Obiecujące Miami
Zespół McLarena do Miami przywiózł poprawki do samochodu Lando Norrisa i część do Oscara Piastriego. Poprawki nie były hucznie zapowiadane. Andrea Stella podczas GP Chin czy też podczas piątkowych treningów do GP Miami, tonował nastroje co do nowej specyfikacji McLarena Ladno Norrisa. Stella mówił, że nie spodziewa się tak znacznych zysków jak przy zeszłorocznych poprawkach do GP Austrii czy GP Singapuru. Zespół z Woking zrobił wtedy ogromy progres. Tegoroczne ulepszenie bolidu miało być „tylko” zauważalne i spore. Mimo takich zapewnień to właśnie kierowca McLarena osiągnął najlepszy wyniki na Florydzie. McLareny podczas kwalifikacji do sprintu wykręcały znakomite czasy na oponach pośrednich. Pomimo obiecującego tempa, sprint nie poszedł po myśli pomarańczowych. Kwalifikacje do wyścigu napawały optymizmem. Brytyjczyk zakwalifikował się na 5. pozycji, a jego zespołowy partner startował z 6. miejsca. W wyścigu, pomimo początkowych problemów z maksymalizowaniem potencjału, Norris zdołał wygrać wyścig. Pomogły mu w tym okoliczności, lecz wynik jest najważniejszy i z pewnością zostanie zapamiętany.
Stella tonuje nastroje
Pierwsze zwycięstwo Norrisa bez wątpienia jest czymś historycznym dla McLarena jak i samego kierowcy. Brytyjczyk musiał na nią czekać 110 wyścigów, czyli 5 sezonów w F1. Mimo tak dobrego wyniku Andrea Stella spokojnie podchodzi do możliwej walki z Red Bullem. Włoch wspomniał o jeszcze jednym pakiecie poprawek i niezmiennym układzie sił.
– Poprawiliśmy samochód, wiemy po liczbach, jak bardzo go ulepszyliśmy i jaki jest w nim potencjał. Ten wyścig dla Red Bulla był trochę trudny. Moim zdaniem, jeżeli chcemy walczyć z Red Bullem, musimy przywieźć jeszcze jeden taki pakiet. W Japonii byliśmy sześć dziesiątych sekundy z tyłu w kwalifikacjach. W Chinach to znowu było kilka dziesiątych. Kompletnie nierealistyczne byłoby więc myślenie, że to, co widzieliśmy tutaj, jest zaktualizowanym układem sił. Tym razem Red Bull nie wydobył wszystkiego ze swojego bolidu. Zanim więc powiemy, że tempo, które widzieliśmy dzisiaj, jest reprezentacją przyszłości, nie zamierzam składać mojego podpisu pod tym stwierdzeniem – powiedział Stella.
Świetne tempo wyścigowe
Lando Norris podczas wyścigu mimo zużytych opon, kręcił konkurencyjne czasy. Wydawało się, że po wznowieniu ścigania na 32. okrążeniu kierowca McLarena będzie w opałach. Ale to Max Verstappen miał kłopot z twardymi oponami i zaczynał tracić czas. Finalnie różnica na mecie wyniosła 7,6 sekundy.
– Już na wcześniejszym etapie wyścigu widziałem pewne ważne poszlaki [dobrych osiągów – przyp. red.], na przykład wtedy, gdy Oscar wyprzedził Ferrari [Leclerca – przyp. red]. Max budował przewagę, ale nie był tak szybki jak zwykle. Gdy auta, które były przed Lando, zjechały, to zobaczyliśmy, na jakie czasy było go stać. Wygrana przyszła z pewną pomocą samochodu bezpieczeństwa, ale myślę, że byliśmy w dobrym położeniu i bez tego, bo tempo było tak mocne. Natomiast nieszczególnie mogliśmy dostrzec to w innych sesjach. Mieliśmy bardzo dobre momenty, lecz nie wiedzieliśmy, czy prawdą są tak dobre osiągi, czy jednak rozczarowanie, jak w SQ3 – podsumował Stella.
Złe zeszłoroczne wspomnienia
W trakcie rozmów ze Stellą wystąpiły również nawiązania do zeszłorocznego GP Miami. McLaren miał wtedy bardzo słaby samochód i zwyczajnie nie walczył o nic. Norris skończył wtedy na 17. pozycji, a Piastri był 19. Kierowców McLarena przedzielił wtedy Nyck de Vries.
– Wiedzieliśmy, że byliśmy daleko od potrzebnej nam wydajności i docisku. Mieliśmy więc plan i pewne obiecujące, zachęcające elementy. Ostatecznie było w nas duże przekonanie. Ono miało dobre podstawy. Jako lider tej grupy mogłem zobaczyć, że w McLarenie mamy mnóstwo talentów. Powtarzałem to wielokrotnie. Chodziłem po fabryce, rozmawiałem z ludźmi i myślałem, że wow, oni naprawdę znają się na robocie. Po prostu trzeba było ich wzmocnić. W McLarenie liczy się współpraca, wspólne podejście do osiągów oraz dawania ludziom przestrzeni. Właśnie to działo się 12 miesięcy temu. Ale jeżeli chodzi o samą pracę, to było bardziej przekonanie niż plan, jeżeli ma to jakiś sens – stwierdził szef zespołu McLarena.