. Praca wykonana przez Pirelli i rozwój opon zdają się przynosić efekty – zdradził Hiszpan.
– Wydaje się, że jest duża odmienność pomiędzy mieszankami, w minionych sezonach np. C2, C3 i C4 miały bardzo zbliżone osiągi. Natomiast przynajmniej na torze w Barcelonie, różnice przyczepności pomiędzy poszczególnymi oponami wydają się w miarę spore. Taki stan rzeczy może namieszać w wyścigach. W tym kontekście można spodziewać się kolejnych zmian w porównaniu z ubiegłą kampanią – zakończył kierowca Ferrari.
Druga i ostatnia tura przedsezonowych testów odbędzie się na torze Sakhir w Bahrajnie w dniach 10-12 marca. Tydzień po nich odbędzie się wyścig o GP Bahrajnu, który będzie pierwszym sprawdzianem nowych konstrukcji w warunkach wyścigowych.