Planowo tor w Panamie liczyłby pięć kilometrów długości. Składałoby się na niego siedemnaście zakrętów. Główna prosta oraz padok byłyby zlokalizowane w strefie nadbrzeżnej, ale druga strefa nitki – w głębszej części miasta. Panama widać, że jest zainteresowana walką o królową sportów motorowych.
Jedną z zalet obiektu byłaby szerokość toru oraz doskonała infrastruktura, która ma przyciągnąć turystów i fanów królewskiej klasy na całym świecie.
Niewiele wiadomo o całym przedsięwzięciu, ponieważ zapewne plany są dość świeże. W sieci można doszukać się roboczego projektu toru oraz filmu promującego event od nazwą Grand Prix Panamy.
19 października br. powołano nawet specjalne studium odpowiadające za wykonanie projektu Mallol Arquitectos. Na razie jednak doniesień nie komentują Liberty Media, jak i władze miasta.
Grand Prix F1 Panamá pic.twitter.com/Xjaf31Q5OM
— Pochi Grajales (@pochigrajales) December 28, 2019
Jak donosi Motorsport.com, panamska runda mogłaby znaleźć się w kalendarzu F1 już w marcu 2022 roku. Zobaczymy czy Panama zorganizuje wyścig. Jak dobrze wiemy królowa sportów motorowych w ostatnim czasie na nietypowe lokalizacje. Zawody miałyby odbyć się także w Wietnamie, a w grze jest kilka innych miast. Jest to bardzo ciekawy przykład pokazujący, iż F1 idzie w stronę globalizacji. Zobaczymy jednak czy ta strategia jest opłacalna.
Adrian Drozdek
30 grudnia 2019 at 23:58
Coś w tym jest. Chociaż to raczej nieuniknione. Najprawdopodobniej w F1 będzie coraz to więcej nowych wyścigów i być może dopiero po przekroczeniu 25 na sezon, włodarze to przemyślą 😉
Kamil Górny
30 grudnia 2019 at 15:45
Dlaczego F1 staję się coraz bardziej
,, plebejska ” ? Niedługo każde pomniejsze państewko będzie chciało mieć u siebie wyścig, nawet jeśli w żaden sposób nie ma z F1 związanych tradycji, kierowców, zespołu itd. Obecnie proponowany kalendarz i tak już jest napompowany do niezłych rozmiarów, a im więcej wyścigów tym pojedyncze stają się mniej elitarne.