W okresie pandemii koronawirusa świat Formuły 1 nieustannie zaskakuje. Zespoły zaangażowały się w projektowanie i budowanie sprzętu medycznego. Szef Pirelli z kolei zgłosił się jako wolontariusz w walce z wirusem we Włoszech.
Mario Isola walczy z koronawirusem na pierwszej linii frontu. Jako wolontariusz jeździ w karetce przeznaczonej do transportu pacjentów zakażonych COVID-19. Szef oponiarskiego koncernu działa na terenie Lombardii, który jest najbardziej dotknięty pandemią.
– Wiemy, że czasami musimy podejmować ryzyko – powiedział Isola w wywiadzie dla SunSport. – Możemy natknąć się na agresywną osobę, ale ryzykują też kierujący karetką w trakcie pilnego wyjazdy. Jest to niebezpieczne, ponieważ może dojść do wypadku. Problem polega na tym, że narażasz się za każdym razem, gdy dostajesz przez radio informację o kolejnym zadaniu – dodał.
Szef Pirelli Motorsport przyznał także, że najtrudniejsze w wolontariacie na rzecz walki z COVID-19 jest przede wszystkim strona mentalna. Trzeba zdać sobie sprawę z ryzyka, jakie się podejmuje. Jednocześnie trudno wspierać pacjentów, ponieważ jest ryzyko zakażenia i narażenia własnej rodziny.
– Najtrudniejsze jest to, że nie możemy zabierać do karetki członków rodziny pacjenta. Zazwyczaj jadą z chorym, okazują mu wsparcie. Teraz jest to zabronione. Zdają sobie sprawę z tego, że może to być ich ostatnie pożegnanie. Staramy się tłumaczyć procedurami, ale jest to niezwykle trudne – ocenił.
Mario Isola jest jednym ze 150 wolontariuszy działający w regionie Mediolanu. Gdyby między innymi nie oni, Włochom jeszcze trudniej byłoby przetrwać ten trudny czas. Taka inicjatywa jest godna pochwały w każdym miejscu na świecie. Dodatkowym wyzwaniem jest ograniczanie ludzkich odruchów, które mogłyby narażać innych na niebezpieczeństwo.