Nieocenione wsparcie
Jest to wielce przygnębiające, ale Charles Leclerc może już jedynie opóźnić zwycięstwo Maxa Verstappena, aniżeli samemu zgarnąć tytuł dla najlepszego kierowcy Formuły 1. Holender, który po początkowych zawahaniach zdominował tegoroczne zmagania, może w każdej chwili zamknąć sezon. Ta wizja bardzo cieszy Josa Verstappena, który jest dumny z sukcesów swojego jedynego syna. Były kierowca Benettona, jeżdżący wtedy w zespole z nowym mistrzem świata Michaelem Schumacherem, jest znany z trudnego charakteru i tego, że wychował Maxa twardą ręką.
Nie znaczy to oczywiście, że Max Verstappen nic mu nie zawdzięcza, bądź jest przez niego niekochany. 50-latek stworzył synowi optymalne warunki i wielokrotnie przygotowywał go na trudy Formuły 1. Liczą się do tego jego słynne jazdy gokartem w deszczu na „slickach”. Sprawiły one, że młodszy z Holendrów jest obecnie mistrzem jazdy na mokrym. Ponadto gdy, dorobił się on już międzynarodowej chwały, ojciec Jos nie mógł powstrzymać emocji.
Aktualny mistrz świata lubi wspominać swoje pierwsze zwycięstwo w F1. Nigdy nie zapomina on dodać tego, że kilka ostatnich okrążeń GP Hiszpanii 2016 jego tata przestał z zakrwawioną chusteczką do nosa. Nerwy i ciśnienie były dla niego tak duże, że puściły mu naczynka. Na szczęście nie powtórzyło się to podczas legendarnego ostatniego okrążenia zeszłorocznego wyścigu w Abu Zabi. I tak, i tak kamery uchwyciły sceny, w których siedzi on skołowany na tyłach garażu Red Bulla. Widać go z synem, który zdążył już dawno opuścić bolid, ale nadal nie może uwierzyć w to, co się wydarzyło.
Mistrzostwo w każdej chwili
W tym sezonie nie musi się on już tak bardzo spinać. Młodszy z Verstappenów raczej na pewno zostanie na tronie. Na tym etapie sezonu każde kolejne wyścigi to już tylko tak naprawdę stwarzanie nowych okazji na przypieczętowanie drugiego tytułu dla Holendra. Każdy w jego rodzinie jest już na to gotowy, o czym Jos Verstappen wypowiedział się w wywiadzie dla RacingNews365.com.
– Na szczęście Max ma wiele punktów przewagi i wygląda to naprawdę dobrze, ale nadal musi to przypieczętować. Wszyscy jesteśmy gotowi na tytuł, ale nadal jest ekscytacja. Bardzo mi zależy, żeby być na każdym wyścigu, tak na wszelki wypadek. Na pewno jadę do Singapuru i w zależności od tego, co się tam wydarzy, polecę z Maxem do Japonii – stwierdził Verstappen.
„Gdzie?”
W zeszłym roku „Super Max” zdobył tytuł w najbardziej szalonych okolicznościach podczas ostatniego wyścigu. W tym roku nie ma raczej żadnych szans na to, żeby walkę o mistrzostwo świata doprowadzić na tor Yas Marina. 50-letni Verstappen stwierdził, że nie zależy mu na konkretnej lokalizacji końcowego zwycięstwa.
– To nie ma dla mnie większego znaczenia „Gdzie?”. Ważne jest to, że to się wydarzy, tak jak ostatnio. Oczywiście Max jest wiele punktów z przodu, ale jedyną ważną rzeczą jest to, że zostanie mistrzem. Auto radzi sobie dobrze w wyścigach. Więc jeśli Max będzie mógł startować wysoko, powinno być łatwo – zakończył ojciec mistrza świata F1 z 2021 roku.