Connect with us

Czego szukasz?

Formuła 1

Domenicali jasno o „F1: Drive To Survive”. „Musi stanowić wartość dodaną”

Zdaniem Stefano Domenicaliego, „F1: Drive To Survive” przyniosło wiele dobrego Formule 1, ale nadal musi ono wnosić wartość dodaną do sportu. Przy okazji poruszyliśmy także temat stosunku producentów serialu do przedstawiania niektórych zdarzeń w sposób, który wzbudza kontrowersje wśród odbiorców.

Stefano Domenicali prawa człowieka f1
Fot. McLaren / Twitter

Władze sportu są zadowolone z „efektu Netflixa”, ale są pewne „ale”

W 2018 roku ogłoszono, że Netflix we współpracy z Liberty Media i zespołami F1 stworzą serial o tym sporcie. Wówczas mało kto był świadomy wpływu tego serialu na oglądalność F1. Kibice od razu pokochali produkcję „F1: Drive To Survive” [„F1: Jazda o Życie”], która stała się najbardziej medialną wizytówką F1. Serial ten pozwolił odkryć pewne kulisy mistrzostw świata, do których kibice do tej pory nie mieli dostępu.

ZOBACZ TAKŻE
Znacie wszystkich mistrzów świata F1? Sprawdźcie się w quizie

Dlatego też inne serie również postanowiły stworzyć podobne produkcje we współpracy z Amazonem lub Netflixem. Tu warto wymienić serial o kierowcy NASCAR, Bubbie Wallace’ie, który wyszedł w ostatnich dniach czy produkcji „MotoGP: Unlimited”. Ta zadebiutuje w serwisie Amazon Prime 14 marca. Recenzje obydwu produkcji będziecie mogli przeczytać na łamach serwisu MotoHigh.pl. Natomiast zarówno IndyCar jak i FIA WEC pracują nad stworzeniem podobnych serii.

– Bez dwóch zdań produkcja Drive to Survive ma świetny wpływ, głównie na nowych odbiorców oraz nowe rynki jak USA. To będzie trwać dalej i mogę was zapewnić, że musicie zobaczyć nowy sezon. Widziałem go i jest fantastyczny, we właściwym tonie – zapewniał Stefano Domenicali w rozmowie z The Wall Street Journal.

Mimo to dyrektor generalny Formuły 1 daje do zrozumienia, że producenci serialu nie powinni spoczywać na laurach.

– Uważam, że powinniśmy kontynuować tę współpracę do momentu, w którym „Drive To Survive” dalej będzie czynnikiem stanowiącym różnicę [w promocji sportu – przyp. red.]. Jeśli jednak okaże się, że ta produkcja staje się tylko innym sposobem na opowiadanie o Formule 1 bez żadnej wartości dodanej, wówczas będzie trzeba porozmawiać z Netflixem i innymi partnerami i przyjrzeć się temu co można zrobić inaczej w przyszłości – podkreślił Włoch.

ZOBACZ TAKŻE
Tsunoda optymistycznie o nowym sezonie. "Jesteśmy blisko czołówki"

Producenci serialu mają swoje za uszami

Oprócz wymogów stawianych przez promotorów F1, warto, aby twórcy serialu przyjrzeli się także wymaganiom widzów. Oczywiście nie brakuje opinii o tym, jak dobrze omawiana produkcja wydobywa emocje z tego sportu. Jednakże nie brakuje także zarzutów odnośnie tego, jak Netflix przedstawia pewne sytuacje w odniesieniu do rzeczywistych zdarzeń. W poszczególnych odcinkach wszystkich dotychczasowych sezonów można dostrzec wiele prób manipulacji przy użyciu post produkcji. Jednym ze standardowych zabiegów jest chociażby podkładanie komunikatów radiowych w taki sposób, aby dać widzowi złudne wrażenie konfliktu pomiędzy dwoma konkretnymi zawodnikami. Jednym z przykładów na to jest drugi odcinek trzeciego sezonu. Tam po zastosowaniu wspomnianego zabiegu, odbiorca mógł uznać, że Lando Norris może być zwaśniony z Carlosem Sainzem, podczas gdy w rzeczywistości taki konflikt nie miał miejsca.

ZOBACZ TAKŻE
Aston Martin myśli o własnym silniku F1. "Chcielibyśmy się zaangażować"

W podobny sposób ekipa „Drive To Survive” miała postąpić z Maxem Verstappenem. Holender po premierze trzeciego sezonu dał do zrozumienia, że zmanipulowano sposób w jaki przedstawiono jego postać. Mistrz świata z sezonu 2021 zapowiedział wówczas, że z tego powodu nie weźmie udziału w wywiadach przeprowadzanych z kierowcami na potrzeby kolejnych sezonów serialu. Na tym stracą nie tylko twórcy serialu, którzy mieli zastosować wspomnianą manipulację, ale i jego odbiorcy. Takie działania w żadnym stopniu nie służą przyrostowi oglądalności co w przyszłości może się odbić na popularności serialu. Czwarty sezon „Drive To Survive” pojawi się na Netflixie w piątek, 11 marca. Wówczas dowiemy się, jaki kurs obrała ekipa twórców serialu pod kątem przedstawiania faktów.

5/5 (liczba głosów: 1)
Reklama