Przed GP Abu Zabi 2010
Sytuacja sprzed rozpoczęcia GP Abu Zabi 2010 wyglądała naprawdę interesująco. Liderem klasyfikacji kierowców był Fernando Alonso. 8 punktów za kierowcą Ferrari znajdował się Mark Webber. Sebastian Vettel będący na trzeciej pozycji tracił do byłego mistrza świata 15 punktów. Wielką czwórkę zamykał Lewis Hamilton, którego z Hiszpanem dzieliło aż 24 punkty różnicy. Rywalizacja zapowiadała się zatem niezwykle ciekawie. Atmosferę podgrzewał fakt, iż do Zjednoczonych Emiratów Arabskich zawitał król Hiszpanii Juan Carlos. Zatem cała ojczyzna Alonso czekała na triumf swojego idola.
W kwalifikacjach pole position wywalczył Sebastian Vettel. Za nim uplasowali się Hamilton, Alonso, Button oraz Webber. Kubica zajął odległe 11. miejsce, lecz Polak liczył na spory awans w wyścigu. Nikt wtedy nie myślał, że na naszego rodaka na polach startowych będziemy czekać do GP Australii 2019.
Dramaturgia już na starcie
Bardzo słabo ruszył Fernando Alonso. Hiszpan bowiem spadł na czwarte miejsce. W piątym zakręcie doszło do groźnie wyglądającej kolizji. Michael Schumacher obrócił swoje auto, a na nie najechał Włoch Vitantonio Liuzzi. Szczęśliwie dla obu, wypadek chociaż wyglądał groźnie, to jednak nic się obu zawodnikom nie stało. Na tor wyjechał samochód bezpieczeństwa. Jednym z kierowców, który zdecydował się na zjazd po nowe opony był Vitaly Petrov. Jak się okazało, była to jedna z kluczowych decyzji.
Kiedy samochód bezpieczeństwa zjechał z toru, Lewis Hamilton wykonał bardzo dziwny manewr. Kierowca McLarena w pewnym momencie zrównał się z Vettelem i wyjechał na pobocze. Jego dziwne ataki zaraz przed restartem poskutkowały tym, iż Niemiec odjechał mu na ponad sekundę. Z kolei Robert Kubica popisywał się śmiałym manewrem po zewnętrznej w dziesiątym zakręcie,wyprzedzając Adriana Sutila. Przed Krakowianinem z kolei trwała walka pomiędzy Kobayashim a Barrichello. Chwilę potem Mark Webber musnął barierę, lecz bez żadnych poważnych konsekwencji.
Jak namieszali Petrov i Alguersuari
Na 12. kółku do mechaników zjechał Mark Webber. Australijczyk wyjechał za Jaime Alguersuarim. Młody Hiszpan mimo, iż był kierowcą siostrzanej ekipy Red Bulla, ani myślał przepuścić ówczesnego wicelidera klasyfikacji generalnej. Poległ dopiero trzy okrążenia później. W tym samym czasie mechanicy Ferrari obsłużyli Alonso. Hiszpan wyjechał przed Webberem, ale za Petrovem. Każdy kibic kierowcy z Kraju ze stolicą w Madrycie już oczami wyobraźni widział go przed Rosjaninem. W końcu partner z zespołu Roberta Kubicy niemal w każdy weekend rozbijał się.
Jednak na 23. okrążeniu to Alonso omal nie spowodował kolizji. Dwukrotny mistrz świata, próbując wyprzedzić kierowcę Renault wpadł w poślizg. Omal nie doszło do kontaktu między zawodnikami. Chwilę potem zjazdy do mechaników zaliczyła ścisła czołówka. Vettel zdołał wyjechać przed Kobayashim i Kubicą. Krakowianin na prostej prowadzącej w kierunku zakrętu numer 10, złapał się w strugę tunelu aerodynamicznego i od zewnętrznej wyprzedził Kobayashiego.
Przez kolejne okrążenia Fernando Alonso nie był w stanie wyprzedzić Rosjanina. Nawet zachęta ze strony inżyniera nie pomogła. Petrov po prostu jechał swój wyścig życia. Na 10 okrążeń przed metą u mechaników zjawił się Robert Kubica. Polak wyjechał przed partnerem z zespołu i pogrzebał tym samym szansę przyjaciela z Hiszpanii na tytuł.
45 sekund po przekroczeniu linii mety Sebastian Vettel usłyszał „Du bist Weltmeister!”. Niemiec został tym samym najmłodszym mistrzem świata. Wściekły był z kolei Alonso, który pogroził Petrovowi. Rosjanin z kolei dostał owację na stojąco od członków ekipy Red Bulla, za powstrzymanie Hiszpana.
Dlaczego Ferrari przegrało GP Abu Zabi 2010?
Głównym czynnikiem, który zadecydował o przegranej Włochów była zła strategia. Włoski zespół zbyt szybko ściągnął Hiszpana na wymianę opon, a ten nie mógł poradzić sobie z Vitalyem Petrovem. Alonso jednak może winić także samego siebie, gdyż Kubica, Kobayashi czy Barrichello nie mieli problemów z wyprzedzaniem innych kierowców. CHociaż fakt, że Massa utkwił za Alguersuarim też zdawał się potwierdzać, że Ferrari nie miał wystarczających prędkości maksymalnych.
Tak oto zakończył się ostatni wyścig w 2010 r. Był to ostatni wyścig Roberta Kubicy przed wypadkiem w rajdzie Ronde di Andora. Podczas tej rywalizacji po raz ostatni wystartował kierowca z Austrii, Christian Klien, który pojechał dla HRT.