Najlepszy kierowca: Sheldon Van Der Linde
Młody kierowca z Republiki Południowej Afryki dzięki bardzo skutecznej taktyce zdołał wykorzystać sprzyjające okoliczności (wyścig był przerwany z powodu kraksy Fabio Scherera) i przechytrzył Audi. Sheldon van der Linde w bezpośredniej rywalizacji na torze najprawdopodobniej nie miałby z nimi większych szans. Wypada też dodać, iż startował z 14. pozycji, pokazując, że nawet jadąc BMW da się dokonać cudów.
@sheldonvanderlinde is clearly the man of the day!👏
Watch the highlights of his outstanding race.👇 #UnitedinRacing #PassionForRacing #RaceTheLimit #DTM@DTM #DTMAssen @ransport pic.twitter.com/zlPszWCaqQ
— BMW Motorsport (@BMWMotorsport) September 6, 2020
Ostatecznie przy szczęściu, trafnej strategii (po raz kolejny w tym sezonie dobra zagrywka taktyczna BMW) oraz naprawdę solidnym tempie Sheldon van der Linde był w stanie dać marce z Bawarii drugą wygraną w sezonie 2020. Warto dodać, iż jest to kolejny przebłysk kierowcy z RPA w tym sezonie, wcześniej między innymi stanął na podium w Lausitz.
Najlepszy zespół: Audi Sport Abt Sportsline
Ponownie, jak w większości przypadków w trwającej kampanii ekipa Audi Abt Sportsline zalicza bardzo dobry występ. Tym razem było to podwójne podium i trzecia pozycja w kwalifikacjach Robina Frijnsa. Patrząc na świetną dyspozycję Müllera i Frijnsa, raczej bezproblemowo ten zespół powinien zdobyć mistrzostwo wśród zespołów.
Obecnie przewaga Audi Sport Abt Sportsline nad Audi Sport Rosberg wynosi 135 punktów. Nie wygląda na to, by ktokolwiek zdołał ich zatrzymać.
BMW próbuje, lecz to Audi dominuje. Czy tylko Sheldon van der Linde daje nadzieje?
W klasyfikacji konstruktorów nie jest za ciekawie. BMW ma potężną stratę na tym etapie sezonu do Audi, która wynosi 301 punktów. Oprócz pojedynczych wyścigów, gdzie BMW próbuje taktycznie podgryzać Audi, to na dłuższą metę nie ma szans na wyrównaną walkę z marką z Ingolstadt w rywalizacji konstruktorów.
W sezonie 2020 Audi zwiększyło dwukrotnie swoją dominację z poprzedniego roku, co niestety wpłynęło na niekorzyść, jeżeli chodzi o widowisko na torze. Na chwilę obecną BMW zwyciężyło jednak 2 wyścigi, czy uda się im wygrać więcej? Będzie trudno, lecz fani bawarskiej marki muszą wierzyć.
Niesprzyjające deszczowe warunki dla Roberta Kubicy
W niedzielny poranek polski kierowca naprawdę dał nadzieję kibicom z naszego kraju. Dziesiąte miejsce z nadziejami na lepszy wynik w wyścigu, patrząc na to, że w sobotę było naprawdę dobrze. Wydawało się, iż w końcu wszystko zaczyna grać w ekipie Orlen ART GP, lecz wtedy nastąpiła zmiana warunków atmosferycznych. W tym sezonie już raz mieliśmy wyścig w deszczu, w którym Kubica nie spisał się najlepiej.
Początkowo kierowca Orlen ART GP jechał w pierwszej dziesiątce. Niestety po dość wczesnym eksperymentalnym pit stopie spadł on poza punktowane pozycje. I niestety już do TOP 10 nie wrócił. Szczególnie po restarcie tempo Polaka było słabe i zaczynał odstawać od rywali. Mimo to weekend w Assen Kubica może zapisać do udanych, patrząc dobre rezultaty na suchej nawierzchni, lecz w deszczu jeszcze pozostało sporo pracy.
Nico Müller na czele, Robin Frijns goni
Nico Müller bez zwycięstwa w Assen, co mogło wielu zdziwić. Tym bardziej, że ostatnimi czasy przyzwyczailiśmy się do widoku Szwajcara na najwyższym stopniu podium. Po rundzie w Holandii ma 26 punktów przewagi nad Robinem Frijnsem, który zwyciężył swój pierwszy wyścig w karierze w DTM. W Assen zawiódł Rene Rast, który jedynie zdobył pole position w niedzielny poranek. Za to w wyścigach potracił cenne oczka.
Co przed nami? Zielone piekło!
Tak jest już w najbliższy weekend 12-13 września DTM zmierza do tak zwanego „zielonego piekła”, czyli na słynny tor Nürburgring. Będzie to pierwsza z dwóch rund na tym torze, a za tydzień kierowcy pojadą na wersji Grand Prix tego obiektu. Jak więc wypadnie tam Robert Kubica, czy będzie kolejny progres? Czy BMW poskromi Audi i nastąpi przełom w mistrzostwach? Tego przekonamy się w najbliższy weekend.