Ekipa Haas nie zdecydowała jeszcze, czy umowa z Liberty Media na dalsze starty w F1 od 2021 r. zostanie podpisana. Tym samym, nie wiemy, czy zespół pozostanie w królowej sportów motorowych.
Właściciel stajni z Kannapolis nie ukrywa, że decyzja, co do startów w F1 w sezonie 2021, nie została jeszcze podjęta. Amerykańska ekipa w zeszłym roku notowała odległe pozycje, a finalnie sezon zakończyła na przedostatnim miejscu w klasyfikacji generalnej konstruktorów. Zespół stracił także sponsora tytularnego Rich Energy, które okazało się nie wywiązywać z umów.
Gene Haas przyznał, że decyzja zostanie podjęta w późniejszym czasie. Amerykanin chce najpierw sprawdzić, jak spisze się jego zespół w nadchodzącym sezonie. – Czekam na rozwinięcie sytuacji i na rozpoczęcie rywalizacji – powiedział na łamach Autosportu. – Jeśli zaczniemy dobrze ten rok, istnieje możliwość, że zostaniemy w F1. Jeśli jednak zaliczymy kolejny, trudny sezon, wówczas nie będzie to takie pewne.
Haas: Pieniądze są rozdzielane nieprawidłowo
Zespół ze Stanów Zjednoczonych startuje regularnie w Formule 1 od 2016 roku. Poprzedni był jednak najgorszym dla ekipy w całej karierze teamu. – Byliśmy tu przez pięć lat. To był test – pojeździmy pięć lat, a potem zobaczymy, jak sobie poradzimy i ocenimy, czy warto brnąć w to dalej. Nie twierdzę, że zrezygnujemy, ale musimy wszystko sprawdzić, przemyśleć. Kolejne pięć sezonów wymagałoby dużego zaangażowania. To trudny i drogi sport – ocenił właściciel.
Gene Haas przyznał też, że obecnie mniejsze zespoły mają spore trudności finansowe. Jak dodał – większość środków trafia do trójki największych teamów, co nie jest sprawiedliwe. – Model biznesowy Formuły 1 nie sprzyja mniejszym zespołom. Wszyscy wiemy, jak rozdzielane są pieniądze. 70 procent trafia do trzech najlepszych drużyn, a 30 procent do pozostałych siedmiu.