Dobry powrót po wakacjach
Alex Albon wrócił po przerwie wakacyjnej w świetnej formie, którą pokazywał od początku weekendu. Prezentował się dobrze w treningach, po czym zaliczył świetne kwalifikacje, które zakończył na 9. miejscu. Po karach dla rywali za nadprogramowe wymiany podzespołów, Albon zaczynał wyścig z trzeciego rzędu. Start nie przebiegł jednak po myśli kierowcy Williamsa.
– Pierwsze kilka okrążeń było trudne. Nie miałem dobrego startu, a potem pojawiły się duże problemy z degradacją, z którymi zmagałem się przez cały wyścig – powiedział Taj.
Mimo spadku o kilka pozycji 26-latek utrzymał się w czołowej dziesiątce; po wyprzedzeniu Ricciardo i tuż przed pierwszą turą pit stopów był na 7. miejscu. Następnie zjechał najwcześniej ze wszystkich, na 10. okrążeniu. Także drugi zjazd w wykonaniu Williamsa nastąpił bardzo szybko, co okazało się skuteczną strategią, ale nie odbyło się bez problemów.
Szybko na prostych, ale niełatwo w zakrętach
Po drugiej rundzie pit stopów znalazł się na 10. miejscu, jednak miał o kilka okrążeń starsze opony od kierowców za nim. Przez nie najlepsze tempo Williamsa na pośrednich oponach doganiali go kolejni kierowcy, dołączając do „pociągu” Albona. Za Tajem znajdowali się kolejno: Stroll, Norris, Zhou, Tsunoda i Ricciardo. W tym momencie kluczowa okazała się charakterystyka bolidu Williamsa, który lepiej radzi sobie z niskim dociskiem. Dzięki temu Albon na prostych nie tracił mimo braku DRS-u, zabierając tym samym szansę rywalom na atak.
– Oczywiście mamy szybki bolid na prostych, co na papierze było dobre, bo odpieraliśmy ataki kierowców z tyłu, ale z drugiej strony było trudno utrzymać opony w dobrym stanie w drugim sektorze – podsumował Albon, który ostatecznie nie dał się wyprzedzić i dojechał do mety na punktowanym, dziesiątym miejscu. – Bardzo się cieszę, że to już koniec. Zobaczyłem flagę w szachownicę i pomyślałem tylko: Dziękuję wam bardzo, jazda! To była walka o przetrwanie, wyścig o przetrwanie i przetrwaliśmy dla tego punktu – dodał.
P10 baby pic.twitter.com/kwFckmgzT0
— Alex Albon (@alex_albon) August 28, 2022
Niemała rola Latifiego i pozytywne nastawienie
W zdobyciu punktu dla Williamsa bardzo pomógł także Nicholas Latifi. Dla Kanadyjczyka był to wyścig do zapomnienia, ale przyczynił się w dużej mierze do wyniku swojego kolegi. Latifi przy drugiej turze pit stopów został na torze, co okazało się kluczowe w kontekście walki o punkt. Drugi kierowca Williamsa przetrzymał bowiem swojego rodaka, Lance’a Strolla, który stracił przez to dystans do Albona po wyjeździe z boksów. Taj podziękował za to koledze przez radio, a Latifi mimo fatalnego występu może być zadowolony chociaż z pracy, jaką wykonał dla zespołowego partnera.
Alex’s message to Nicky as the Canadian held off Stroll while Albono made his stop 🤜🤛#WeAreWilliams #BelgianGP pic.twitter.com/eXgnason5H
— Williams Racing (@WilliamsRacing) August 28, 2022
Dla zespołu z Groove to pierwszy finisz w Top10 od GP Miami, oraz trzeci w całym sezonie. To oczywiście pozytywnie nastraja zespół przed następnymi wyzwaniami, o czym także mówił Albon.
– To był bardzo dobry rezultat i mam odczucie, że przez cały weekend wykonaliśmy świetną pracę. Jestem szczęśliwy z tego jak nam poszło, więc pozytywne nastawienie idzie na Zandvoort – ocenił.