Ford jest w trakcie transformacji na samochody elektryczne
Produkcja Focusa odbywa się właśnie w tym niemieckim mieście, o teraz pojawiły się informacje, że fabryka może zmienić właściciela. O spekulacjach pisał niedawno m.in. „Wall Street Journal”, według którego przedstawiciele Forda spotkali się już z przedstawicielami chińskiego producenta samochodów BYD.
Negocjacje powinny być jeszcze w początkowej fazie, więc to na pewno nie jest jeszcze „here we go”. Decyzja o sprzedaży fabryki chińskiemu producentowi samochodów może mieć jednak pozytywy dla wszystkich stron. Zacznijmy od Forda, który próbuje zrestrukturyzować swoją obecność na rynku europejskim. Producent samochodów chce bowiem sprzedawać tu głównie pojazdy elektryczne. Centralami pod tym względem mają być zakłady w Kolonii, Walencji oraz Krajowej, gdzie będzie produkowana elektryczna Puma.
Jednocześnie Ford zapowiedział w czerwcu ubiegłego roku, że spodziewa się znacznych redukcji zatrudnienia w swojej fabryce w Saarlouis, gdzie firma zatrudnia około 4 600 osób. Już w przeszłości wspominano, że Ford szuka alternatywnych rozwiązań w zakresie produkcji swoich pojazdów, aby utrzymać maksymalną liczbę pracowników zatrudnionych przez markę.
To sytuacja, w której wszyscy wygrywają
Według najnowszych informacji, producent samochodów prowadzi podobno rozmowy z 15 potencjalnymi inwestorami. Szczegóły ewentualnej transakcji nie są jednak jeszcze znane. Uważa się, że chiński producent samochodów BYD, który w ubiegłym roku był największym producentem hybryd plug-in i pojazdów elektrycznych z bateriami, jest zainteresowany kupnem całej fabryki. Lokalna produkcja pomogłaby firmie w lepszej penetracji rynku europejskiego.
Sprzedaż fabryki, która zachowałaby swoich pracowników, uwolniłaby ręce Forda, jednocześnie pozbywając się znacznych kosztów. Wydaje się bowiem, że Ford w Europie chce w przyszłości produkować jedynie samochody elektryczne, a pozostałe sprowadzać zza oceanu. Swego rodzaju „amerykanizację” europejskiej oferty marki widać bowiem już od jakiegoś czasu.
Jej najlepszym przykładem jest Ford Bronco, który w tym roku pojawi się na europejskich rynkach, także w Polsce. Oczywiście w bardzo limitowanej serii, bowiem marka z niebieskim owalem paradoksalnie ma ogromne problemy produkcyjne z tym modelem. Zainteresowanie jest na tyle ogromne, że na samochód trzeba czekać ponad dwa lata. Sam Ford zachęca zresztą do… kupna innych modeli.