Connect with us

Czego szukasz?

Formuła 1

Zmarnowana szansa Astona Martina podczas GP Stanów Zjednoczonych

Aston Martin miał szansę na fenomenalny rezultat podczas GP Stanów Zjednoczonych. Niestety jednak brytyjski zespół nie zdołał wyciągnąć maksymalnego potencjału z wyścigu w Teksasie. Czy progres Aston Martina może dać im coś jeszcze w tegorocznej kampanii? Na to oraz inne trapiące wszystkich pytania odpowiadamy w tym artykule.

Aston Martin US Grand Prix 2022
Fot. Aston Martin Canto Global

Wyraźny progres

W przeciągu ostatnich kilku tygodni możemy dostrzec lepszą formę Astona Martina. Brytyjski zespół dość mocno poprawił osiągi względem pierwszej części sezonu, co przekłada się na o wiele lepsze wyniki. Ekipa prowadzona przez Mike’a Kracka od 3 wyścigów z rzędu zdobywa punkty. Co ciekawe, nie są to pojedyncze „oczka” za finisze pod koniec czołowej dziesiątki. Przy okazji zmagań w Singapurze oraz Japonii kierowcy Astona Martina zapisali na swoje konto aż 22 punkty. Podczas GP Stanów Zjednoczonych brytyjski zespół również wyglądał bardzo solidnie. Jak się jednak okazało, stajnia z Silverstone nie do końca wszystko poskładała w całość.

ZOBACZ TAKŻE
GP Stanów Zjednoczonych: Ferrari na czele obu treningów | Analiza

Nadzwyczajnie mocne tempo na początku weekendu

Aston Martin na pewno liczył na podtrzymanie świetnej dyspozycji w Teksasie, jednak na pewno nikt się nie spodziewał, że brytyjski zespół zdoła wejść w weekend w USA aż tak dobrze. Już w pierwszej sesji treningowej Lance Stroll zdołał uplasować się na fenomenalnym 4. miejscu. FP2 było poświęcone testowaniu prototypów opon na sezon 2023, więc podopieczni Mike’a Kracka nie mieli okazji zabłysnąć. Jednak podczas ostatniego treningu ponownie zobaczyliśmy zarówno Lance’a Strolla, jak i Sebastiana Vettela w czołowej dziesiątce. Aston Martin mógł mieć naprawdę spore nadzieje przed kwalifikacjami.

Brytyjskiemu zespołowi udało się przełożyć świetną dyspozycję z sesji treningowych na czasówkę wyznaczającą pola startowe. Lekkim niedosytem mógł być brak awansu Sebastiana Vettela do Q3, jednak Niemiec tracił naprawdę niewiele czasu do czołowej dziesiątki. Za to świetny rezultat ponownie zanotował rozpędzony Lance Stroll. Kanadyjczyk uplasował się 7. miejscu. Jak się jednak okazało, kilku  kierowców przyjęło kary przesunięcia na starcie za wymianę komponentów silnikowych. Dzięki temu Stroll do wyścigu ruszał ze wspaniałej 5. lokaty, za to Sebastian Vettel przesunął się na 10. pozycję.

Świetny start i niedosyt w dalszej części wyścigu

Po bardzo udanych kwalifikacjach dla podopiecznych Mike’a Kracka, przyszła pora na niedzielną rywalizację. Z przodu stawki już w 1. zakręcie zadział się spory chaos. Mianowicie, George Russell zderzył się z Carlosem Sainzem. Zamieszanie na starcie Grand Prix świetnie wykorzystali kierowcy Aston Martina. Lance Stroll od razu znalazł się na 3. lokacie, a Sebastian Vettel dzięki atomowemu startu awansował na P5. W tamtym momencie obaj zawodnicy brytyjskiej ekipy przy odrobinie szczęścia mogli myśleć o podium. Niestety jednak los chciał inaczej.

W dalszej części wyścigu kierowcy w szybszych bolidach wyprzedzali rywali z Aston Martina. Nie było to jednak powodem do zmartwień dla podopiecznych Kracka, ponieważ ci nadal jechali na przełomie czołowej piątki. Jednak w pewnym momencie w żwirze wylądował Valtteri Bottas. Fin nie zdołał wrócić do rywalizacji, a na torze na kilka okrążeń pojawiła się neutralizacja. Po wznowieniu rywalizacji Lance Stroll oraz Fernando Alonso rozpoczęli zaciekłą batalię o pozycję. Na długiej prostej w 2. sektorze Hiszpan zaatakował swojego rywala. Jak się jednak okazało, kierowca Aston Martina wykonał zbyt późno manewr i skręcił na rozpędzonego Alonso. 2-krotny mistrz nie zdołał uniknąć Strolla i obaj kierowcy zderzyli się. Zawodnik Alpine pomimo pozornie dużych uszkodzeń mógł kontynuować rywalizację, jednak do wyścigu nie zdołał wrócić Kanadyjczyk.

Cała nadzieja Aston Martina pozostała w Sebastianie Vettelu. 4-krotny mistrz świata cały czas pozostawał w kontakcie z czołówką i liczył się w walce nawet o podium. Niestety jednak w przypadku „Seba” zawiódł zespół. Niemiec został wezwany na 2. zjazd do alei serwisowej, co było jak najbardziej racjonalną decyzją. Jednak, kiedy Vettel dojechał do swoich mechaników, ci popełnili duży błąd i przetrzymali swojego kierowcę na stanowisku aż 16,8 sekundy. 4-krotny mistrz świata wypadł za czołową dziesiątkę, jednak dzięki wspaniałej jeździe zdołał się przebić przez rywali i awansować na 7. miejsce. Na pewno na długo zostanie zapamiętana jego ostra, ale co najważniejsze czysta walka z Kevinem Magnussenem na ostatnim okrążeniu, z której to Niemiec wyszedł zwycięsko.

ZOBACZ TAKŻE
GP Stanów Zjednoczonych: Sainz z 3. PP w karierze | Analiza

Na co Aston Martin może jeszcze liczyć w tym sezonie?

Dzięki dużej zwyżce formy ekipy prowadzonej przez Mike’a Kracka jego kierowcy mogą liczyć na poprawę swoich pozycji w finalnych klasyfikacjach. Sebastian Vettel traci zaledwie 8. punktów do Valtteriego Bottasa, który w drugiej części sezonu mocno obniżył loty. Jeśli 4-krotny mistrz świata zdoła zaliczyć 1 czy 2 lepsze wyścigi, możemy spodziewać się, że Niemiec w swoim ostatnim sezonie w królowej motorsportu awansuje do czołowej dziesiątki klasyfikacji. Troszkę gorzej sytuacja wygląda u Lance’a Strolla. Kanadyjczyk w pierwszej części sezonu punktował bardzo rzadko, a jak już mu się udawało to były to zwykle 10. pozycje. Dopiero podczas GP Singapuru zdołał on wejść na wyższy poziom i zdobyć niezłe 8 „oczek”. Stroll w najlepszym wypadku może przesunąć się w okolice 13. lokaty na koniec sezonu, choć nie wykluczone, że nie zdoła on nawet awansować ani o jedno miejsce w górę. Jednak jego strata do Pierre’a Gasly’ego to 10 punktów. 

Aston Martin ma również ogromne szansę na awans w klasyfikacji konstruktorów. Brytyjski zespół dzięki dużemu zastrzykowi punktów w ostatnim czasie zdołali się diametralnie zbliżyć się do Alfy Romeo. W tym momencie stajnia z Hinwil ma tylko punkt przewagi nad Astonem Martinem. Jeśli tendencja z drugiej części sezonu, czyli mocna forma brytyjskiego zespołu oraz gorsza dyspozycji Alfy Romeo się utrzyma, to najprawdopodniej ekipa prowadzona przez Mike’a Kracka awansuje na 6. pozycję w klasyfikacji konstruktorów. 

ZOBACZ TAKŻE
GP Stanów Zjednoczonych: Verstappen wyrównał rekord Vettela i Schumachera | Analiza

Reklama