Connect with us

Czego szukasz?

Testy nowych samochodów

TEST | Jak powinna działać miękka hybryda, czyli Kia Rio 1.0 T-GDi iMT

Tym razem w nasze ręce wpadła Kia Rio po liftingu z silnikiem 1.0 T-GDI MHEV iMT. Brzmi skomplikowanie, ale za tym oznaczeniem kryje się trzycylindrowa, litrowa jednostka z małym silnikiem elektrycznym i unikalną manualną skrzynią biegów z elektronicznie sterowanym sprzęgłem. Jesteście ciekawi czy jest to realna alternatywa dla Toyoty Yaris, Renault Clio czy Opla Corsy? Zapraszamy na test.

kia rio 1.0 t-gdi mhev imt
Fot. Damian Łaciński

Lekki retusz

Po ponad dwudziestu latach od wprowadzenia na rynek, Rio stało się jednym z kluczowych modeli marki Kia, z którym spotykamy się na drogach niemal co dzień. Na przestrzeni lat wiele się jednak zmieniło. Samochód pojawił się w 1999 roku jako budżetowy model, który miał spełniać wszystkie podstawowe wymagania. Kia Rio czwartej generacji to jednak zupełnie inna historia – to dojrzały samochód z przyzwoitym wyposażeniem już w wersji podstawowej. Nie jest już tak tani jak kiedyś, ale wiadomo – coś za coś. Obecna Rio pojawiła się na rynku w 2017 roku, więc lifting po trzech latach jest logicznym krokiem. My sprawdzaliśmy wersję Rio 1.0 T-GDI MHEV iMT.

Z zewnątrz Rio wizualnie zmieniło się tylko minimalnie. Zmodyfikowano przedni zderzak, który w obszarze świateł przeciwmgielnych wysunął się bardziej na boki nadwozia, a tym samym optycznie poszerzył samochód. Delikatnej korekcji poddano również osłonę chłodnicy w kształcie nieco węższego nosa tygrysa. Z tyłu zmodyfikowano grafikę świateł. I na tym kończą się zmiany. Rio to niepozorny pojazd, ale nadal ma nowoczesny i elegancki wygląd. Dodajmy jednak od razu, że w porównaniu z Peugeotem 208, Toyotą Yaris czy Fordem Fiestą, koreańska propozycja przegrywa pod względem futurystyczności i agresywności. Co warte podkreślenia, samochód w przeciwieństwie do wielu konkurentów, nie jest dostępny z dwukolorowym nadwoziem.

kia rio 1.0 t-gdi mhev imt

Fot. Damian Łaciński

Kia Rio 1.0 T-GDI MHEV iMT. Lifting skupił się na czymś innym niż widoczne dla oka zmiany

We wnętrzu zmian jest jeszcze mniej – w zasadzie jest tylko jedna. Zmienił się ekran systemu informacyjno-rozrywkowego, który obecnie ma 8,1 cala. Choć nie jest to najpiękniejszy ekran na rynku, działa naprawdę bezproblemowo i obsługuje Android Auto oraz Apple CarPlay.

Samochód napędza jednostka 1.0 T-GDI o mocy 120 KM (88 kW). Silnik ma więc taką samą wydajność jak przed liftingiem, ale to zmodyfikowana jednostka wyposażona w unikalną technologię CVVD (Continuously Variable Valve Duration), której nie oferuje żaden inny producent. System może płynnie regulować czas otwarcia zaworów całkowicie niezależnie od prędkości obrotowej silnika. W porównaniu do konwencjonalnych zmiennych faz rozrządu może nie tylko przesuwać moment otwierania zaworów, ale także zmieniać moment ich zamykania, skracając lub wydłużając czas otwarcia.

kia rio 1.0 t-gdi mhev imt

Fot. Damian Łaciński

Lifting miał na celu coś zupełnie innego niż zmiany w wyglądzie – wprowadzenie do oferty miękkiej hybrydy i skrzyni biegów iMT. Zmiany te sprowadzają się do tego, że średnie spalanie samochodu na poziomie 5,5 litrów na 100 kilometrów to nic trudnego, a poniżej 5 litrów można zejść bez większego problemu. Dodając do tego spory bak (45 litrów) daje to naprawdę spory zasięg po jednym tankowaniu. Zacznijmy jednak od początku.

ZOBACZ TAKŻE
TEST | Kia ProCeed GT 1.6 T-GDI 204 KM - frajda gwarantowana

Bez koła zapasowego

Rio ma rozstaw osi na poziomie 2580 mm, a miejsca w środku jest całkiem sporo. Mamy problem z ocenianiem przestrzeni w tym segmencie, bowiem siłą rzeczy jest jej zawsze bardzo mało. Zamontowaliśmy z tyłu fotelik dziecięcy tyłem, co oznaczało tak naprawdę utratę przedniego miejsca pasażera. Z wielkim bólem zmieściła by się tam niska i chuda osoba, ale z pewnością nie podróżowałoby się jej wygodnie. 

kia rio 1.0 t-gdi mhev imt

Fot. Damian Łaciński

Jeśli chodzi o miejsce kierowcy, to nie ma na co narzekać. Pozycję za kierownicą można naprawdę doskonale ustawić, a dodatkowo w Rio można usiąść naprawdę nisko, co dla wielu może być istotnym aspektem. Tak czy siak, miejsca nad głową jest naprawdę sporo, wiec nawet wysokie osoby nie powinny mieć problemu ze znalezieniem właściwej pozycji w samochodzie. 

Bagażnik Rio ma pojemność 325 litrów, ale w praktyce sprawia wrażenie małego i niezbyt kompaktowego. Nie znajdziecie pod nim koła zapasowego, bowiem swoje miejsce znalazł tam akumulator.

kia rio 1.0 t-gdi mhev imt

Fot. Damian Łaciński

Jakość materiałów to jedna z bolączek tego samochodu

Wnętrze Rio wygląda mało efektownie. Wszystko jest bardzo dobrze spasowane, ale dominują niskiej jakości tworzywa sztuczne. Wydają się one być wrażliwe na zarysowania i są pozbawione jakichkolwiek miękkich powierzchni czy obić wybranych części materiałami.

W parze z jakością materiałów idzie jakość audio w samochodzie – nie oczekiwaliśmy dźwięków rodem z głośników Bose, ale fabryczne głośniki wielu producentów są znacznie lepsze. Dodatkowo przełączanie stacji radiowych za pomocą kierownicy… nie działa – na ekranie pokazuje się np. Radio Maryja, a w głośnikach mamy wiadomości RMF FM. W tym kontekście konieczne jest więc używanie przycisków pod ekranem systemu info-rozrywki.

Samochód wyróżnia się natomiast przemyślanymi schowkami w wielu miejscach, co jest jednym ze znaków rozpoznawczych Kii. Nam szczególnie przypadły do gustu te umieszczone w drzwiach. Auto ma też uczciwej wielkości podłokietnik (pod którym oczywiście znajduje się schowek), czego brakuje niektórym rywalom w tym segmencie. Na pochwałę zasługują także dwa gniazda USB-C, choć idealnie byłoby gdyby jedno było USB-C, a drugie standardowego typu. 

kia rio 1.0 t-gdi mhev imt

Fot. Damian Łaciński

Podoba nam się natomiast logiczne rozmieszczenie przycisków na kierownicy. Ogólnie rzecz biorąc w Kii mnóstwo rzeczy dostępnych jest na wyciągnięcie ręki, bez grzebania w menu. Nie chwalimy tego zawsze, ale w aucie segmentu B wydaje nam się to bardzo dobre rozwiązanie. Wymiary przycisków dodatkowo są optymalne, a całość jest ułożona logicznie i według nas dopasowana do potrzeb kierowcy. 

Najważniejszymi elementami kabiny jest nowy, 8,1-calowy wyświetlacz systemu informacyjno-rozrywkowego oraz 4,2-calowy cyfrowy zestaw wskaźników. Wszystko jest na swoim miejscu, choć ekranom brakuje polotu. Warto w tym miejscu dodać, że samochód – podobnie jak chociażby Toyota Yaris – nie ma wbudowanej nawigacji. Co do 4,2-calowego ekranu z opcjami komputera pokładowego, to mamy pewien duży zarzut, ale opisaliśmy go niżej przy okazji omówienia największej bolączki samochodu. 

Kia Rio 1.0 T-GDI MHEV iMT to samochód z jedną ogromną zaletą

Kluczem do wskazanego przez nas na początku tekstu niskiego spalania jest zastosowanie kompaktowego akumulatora litowo-jonowego 48V. Jest on bezpośrednio związany z innowacyjną, inteligentną, manualną skrzynią biegów Grupy Hyundai-Kia – iMT. Skrzynia elektronicznie steruje sprzęgłem, co pozwala pod pewnymi warunkami wyłączyć silnik, aby móc „żeglować” i tym samym zmniejszyć zużycie paliwa (a także oczywiście emisji dwutlenku węgla). Silnik elektryczny w funkcji rozrusznika-generatora wspomaga jednostkę spalania podczas rozruchu oraz doładowuje baterię podczas zwalniania. 

Jak to wygląda w praktyce? Najlepiej będzie to wytłumaczyć na dwóch prostych przykładach:

1) dojeżdżacie do skrzyżowania z sygnalizacją świetlną i musicie zatrzymać samochód. Podczas zwalniania, np. z 50 km/h, system bardzo szybko rozumie, co chcecie zrobić i poniżej 30 km/h po prostu wyłącza silnik, dzięki czemu możecie „doturlać się” do skrzyżowania bez zużycia paliwa. Kiedy tylko naciśniecie pedał sprzęgła i wrzucicie bieg, samochód uruchomi się płynnie i bez najmniejszego problemu; 

2) jedziecie na autostradzie 140 km/h. Nagle kierowca jadącej przed wami ciężarówki stwierdza, że jest szybszy od jadącej przed nim ciężarówki i zmienia pas ruchu do wyprzedzania. Musicie znacząco zwolnić i przyciskacie pedał hamulca. Samochód po chwili rozumie całą sytuację i wyłącza silnik. Kiedy tylko będziecie mogli w końcu przyspieszyć i wciśniecie pedał przyspieszenia, silnik momentalnie się uruchomi.

kia rio 1.0 t-gdi mhev imt

Fot. Damian Łaciński

Obie sytuacje są o tyle ważne, że system działa w różnych okolicznościach i robi to naprawdę dobrze. Byliśmy bardzo ciekawi opóźnienia we włączeniu silnika po wciśnięciu pedału przyspieszenia, a następnie mile zaskoczeni, że praktycznie w ogóle go nie ma. To absolutnie najważniejsza zaleta tego samochodu. Zmniejsza zużycie paliwa i emisję dwutlenku węgla, więc z pewnością spodoba się ludziom lubiącym ekonomiczną jazdę. 

Całkiem sporo systemów w aucie segmentu B

Układ kierowniczy jest bezpośredni i pomocny w zrozumieniu, co znajduje się pod oponami. Samochód jest również bardzo stabilny, ponieważ zawiera system zarządzania stabilnością pojazdu (Vehicle Stability Management – VSM), wektorowanie momentu hamowania czy kontrolę hamowania na zakrętach (Cornering Brake Control – CBC). Podoba nam się również system informujący o oddalaniu się pojazdu będącego przed nami. To opcja rzecz jasna szczególnie przydatna podczas jazdy w korku.

Jedną z wad samochodu jest głośność w kabinie – nie mówimy o prędkościach autostradowych, ale ogólnie. Tak naprawdę im wyższa prędkość, tym głośność w kabinie rośnie, ale jednocześnie jest coraz bardziej zbliżona do konkurentów. Problemem tego samochodu jest głośność przy prędkościach rzędu 60-90 km/h. 

ZOBACZ TAKŻE
TEST | Kia Sportage GT-Line 1.6 T-GDi 7DCT 4WD - obraz postępu

Samochód oferuje trzy tryby jazdy: normalny, sportowy i ekologiczny. Ten ostatni przydaje się podczas jazdy po autostradach i drogach ekspresowych, ale nie jest najlepszym rozwiązaniem w mieście. Silnik nieco się waha w momentach, kiedy często potrzebna jest szybka reakcja. Ogólnie rzecz biorąc podczas jazdy po autostradzie silnikowi brakuje nieco mocy, co kierowca odczuwa niemal momentalnie – jazda nie jest tak przyjemna, jak w przypadku chociażby konkurencyjnych silników 1.0. Miękka hybryda i iMT mają oczywiście zachęcać do ekonomicznej jazdy, ale jazda tym samochodem po autostradzie to niewielka przyjemność. 

kia rio 1.0 t-gdi mhev imt

Fot. Damian Łaciński

Co jeszcze się nam nie podoba? Tempomat. Jego uruchomienie za pomocą przycisku na kierownicy jest bezproblemowe, podobnie jak jego działanie, ale… w żadnym miejscu ekranu nie widzicie jaka prędkość jest obecnie ustawiona. Trzeba więc ustawiać temperaturę metodą góra/dół i sprawdzać na prędkościomierzu, na ile został ustawiony tempomat. Malutka informacja na ekranie pokazująca ustawioną prędkość zmieniłaby naszą optykę na ten system bardzo mocno. 

Kia Rio 1.0 T-GDI MHEV iMT. Co jest w tym samochodzie najgorsze?

Rio ma w standardzie system utrzymania pasa ruchu, który tak naprawdę jest półautonomicznym trybem jazdy. Co prawda nadal trzeba cały czas trzymać ręce na kierownicy, bowiem system bardzo szybko zwróci nam na to uwagę w innym przypadku, ale samochód doskonale wie jak utrzymać swój pas ruchu. Sami jednak nie wiemy, czy to zaleta… Lane Keeping Assist System (LKAS) działa bowiem bardzo irytująco. Non stop zaczyna kierować samochód ku środku pasa, nawet jeśli tylko nieco zbliżycie się do linii bocznej. Nie mówimy już nawet o sytuacji, w której zapomnicie o włączeniu kierunkowskazu przy zmianie pasa ruchu. Zazwyczaj kończy się to mocnym szarpnięciem.

Wracając do trzymania rąk na kierownicy, system bardzo szybko wydaje sygnał dźwiękowy, ale… nic poza tym. Czysto teoretycznie można więc przejechać wiele kilometrów bez trzymania rąk na kierownicy, bowiem samochód sam nie zwalnia, a tym bardziej nie zatrzymuje się. 

Co jest najgorsze? Asystent pasa ruchu jest włączany automatycznie po każdym uruchomieniu i wyłączany za pomocą przycisku na kierownicy w menu komputera pokładowego. To wymaga kilku kroków i na pewno nie można tego zrobić na ślepo. Co gorsze, menu komputera pokładowego wyświetlane na 4,2-calowym ekranie jest ekstremalnie nieczytelne. Zobaczcie niżej – wchodzicie w menu i tak naprawdę poza metodą prób i błędów nie jesteście w stanie ustalić, o co chodzi. Przydała by się opcja przewijania tekstu – przyznajemy, że to dość absurdalna wada. 

kia rio 2021 system pokładowy

Fot. Damian Łaciński

Cennik rozpoczyna się od 51 tys. złotych

Ceny Rio rozpoczynają się od 51 490 zł. W tej cenie otrzymamy samochód z silnikiem 1.2 DPI o mocy 84 KM i 5-stopniową skrzynią biegów. Podstawowe wyposażenie obejmuje m.in. opisany przez nas wyżej system stabilizacji toru jazdy czy asystenta ruszania na wzniesieniu. Nie ma jednak automatycznej klimatyzacji, a elektronicznie sterowane szyby są dostępne jedynie w przednich drzwiach.

ZOBACZ TAKŻE
Kia EV6 - znamy szczegóły. Blisko 600 KM i setka w 3,5 s w topowej wersji

Jeśli chodzi o odmiany wyłącznie z silnikiem spalinowym do dyspozycji są jeszcze dwie wersje ze 100-konnym silnikiem 1.0 T-GDI – z 6-stopniową manualną skrzynią biegów oraz 7-biegowym automatem. Ich ceny wahają się od 55 490 zł do 82 490 zł.

kia rio 1.0 t-gdi mhev imt

Fot. Damian Łaciński

My testowaliśmy wersję 1.0 T-GDI MHEV 120 KM z 6-biegowym manualem w wersji wyposażenia L, której cena katalogowa to 69 490 zł. Znajdziecie w niej automatyczną klimatyzację, czujniki i kamerę cofania oraz tempomat. W podstawowej wersji wyposażenia samochód kosztuje 59 990 zł. W najbogatszej wersji, a więc GT Line (jako jedyna ma 17-calowe koła) 80 990 zł. Ceny wersji z 7-biegową automatyczną skrzynią biegów wahają się od 75 490 zł do 86 990 zł. 

Samochód jest oczywiście objęty doskonale znaną 7-letnią gwarancją Kia. Obejmuje ona 7 lat od daty pierwszej rejestracji albo 150 000 km, w zależności od tego, co nastąpi wcześniej. Pełen cennik znajdziecie oczywiście na stronie kia.pl.

Podsumowanie – Kia Rio 1.0 T-GDI MHEV iMT

Kia Rio 1.0 T-GDI MHEV iMT
  • Wygląd zewnętrzny
  • Wnętrze
  • Przyjemność z jazdy
  • Multimedia
  • Wyposażenie
  • Jakość materiałów
  • Zawieszenie
  • Silnik
  • Spalanie
  • Cena w stosunku do jakości
4.3

Podsumowanie

Kia Rio jest jednym z tych samochodów, które są zorientowane na kierowcę i jazdę. Samochód można pochwalić za przestronne i praktyczne wnętrze, ergonomię czy dobre właściwości jezdne. Ogólne dobre wrażenie psuje jednak jakość materiałów w środku oraz pojedyncze irytujące problemy, jak nadgorliwy system utrzymania pasa ruchu czy związane z nim niejasności w menu na 4,2-calowym ekranie deski rozdzielczej. Kia Rio nie jest najszybszą czy też najbardziej innowacyjną propozycją w swojej klasie, ale jest stosunkowo niedrogim i przyjaznym dla kierowcy samochodem, który w wersji hybrydowej jest dodatkowo niezwykle ekonomiczny. Dla konkurentów koreańska propozycja stanowi po prostu wiarygodną alternatywę i to nie tylko pod względem ceny.

Kia Rio 1.0 T-GDI MHEV iMT. Galeria zdjeć

Zapraszamy do obejrzenia galerii zdjęć, która powstała przy współpracy z Damian Łaciński Fotografia.

4.5/5 (liczba głosów: 31)
Reklama