Pierwsza szansa od 9 lat
Pierwsze lata ery hybrydowej w Formule 1 stały pod znakiem dominacji Mercedesa, a w większości Lewisa Hamiltona. Jednak jeszcze rok przed zmianą regulacji, w 2013 roku, to właśnie Red Bull był definitywnie najlepszym zespołem w stawce. W tamtym roku zdobyli ostatni, czwarty z rzędu tytuł w klasyfikacji konstruktorów. Od tamtego momentu nie udało im się wrócić na szczyt w zestawieniu zespołowym. Realna szansa pojawiła się w zeszłej kampanii, jednak wtedy Valtteri Bottas zdobył więcej punktów od Sergio Pereza i był jednym z czynników, który zapewnił mistrzostwo w klasyfikacji konstruktorów w 2021 r. ekipie Mercedesa.
Rozpędzone Czerwone Byki
Głównym aspektem, który bardzo gra na korzyść Red Bulla jest mocna forma obu kierowców, nie tylko Maxa Verstappena. Oczywiście Holender jest bezapelacyjnie najlepiej dysponowanym kierowcą w stawce i nie daje szans swoim rywalom. 2-krotny mistrz świata wygrał wszystkie wyścigi od GP Austrii, pomijając jedynie rywalizację w Singapurze, gdzie triumfował jego zespołowy partner. Za to Sergio Perez w ostatnich wyścigach wrócił do przyzwoitej dyspozycji i zdobywa co raz to lepsze rezultaty. Idealnym tego przykładem jest wspomniana już wiktoria w Singapurze, czy 2. miejsce podczas GP Japonii. Przy niemrawej dyspozycji Ferrari oraz ciągnących się problemach Mercedesa, trudno będzie wypuścić Red Bullowi ten tytuł z rąk.
Co może pozbawić Red Bulla mistrzostwa?
Tak naprawdę nie ma zbyt wielu realnych scenariuszy, które odłożą „walkę” o tytuł do wyścigu w Meksyku. Wystarczy, że któryś z kierowców austriackiej ekipy wygra na torze w Austin, niezależnie od pozycji rywali. Jeśli ani Verstappen, ani Perez nie zdołają triumfować w Stanach Zjednoczonych, a Ferrari zdobędzie dublet, to Red Bullowi wystarczy 3. oraz 4. pozycja. Najważniejsze dla austriackiej ekipy będzie uniemożliwienie, aby stajnia z Maranello zdobyła 19 punktów więcej. Nie oszukujmy się, że przy obecnej formie obu zespołów ciężko będzie, aby którykolwiek z tych scenariuszy nie był prawdziwy. Dlatego też Red Bull może już stawiać jedną nogę na mistrzostwie konstruktorów.