Gospodarz zaskoczył w najlepszym momencie
Ostatnie Grand Prix Chin odbyło się w 2019 roku. Tor w Szanghaju nigdy nie kojarzył się z niesamowitymi emocjami. Jednakże trzeba przyznać, że piątkowe kwalifikacje do sprintu mogły się podobać. Kierowcy przed SQ1 przejechali tylko jeden trening. Dla wielu zawodników FP1 było szansą na nauczenie się jazdy po obiekcie Shanghai International Circuit. Kwalifikacje w zmiennych warunkach wygrał Lando Norris, drugi był Lewis Hamilton, a ostatnią osobą w pierwszej trójce był dwukrotny zwycięzca Grand Prix Chin, Fernando Alonso. Cichym bohaterem piątkowych zmagań okazał się Guanyu Zhou, który po trudnym początku sezonu zdołał dostać się do SQ3 i zameldował się finalnie na 10. lokacie.
– Czuję się wspaniale, gdyby było sucho w finalnej części kwalifikacji, to myślę, że byłbym trochę wyżej. Z sesji na sesję czułem, że samochód spisuje się coraz lepiej. Jak już mówiłem, gdyby SQ3 było rozgrywane na suchej nawierzchni, to myślę, że biłbym się o bardzo wysokie lokaty. Po wyjechaniu na mokrą nawierzchnię przy pierwszej próbie wyjechałem poza tor, więc wiedziałem, że zostało mi tylko jedno pomiarowe okrążenie. Bałem się cisnąć na maksa, bo warunki były bardzo trudne i wolałem wykręcić jakiś czas niż wylądować poza torem. Ogółem mogę przyznać, że ten dzień był bardzo udany. Fani byli niesamowici i chcę im podziękować za potężne wsparcie. Długo czekali na powrót F1 i mam nadzieję, że uda mi się zdobyć kilka punktów w ten weekend – powiedział Guanyu Zhou.
Czego możemy spodziewać się po sobocie i niedzieli?
Pierwsza konkurencyjna sesja na torze w Szanghaju dostarczyła nam wielu emocji. To dopiero początek weekendu w Chinach, więc możemy się spodziewać kolejnych sensacji w jutrzejszym sprincie oraz kwalifikacjach do niedzielnego wyścigu. Losowość oraz odrobina szczęścia mogą wpłynąć na końcowe wyniki. Sobotnie zmagania raczej powinny rozegrać się w dobrej pogodzie, lecz na niedziele zapowiadane są lekkie opady deszczu.