Samuraj dowiódł w minionym sezonie, że nie brakuje mu prędkości. Dowodem była chociażby runda w Aragonii, gdzie dosłownie zdominował rywali w treningach i kwalifikacjach. Jego dobra forma nie przełożyła się jednak wówczas na wyścig, ponieważ już na pierwszym okrążeniu stracił prowadzenie. Szanse na zwycięstwo Nakagami miał też w Walencji, gdzie na 10 okrążeń przez metą upadł podczas ataku na Pola Espargaro.
Nakagami: Kilkukrotnie mogliśmy wygrać
Pech dopadł go także w Austrii, kiedy to wyścig przerwano czerwoną flagą. Wówczas Japończyk jechał na drugim miejscu, ale po restarcie spadł na siódmą lokatę. – W niektórych rundach, ja chociażby w Aragonii, naszym celem było zwycięstwo. W kilku wyścigach mogliśmy triumfować – przyznał Nakagami. – Ciężko było mi zarządzać jazdą. Za dużo myślałem o zwycięstwie, a zewnętrzna presja była zbyt duża. Mam jednak poczucie, że ten sezon był zdecydowanie lepszy od poprzedniego. W wielu wyścigach kończyłem jazdę w pierwszej piątce.
Chociaż Japończyk nie wygrał w tym roku żadnego Grand Prix, to jednak dał się pokazać z dobrej strony. Jak sam dodał, presja ma również swoje plusy. – Nigdy wcześniej nie byłem ani na pole position, ani w pierwszym rzędzie. To świetna motywacja. Cieszę się z tego. Muszę popracować nad stroną mentalną albo znaleźć sposób, aby radzić sobie z presją. Mam miesiąc na zresetowanie się, a potem przyjdzie czas na przygotowania do sezonu 2021.
W trakcie przerwy międzysezonowej LCR Honda planuje modernizację motocykla. To mogłoby pomóc mu wykonać krok naprzód i zacząć liczyć się w walce o najwyższe cele. – Nie mogę się doczekać nowego roku. Uwielbiam ten zespół i cieszę się, że będę korzystać z najnowszej maszyny. Zobaczymy, co z tego wyniknie, ale mam pewność siebie i nadzieję na to, że możemy powalczyć o mistrzostwo.