Poprzednia generacja koreańskiego SUV-a z lat 2010-2016 przebojem sprzedawała się jak świeże bułeczki. Zaprezentowane w 2016 roku obecne wcielenie pojazdu, jakim jest Kia Sportage, podtrzymuje dobrą passę poprzednika. Nic więc dziwnego, że bryła i proporcje pojazdu nie różnią się znacząco od starszej wersji.
W 2018 roku Kia Sportage przeszła delikatny, iście kosmetyczny facelifting, w ramach którego zmieniono m.in. wypełnienie tylnych lamp oraz zmieniono kierownicę a także wprowadzono nowego turbodiesla o pojemności 1.6 litra, a do mocniejszej jednostki 2.0 CRDi dodano układ mild hybrid. Nam jednak przypadło testować najmocniejszą odmianę benzynową w najbogatszej wersji GT Line.
Nadwozie
Już na pierwszy rzut oka nadwozie Kii przykuwa uwagę. Masywna sylwetka z agresywnymi lampami w stylu Porsche Cayenne, wielki grill oraz kanciasta bryła z szerokim słupkiem C mogą się podobać. Całość uzupełniały intensywny czerwony lakier Infra Red (2800 zł) oraz seryjne dla wersji GT Line 19-calowe felgi z oponami o rozmiarze 245/45 R19. Sportage mierzy blisko 4,49 m długości, 1,65 m wysokości oraz 1,86 m szerokości, a jego rozstaw osi liczy 2,67 m. Linię boczną podkreślały chromowane listwy okienne.
Ciekawym elementem były także przednie światła przeciwmgielne sprytnie wkomponowane w zderzak oraz tylne światła połączone blendą, która jednak nie świeciła. Całość uzupełniają chromowane klamki oraz charakterystyczne dla GT-Line dwie okrągłe końcówki układu wydechowego (prawdziwe).
Wnętrze
Po zajrzeniu do wnętrza widać wszechobecną czerń. Czarne były niemal wszystkie plastiki, tworzywa wykończeniowe, skórzana tapicerka na fotelach, wykończenie drzwi czy – to akurat na plus – podsufitka. Mimo to kabina robiła dobre wrażenie i nie sprawiała wrażenie smutnej. Przyczyniały się do tego kontrastowe czerwone przeszycia (akcenty wersji GT-Line) na kierownicy i fotelach, pseudo-aluminiowe obwódki nawiewów, lakier fortepianowy na desce i drzwiach czy szklany dach panoramiczny, który świetnie doświetla wnętrze (opcja za 4500 zł).
Jakość wykończenia
W kwestii jakości wykończenia Kia Sportage reprezentuje przyzwoity poziom, aczkolwiek miejscami zdarzają się pewne uchybienia. Przykładowo środkową część deski rozdzielczej wykonano z twardego plastiku a wspomniane obwódki nawiewów z taniego plastiku zamiast z prawdziwego aluminium. Wrażenie jakości poprawiają natomiast bardzo wygodna kierownica obita perforowaną skórą oraz przeszycia z ekoskóry w górnej partii deski rozdzielczej. Niestety ogólne dobre wrażenie psuł trzeszczący na wybojach dach panoramiczny. Na dodatek zdarzało się to często, co bywało irytujące.
Ergonomia
W kwestii ergonomii i łatwości obsługi koreańskiemu SUV-owi nie można zbyt wiele zarzucić. Niemal wszystkie funkcje są czytelnie opisane a obsługa komputera pokładowego pomocą przełącznika na kierownicy bardzo prosta. Dotykowy ekran systemu multimedialnego działa sprawnie i większość jego funkcji jest intuicyjna w obsłudze.
Pochwalić należy także wygodny w obsłudze klasyczny panel klimatyzacji, pod którym znalazły się przyciski do ogrzewania i wentylacji foteli oraz ogrzewania kierownicy. Jedynie nawigacja miała dosyć archaiczną grafikę a wśród fizycznych przycisków-skrótów zabrakło przycisku od głównego menu systemu infotainment.
Przestronność
Przestronność Kii Sportage potrafi mile zaskoczyć, zwłaszcza w drugim rzędzie siedzeń. Mało który kompaktowy SUV oferuje tyle miejsca i tak wygodne siedziska w drugim rzędzie jak właśnie koreański model. Nawet trzem osobom z tyłu nie będzie za ciasno pod warunkiem, że pośrodku usiądzie szczupła osoba. Miejsca na nogi jest sporo. Także nad głowami nie powinno go zabraknąć mimo obecności dachu panoramicznego. Przednie fotele również zasługują na pochlebne opinie.
Funkcjonalność
Koreańscy projektanci zadbali także o praktyczność swojego Sportage. Tylna kanapa ma regulację kąta pochylenia oparć a przestronny i ustawny bagażnik (z kołem dojazdowym) o pojemności 503 litrów można łatwo powiększyć do pokaźnych 1702 l. Oprócz tego warto wspomnieć także o szerokim i wygodnym podłokietniku, w którym wygospodarowano spory schowek oraz ustawnych otworach na napoje w drzwiach.
Korzystanie z walorów praktycznych ułatwiała elektrycznie otwierana klapa bagażnika, która jednak podnosiła się i opuszczała dosyć wolno np. na tle konkurencji z grupy Volkswagena.
Wyposażenie
Testowana Kia Sportage była wyposażona praktycznie w każdą z możliwych opcji. Już seryjne wyposażenie wersji GT Line imponuje i obejmuje m.in. LED-owe reflektory, skórzaną tapicerkę z czerwonymi przeszyciami i konturami, system car audio firmy JBL (niestety dosyć przeciętny), nawigację, elektryczną regulację foteli, czujniki parkowania z przodu i z tyłu czy podgrzewane i wentylowane fotele przednie, podgrzewaną kierownicę oraz podgrzewane skrajne siedziska tylnej kanapy.
Co ciekawe, przyciski do sterowania podgrzewaniem tylnych siedzeń znalazły się… na drzwiach. Trochę dziwi fakt, iż w tak nowoczesnym aucie nie ma cyfrowych zegarów. Jednak te analogowe w Kii okazują się bardzo czytelne i wcale nie tęskni się za wirtualnymi.
Oprócz tego na pokładzie testowanej Kii znalazły się pakiety Bezpieczeństwa, technologiczny oraz Premium. Pierwszy wymaga 5000 zł dopłaty i obejmuje systemy autonomicznego hamowania w ruchu miejskim i pozamiejskim, wykrywanie pieszych, ostrzeganie przed obiektami w martwym polu oraz monitorowanie ruchu pojazdów podczas cofania.
Z kolei pakiet technologiczny (5000 zł) obejmuje kamerę z widokiem 360 stopni, z której można korzystać do 20 km/h (przydatna podczas jazdy po bezdrożach), bezprzewodową ładowarkę do telefonu oraz aktywny tempomat, który jednak zwalniał bez powodu (auto na sąsiednim pasie odczytywał jako przeszkodę) i gwałtownie hamował.
Układ napędowy
Pod maską koreańskiego SUV-a zagościła turbodoładowana benzynowa jednostka T-GDi o pojemności 1.6 litra. Rozwija ona 177 KM i 265 Nm dostępnych już od 1500 obr./min. Napęd trafia na obie osie za pośrednictwem 7-biegowej przekładni dwusprzęgłowej 7DCT… I to właśnie ona okazała się największą bolączką testowanej wersji.
Nie dość, że w standardowym trybie jazdy późno reaguje na kickdown, długo „myśli”, to jeszcze niepotrzebnie wkręca silnik na obroty. Powoduje to zatem podwyższone zużycie paliwa. W trybie Sport z kolei jej reakcje na dodanie gazu znacznie się poprawiają, jednak potrafi wtedy mocno szarpać. Daleko jej do skrzyni DSG z koncernu Volkswagena.
Sama jednostka napędowa pracuje dosyć kulturalnie, samochód dobrze wyciszono i wyróżnia się dobrą dynamiką. Przyspieszenie od 0 do 100 km/h wynosi bowiem 9,1 s. Co z tego, skoro frajdę z jazdy niweczy wspomniana skrzynia, która często kilka sekund pomyśli, zanim wrzuci bieg. Nie będzie to nadużyciem, jeśli stwierdzę, że to jedna z gorszych konstrukcji na rynku.
Spalanie
Sporo do życzenia pozostawia także zużycie paliwa. Ciężko zejść poniżej 10 l/100 km a średnia z testu wyniosła 11 l/100 km. Nie świadczy to więc zbyt dobrze o tandemie silnik-skrzynia. Przy ostrzejszej jeździe spalanie rosło do ponad 16 l. Dla porównania – większy i cięższy Seat Tarraco z 2-litrowym TSI o mocy 190 KM i skrzynią DSG bez większych starań mieścił się w 10 l/100 km. Przez to też zasięg Kii wynosi ok. 550 km (bak liczy 62 litry).
Układ jezdny
Dość narzekania na układ napędowy. Na swoją obronę Kia Sportage może się pochwalić dopracowanym układem jezdnym. Zawieszenie jest sprężyste i udanie łączy komfort jazdy ze stabilnością i zwinnością w zakrętach. Samochód potrafi dać frajdę z jazdy (nie licząc skrzyni biegów) i zapewnia przy tym komfortową i bezpieczną podróż dla pasażerów. Jest też dobrze wyciszony.
Cena
Testowany egzemplarz kosztował 159 290 zł. Teoretycznie jest to sporo, jednak konkurencja np. w postaci Škody Karoq czy Nissana Qashqaia kosztuje podobnie. Bazowa wersja S ze skrzynią manualną, napędem na przód i wolnossącym benzyniakiem 1.6 GDi o mocy 132 KM kosztuje od 81 490 zł. Testowany silnik 1.6 T-GDi ze skrzynią 7 DCT i napędem 4×4 występuje od wersji M i kosztuje wtedy 110 990 zł. Odmiana GT-Line z tą konfiguracją startuje z pułapu 136 490 zł.
Podsumowanie
Kia Sportage 1.6 T-GDi 7DCT 4WD 177
-
Wygląd zewnętrzny
-
Wnętrze
-
Przyjemność z jazdy
-
Multimedia
-
Wyposażenie
-
Jakość materiałów
-
Zawieszenie
-
Silnik
-
Spalanie
-
Cena w stosunku do jakości
Podsumowanie
Kia Sportage w wersji GT Line okazała się praktycznym i wygodnym samochodem, którym zarówno można zabrać rodzinę na wakacje, jak i wybrać się na przejażdżkę po drobnych bezdrożach a nawet… pozwolić sobie na trochę sportowej jazdy. Samochód wygląda naprawdę dobrze, jest przestronny i komfortowy i co równie ważne – łatwy w obsłudze. Po prostu dobry kompan każdej podróży… A raczej byłby nim, gdyby nie palił tak dużo a skrzynia biegów była bardziej dopracowana. Miejmy nadzieję, że w najbliższym czasie Kia poprawi działanie skrzyni 7DCT, bo póki co nie można polecić tej przekładni. A szkoda, bo Kia Sportage ma spory potencjał, który jest niweczony przez niedopracowany automat. Samo auto jest najzwyczajniej w świecie dobre i doskonale pokazuje, jak dużego postępu dokonała koreańska marka w ciągu ostatnich kilku lat.
Galeria: Kia Sportage 1.6 T-GDi 7DCT 4WD 177
Zdjęcia wykonał nasz fotograf Adrian Zieliński Fotografia Motoryzacyjna. Na jego fanpage’u znajdziecie też wiele innych ujęć ze świata motoryzacji.