Wyścigi sprinterskie nie są nowym pomysłem
W ubiegłym roku posiadacz praw komercyjnych zaproponował sprawdzenie nowego pomysłu w sezonie 2020. Władze Formuły 1 chciały wykorzystać stabilność przepisów do przetestowania nietypowego formatu, jakim są wyścigi sprinterskie.
Kolejność startowa do sobotnich zawodów byłaby ustalana na podstawie klasyfikacji generalnej. Lider mistrzostw miałby startować więc z końca stawki, a ostatni kierowca tabeli z pierwszego pola. Zastępujący sesję kwalifikacyjną wyścig miałby decydować o ustawieniu na starcie do niedzielnej rywalizacji.
Idea nie spotkała się jednak z uznaniem największych
Czołowe zespoły nie przyjęły jednak tego pomysłu najlepiej. Toto Wolff stwierdził, że wyścigi sprinterskie i „karanie” kierowców oraz ekip za dobre wyniki jest sprzeczne z DNA Formuły 1. Do zatwierdzenia sobotnich wyścigów była potrzebna jednomyślna zgoda wszystkich dziesięciu zespołów, lecz kilka z nich wyraziło sprzeciw.
Liberty Media chce mimo to sprawdzić wyścigi sprinterskie jeszcze w tym sezonie
Okazuje się jednak, że temat takich wyścigów wcale nie upadł. Władze Formuły 1 mają dążyć do rozegrania chociaż jednej sprinterskiej rywalizacji w tegorocznym sezonie. Miała by się ona odbyć podczas jednej z podwójnych rund mistrzostw świata, które mają odbyć się w lipcu w Austrii oraz Wielkiej Brytanii. W trakcie pozostałych Grand Prix ma zostać zachowana normalna czasówka, składająca się z trzech segmentów.
Kierownictwo Liberty Media jako argumenty za wdrożeniem pomysłu w życie podaje chęć odróżnienia dwóch weekendów wyścigowych na jednym torze oraz sprawdzenia, czy warto wprowadzić sprinterskie wyścigi w miejsce sesji kwalifikacyjnych na stałe.
Sobotnie wyścigi miały spotkać się z aprobatą FIA. F1 musi jednak znaleźć akceptację pomysłu przez wszystkie zespoły. Jeżeli czołowe stajnie nadal będą utrzymywać swoje zdanie w tej sprawie, sprinterskie wyścigi mogą nigdy nie dojść do skutku.