Pecco wrócił do wygrywania, ale nie było łatwo
Zeszłoroczny mistrz świata, Pecco Bagnaia, wygrał Grand Prix Hiszpanii MotoGP. Jednak nie była to łatwa przeprawa. Włoch po starcie z piątej lokaty miał sporo pracy do wykonania. Okazało się bowiem, że tor Jerez podpasował nie tylko Ducati. Otóż KTM także spisywał się świetnie. Niech świadczą o tym chociażby drugie i czwarte miejsce Millera i Bindera w kwalifikacjach. Dodatkowo szósty zakwalifikował się startujący z dziką kartą Dani Pedrosa.
Bagnaia zdecydowanie miał tempo, ale fakt że zawodnicy na RC16 są bardzo mocni w wyścigach sprawił, że Włoch musiał grać cierpliwie. Kluczem do wygranej było wyprzedzenie Millera w połowie dystansu, co zbliżyło go do liderującego wówczas Bindera. W tym przypadku dyspozycja obydwu zawodników była na tyle zbliżona, że nie było innego wyjścia, jak walczyć do samej mety. Pecco zadał decydujący cios na dwa okrążenia przed metą i mimo że Binder był w ten weekend szybki, to nie mógł już nic zrobić. Zawodnik z RPA nie zdołał skontrować swojego rywala. Tym samym to Pecco Bagnaia wygrał GP Hiszpanii 2023 w MotoGP.
KTM pokazał pazur
Jak już wcześniej wspomnieliśmy, fabryczne motocykle RC16 były dziś potężne. Nawet zawodnicy na Ducati mieli dziś problem z austriackimi maszynami. Binder do samej mety walczył o wygraną. Zaś Jack Miller również spisał się dziś solidnie. Wprawdzie, jak zwykle w połowie dystansu skończyły mu się opony. Jednak tym razem spadek ich formy nie był tak drastyczny, co pozwoliło wywalczyć podium. Świetne siódme miejsce wywalczył dziś pół emerytowany Dani Pedrosa jadący z dziką kartą. KTM zimą nie wyglądał tak dobrze, jak niektóre rezultaty jego zawodników w tym sezonie. To należy pochwalić! Dodajmy jeszcze fakt, że Binder wygrał sprint, a Miller ponownie był trzeci.
Festiwal błędów, kontrowersji sędziowskich i czerwonych flag
Podsumowując ten weekend trzeba też pamiętać o tym, jak niebezpieczne były starty do wyścigu na Jerez. Zarówno sprint, jak i Grand Prix musiano rozpoczynać dwa razy przez wypadki w pierwszym sektorze na pierwszym okrążeniu. Dodatkowo w obydwu tych sytuacjach uczestniczyli fabryczni zawodnicy Yamahy. Wreszcie trzeba wspomnieć, że choć nikomu nic poważnego się nie stało to nie same wypadki przyciągnęły tu najwięcej uwagi. Takową zdobyły decyzje sędziów, którzy uznali Morbidellego winnym karambolu na starcie do sprintu. Następnie w niedzielę podobną winą i karą obarczono Fabio Quartararo. Decyzje o tych karach wzbudziły masę kontrowersji. Wielu kibiców czy dziennikarzy uważało, że Morbidelli i Quartararo nie ponosili winy w swoich incydentach. Podobnie było też przy pojedynku Bagnai, który musiał oddać pozycję w trakcie wyścigu za delikatne wypchnięcie rywala podczas walki. W przeszłości sędziowie nie interweniowali w takich sytuacjach pozwalając zawodnikom się ścigać. Dziś niestety postąpili oni inaczej, co źle się odbiło na widowisku.
Jeśli chodzi o błędy to chociażby wczoraj leżał Aleix Espargaro. Zaś dziś mety po wywrotkach nie ujrzeli chociażby Mir, Rins czy dotychczasowy lider punktacji, Marco Bezzecchi.
Klasyfikacje generalne po GP Hiszpanii: Bagnaia wrócił na prowadzenie
Pecco Bagnaia skorzystał na błędach Bezzecchiego i odzyskał fotel lidera punktacji indywidualnej. Sporo punktów zyskali w ten weekend także Brad Binder i Jack Miller. Dzięki temu KTM zdecydowanie zbliżył się do Ducati w klasyfikacji zespołowej oraz konstruktorów. Natomiast praktyczne szanse na mistrzostwo Fabio Quartararo czy Aleixa Espargaro są coraz mniejsze.
Co czeka nas po GP Hiszpanii?
Ponownie czekają nas dwa tygodnie przerwy. Jednak na szczęście mistrzostwa zostają w Europie. Już 13 i 14 maja będziemy mogli śledzić zmagania zawodników motocyklowych mistrzostw świata. Tym razem czeka na nich wyzwanie w postaci toru w Le Mans. Tradycyjnie oznacza to, że trzeba patrzeć w niebo w poszukiwaniu chmur zwiastujących deszcz.
Wyniki wyścigu o GP Hiszpanii MotoGP 2023