Škoda wprowadzając na rynek model Scala, wprowadziła powiew świeżości w stylistyce. Samochód zaprezentowany w grudniu 2018 roku zastąpił Rapida, który był oferowany w dwóch wersjach nadwozia. Nie ulega wątpliwości iż to model lepiej wykonany i większy niż poprzednik. W tekście odpowiedź na wiele pytań, które mogą się nasunąć przy planowaniu zakupu nowego auta.
Moje osobiste doświadczenie z czeską marką nie było zbyt duże, ale dość dobrze w pamięci utrwalił mi się zarys zachowawczego auta, które jest po prostu poprawne. Nie oczekiwałem więc jakieś ekstrawagancji. W końcu w grupie VAG większym prestiżem cieszą się np. Volkswagen czy Audi. Po obejrzeniu zdjęć zauważyłem zmiany na lepsze, lecz gdzieś zawsze pojawiała się nutka wątpliwości, czy aby owe fotografie oddają dobrze stan faktyczny.
Praktyczna niczym… Škoda
Na początku zwróciłem uwagę na ilość miejsca zarówno dla kierowcy, jak i dla pasażerów… jednak tylko trzech kompanów podróży może swobodnie i komfortowo podróżować na dłuższe dystanse. Piąta osoba ma już trochę ciasno. Bagażnik mogę uznać za wystarczający nawet na weekendowy wyjazd z rodziną, także jest pod tym względem bardzo dobrze.
Co do kwestii wizualnych, Scala zachwyciła mnie stylistyką, która to jest ogromnym skokiem naprzód. Jedyne co mocno raziło w oczy to dość kiepskie spasowanie w obrębie błotnika i maski. Możliwe, iż to zdarzyło się w małej liczbie egzemplarzy, ale jednak nie powinno mieć to miejsca. Do czynienia mamy jakby nie patrzeć z samochodem nowym, a nie kilkunastoletnim i w dodatku po przejściach blacharsko-lakierniczych.
Nadwozie
Stylistyka auta może jednym się podobać, innym nie. Nie należy jednak twierdzić, iż ten model prezentuje się banalnie. Wygląd oparty na koncepcyjnym modelu Vision RS zrywa z zachowawczą do tej pory filozofią projektowania aut zza naszej południowej granicy. Dość wyraźne przetłoczenia, światła w pełni LED-owe (w testowanym egzemplarzu się one znajdowały, ale można w nie doposażyć każdy konfigurowany egzemplarz). Dynamiczne kierunkowskazy są, ale… tylko z tyłu, co było dla mnie zaskoczeniem in minus.
Nawet podstawowa wersja wyposażenia (o nazwie Active – od 68 500 zł) oferuje wiele. Z systemów wspomagających jazdę znajdziemy tam między innymi asystenta pasa ruchu oraz kontrolę odstępu od auta poprzedzającego. Nie muszę oczywiście wspominać o komplecie systemów typu ABS, ESP, itd. Miłym dodatkiem do podstawowej wersji wyposażenia są podgrzewane lusterka, przydatne zwłaszcza zimą. Rzecz jasna, są one sterowane elektrycznie tak jak i przednie szyby.
Wnętrze
Przejdźmy do wnętrza. Jest ono… takie do którego w autach Škody nie przywykliśmy. To znaczy miejsca jest dość dużo (tak jak wspomniałem, dla kierowcy i trójki pasażerów), ale deska rozdzielcza narysowana została na nowo. Do niemal minimum ograniczono wykorzystanie przycisków i pokręteł, służą one głównie: do wyboru trybu jazdy (mamy ich cztery: indywidualny [ustawiamy tu sami poszczególne elementy], normalny, sportowy i eco), systemu start/stop, systemu Park Assist, obsługi klimatyzacji.
Brakuje manualnej regulacji siły nadmuchu, trzeba „przeklikać” na ekranie dotykowym by tą opcję znaleźć. Dość obszerny bagażnik o pojemności 467 litrów z pewnością wystarczy na rodzinne wyjazdy. W nim znajdziemy także sporą liczbę uchwytów do siatek na zakupy, więc łatwiej o porządek w tej części pojazdu. W boczku drzwi kierowcy niczym w limuzynie mamy… parasolkę. Mały gadżet, a cieszy. Sam plastik obecny wewnątrz jest przyjemny w dotyku i dość miękki. Bardzo dobrze działa system bezkluczykowy, sam z niego korzystałem dość często.
Wyposażenie
Dla tych, którzy mają problemy z parkowaniem, bardzo ułatwione zadanie będą mieć w Scali. Park Assist działa świetnie, a kamera cofania dobrze przedstawia obraz za pojazdem (niestety widoczność przez tylną szybę „wymusiła” niejako ufanie obrazowi na ekranie). Tu mamy linie wyznaczające krawędzie pojazdu, ale niestety nie skręcają one wraz z ruchem kierownicy. W mroźne poranki spóźnialskich ratują podgrzewane przednia i tylna szyba, lusterka, koło kierownicy i fotele kierowcy oraz pasażera. Naprawdę od pierwszych metrów miło się jedzie w mroźne poranki.
Układ napędowy
W testowanym egzemplarzu znalazł się silnik benzynowy 1.0 TSI o mocy 115 KM, który sportowym nie jest i nawet nie próbuje takim być. Do jazdy miejskiej jest wystarczający, w trasie dosyć dynamiczny, choć czasem odczuwa się brak „koni” pod maską. Wtedy można polecić jednostkę 1.5, która te niedobory mocy powinna uzupełnić. Jest za to ekonomiczny, można osiągnąć spalanie w trasie rzędu 5 l/100 km bez wielkiego wysiłku. Mi udało się przez kilkanaście kilometrów trasie nawet zejść poniżej 3 l/100 km, ekorady wyświetlone na cyfrowych zegarach (w podstawowych wersjach są analogowe) pomagają oszczędzać benzynę i pieniądze.
Škoda Scala 1.0 TSI – podsumowanie
Škoda Scala Style 1.0 TSI 115KM
-
Wygląd zewnętrzny
-
Wnętrze
-
Przyjemność z jazdy
-
Multimedia
-
Wyposażenie
-
Jakość materiałów
-
Zawieszenie
-
Silnik
-
Spalanie
-
Cena w stosunku do jakości
Podsumowanie
Podstawowa (jednak już dość bogato wyposażona) wersja Active to wydatek rzędu 65 000 zł i mamy do wyboru tylko testowaną jednostkę 1.0 TSI. Jeśli lubujemy się w silnikach wysokoprężnych, to są one dostępne w „średnim” wariancie wyposażenia o nazwie Ambition. Mocą owa jednostka (1,6 TDI) nie odbiega od „benzyniaka”, tu także mamy do wyboru sześciobiegową skrzynię manualną oraz siedmiobiegową automatyczną DSG. Jeśli natomiast to za mało, w wersji Style otrzymujemy jeszcze więcej i tu za 78 650 zł możemy stać się posiadaczami następcy Rapida. Czy warto? Myślę, że tak. Dostajemy dobrze wyposażony, bezpieczny samochód pełen praktycznych rozwiązań. Jeśli wybaczymy mu kilka wad, z pewnością jazda nim będzie przyjemnością nie tylko w mieście, ale i na trasie.