Connect with us

Czego szukasz?

Formuła 1

Alex Albon po GP Australii. „Ostatnią część wyścigu jechałem tempem kwalifikacyjnym”

Alexander Albon sprawił kibicom wielką niespodziankę. Taj ukończył bowiem zawody o GP Australii na 10. miejscu po fenomenalnej jeździe. Kierowca Williamsa sam był zaskoczony końcowym rezultatem.

Alex Albon
Fot. Williams Racing

Złe miłego początki

GP Australii zapowiadało się tragicznie dla Alexandra Albona. Taj bowiem został zdyskwalifikowany z wyników kwalifikacji za zbyt małą ilość paliwa w baku. Przez to do wyścigu przystępował z ostatniego miejsca. Dodatkowo kierowca Williamsa miał zostać przesunięty o 3 miejsca do tyłu względem pozycji wywalczonej w kwalifikacjach za spowodowanie kolizji z Lance’m Strollem w Arabii Saudyjskiej. Albon jednak nie poddał się. Reprezentant ekipy z Grove w czasie wyścigu popisał się znakomitą sztuką oszczędzania opon. 26-latek bowiem przejechał aż 57 okrążeń na twardej mieszance, lecz co najważniejsze cały czas był w stanie dysponować konkurencyjnym tempem. Dzięki temu jak i „pomocy” ze strony Strolla w blokowaniu rywali, Taj wpadł na metę na 10. pozycji. To zaowocowało premierowym punktem dla Williamsa w sezonie 2022.

ZOBACZ TAKŻE
GP Australii: Dominacja Leclerca, awaria Verstappena | Analiza

Jestem bardzo zadowolony z tego, jak ułożyły się dzisiejsze zmagania tutaj w Australii. Gdy przyjechaliśmy dzisiaj rano i popatrzyliśmy na przedwyścigowe prognozy i analizy, byliśmy negatywnie nastawieni. Dlatego też finisz na punktowej pozycji jest dla nas tak satysfakcjonujący. Podjęliśmy ryzyko i pozwoliliśmy naszym oponom, by znalazły się w odpowiednim oknie pracy i potem było już z górki. Przez ostatnie 25 okrążeń po prostu kręciłam kółka kwalifikacyjne, bo nie da się tego inaczej nazwać. To było szaleństwo! To efekt naszej pracy na torze i w fabryce, a także determinacji i motywacji ekipy. To wspaniały dzień i jestem naprawdę zadowolony z tego, że odegrałem w tym swoją rolę – tak podsumował Albon w wywiadzie dla Sky Sports F1.

Specjalista od powrotów?

Nie jest to pierwszy raz, gdy Albon w efektowny sposób ratuje się z tarapatów. Taj do GP Chin 2019, jeżdżąc jeszcze dla Scuderii Toro Rosso, ruszał z alei serwisowej. Stało się tak po tym, jak w trzecim treningu doszczętnie rozbił swój bolid. Były podopieczny Helmuta Marko zdołał jednak sensacyjnie ukończyć tamte zmagania na 10. pozycji, za co został wybrany przez kibiców „Kierowcą Dnia”. Jak widać historia w dużym stopniu powtórzyła się. 

Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Reklama