Cisza przed burzą na starcie
W przeciwieństwie do wczorajszego wyścigu, w którym ujrzeliśmy karambol z udziałem Macieja Gładysza, pierwsze okrążenie okazało się bardzo spokojne. Żadna z pozycji w czołowej czwórce nie uległa zmianie. Takim przywilejem nie mógł się jednak nacieszyć Francisco Macedo, który zaliczył spadek z piątej pozycji na dopiero czternastą. Tuż przed nim, pierwszą zajawkę dobrej walki podarowali nam Maciej Gładysz oraz Andres Cardenas. Polak oraz Peruwiańczyk przejechali kilka zakrętów koło w koło, po czym nasz rodak zdobył dziesiątą pozycję, za pomocą ataku do pierwszego zakrętu.
Chaos czas zacząć
Zaraz po tym jak Ella Lloyd zjechała do boksu z uszkodzonym skrzydłem, rozpętała się szaleńcza walka o podium. Juan Cota, Jack Beeton, oraz Keanu Alazhari wielokrotnie wymieniali się pozycjami. Niestety, pojedynek ten nie skończył się dobrze dla dwójki z nich. Cota zupełnie pogubił się na hamowaniu do T15, zablokował koła, a następnie wbił się w bolid Alazhariego. W widowiskowy sposób, bolid #4 przeleciał nad nosem #87, ocierając się nawet o Halo!
Mimo tak spektakularnej kolizji, obaj kierowcy próbowali kontynuować jazdę. Uszkodzenia obu aut były jednak za duże, więc wrócili do swoich garaży podczas samochodu bezpieczeństwa. Co ciekawe, nie oni wywołali tę neutralizację, tylko Lucas Fluxa, którego bolid doznał w międzyczasie awarii.
Wracamy do rywalizacji
Na półmetku zmagań wróciła zielona flaga. Zaraz po restarcie Maciej Gładysz oraz Andres Cardenas stoczyli kolejny pojedynek z tym, że teraz o siódmą pozycję. Polak ponownie okazał się zwycięski. Tymczasem tuż przed nimi, Griffin Peebles stracił czwarte miejsce na rzecz Akshay’a Bohry.
Tak jak poprzednim razem, kwestią czasu była agresywniejsza jazda oraz incydenty. W nieznany sposób, najprawdopodobniej w wyniku kolizji, z samochoduLorenzo Castillo odpadło całe tylne skrzydło oraz pokrywa silnika. Moment później, Lia Block (córka słynnego rajdowca) oraz Enzo Tarnvanichkul (junior Red Bulla) zderzyli się, wywołując kolejną przerwę w zmaganiach.
Zaskakujący finisz
Wydawało się, że na 3 minuty do końca wyścigu nie ma mowy o wznowieniu rywalizacji. Porządkowi toru Aragon okazali się jednak szokująco szybcy.Błyskawicznie pozbyli się oni dwóch wraków z toru, dzięki czemu samochód bezpieczeństwa wrócił do alei serwisowej na jedno okrążenie do mety!Zgodnie z oczekiwaniami, ujrzeliśmy na finiszu sporo akcji, której punktem kulminacyjnym był obrót Francisco Macedo w zakręcie nr 11.
Dla Jamesa Egoziego późny restart nie był jednak żadną przeszkodą. Nowy podopieczny Red Bulla utrzymał prowadzenie i bezproblemowo zdobył swoją inauguracyjną wygraną w tym sezonie. Amerykanin zajmował pierwsze miejsce od startu do mety i bez dwóch zdań zasługuje na tytuł najlepszego kierowcy tego wyścigu.
Jeżeli chodzi o zespoły, największe gratulacje powinno dostać US Racing. Ekipa, w której barwach Kacper Sztuka został mistrzem Włoskiej F4, zdobyła dziś drugie, trzecie oraz czwarte miejsce.
Mieszane uczucia w polskim obozie
Maciej Gładysz z pewnością może być z siebie dumny po dzisiejszym wyścigu. Jechał czysto, uniknął chaosu i dowiózł do mety siódme miejsce. Mógł być nawet szósty, gdyż przekroczył linię mety koło w koło, ale tuż za Mikkelem Pedersenem! Mimo to, siódmy Gładysz i tak zgarnął laury dla najlepszego debiutanta. Jego start z 11. pola okazał się dość udany, co cieszy biorąc pod uwagę problemy ze sprzęgłem od samego początku weekendu.
Nieco mniej zadowolony będzie Wiktor Dobrzański. Po nieudanych kwalifikacjach ruszał z końca stawki. Choć działo się przed nim bardzo dużo, Polak nie wylądował w żadnym incydencie, dzięki czemu zajął P24. Ale…
Nadchodzą kary
Wyniki ostatniego wyścigu tego weekendu zdecydowanie nie są jeszcze oficjalne. Sędziowie zapowiedzieli, że przyjrzą się potencjalnie nieprawidłowej procedurze startowej. Podejrzani o falstart są obaj zawodnicy Tecnicar – Castillo oraz Dobrzański. Z koleiKabir Anurag oraz Maxim Rehm, duet zawodników US Racing, mógł w niepoprawny sposób ustawić się na polach startowych. Cała czwórka zajęła jednak niskie pozycje w tym wyścigu, więc nie ma to większego znaczenia.
Następna runda: Catalunya
Już za niespełna tydzień, 8-10 marca, czeka nas finał sezonu 2024 w Formule Winter Series. Maciej Gładysz ma szanse na podium „generalki”. Zmagania przeniosą się na tor Catalunya pod Barceloną. Walka o mistrzostwo także powinna być niezwykle intensywna. Warto dodać, że na wspomniany obiekt na tor wraca Jan Przyrowski, który pojedzie w barwach Campos Racing.
Wyniki 3. wyścigu Formuły Winter Series na torze MotorLand Aragon