Connect with us

Czego szukasz?

Samochody elektryczne

Porsche Taycan 4S – pierwsze wrażenia. Obcowanie z przyszłością

Tworząc pierwszego elektryka Porsche stanęło przed poważnym wyzwaniem i było pod sporą presją ze strony entuzjastów marki i nie tylko. Nic zatem dziwnego, że Taycan jeszcze przed swoim debiutem wywoływał mnóstwo emocji. Mieliśmy przez kilka dni okazję sprawdzić, jak spisuje się Porsche Taycan 4S na co dzień i możemy śmiało stwierdzić, że to naprawdę niesamowita maszyna.

Porsche Taycan 4S
Fot. Paweł Bartocha

Dożyliśmy takich czasów, że każdy producent musi mieć samochód elektryczny, a najlepiej kilka, podczas gdy spalinówki stają się coraz bardziej passe. Dotyczy to także tych najbardziej ekskluzywnych jak właśnie Porsche. Nim Taycan zadebiutował w 2019 roku, przeszedł mnóstwo testów przedprodukcyjnych. Okazał się na tyle ciekawą i dobrą konstrukcją, że tuż po premierze zebrano ponad 20 000 zamówień. Taycan cieszy się nieprzerwanie sporym zainteresowaniem i stanowi realną alternatywę dla Tesli Model S. Nic zatem dziwnego, że kilkudniowe obcowanie z Taycanem pozostawiło w nas tyle emocji. Czas na pierwsze wrażenia z jazd jednym z najciekawszych elektryków, jakim bez wątpienia jest Porsche Taycan 4S.

Porsche Taycan 4S – elektryk nowej ery

Już na pierwszy rzut oka widać, że Porsche Taycan 4S jest futurystycznym samochodem. Jednocześnie od razu można rozpoznać, że jest to Porsche. Atletyczna, opływowa sylwetka, długie, liczące blisko 5 metrów długości nadwozie, które jest zdominowane przez obłości oraz nowoczesne linie. Z przodu uwagę zwracają matrycowe reflektory LED o charakterystycznym kształcie, które zintegrowano z wlotami powietrza chłodzącego przednie tarcze hamulcowe. Uwagę zwracają także ładne 20-calowe felgi oraz chowane w nadwoziu klamki niczym w Tesli Model S i Mercedesie EQS. Futurystycznie wygląda także tył pojazdu z ciągnącą się przez całą szerokość blendą świetlną z „zatopionym” w niej napisem Porsche. Choć Taycan przypomina kształtem liftbacka, jest tak naprawdę sedanem. Swoją drogą bardzo zgrabnym. Ciekawym akcentem są także sterowane dotykowo klapki po obu stronach błotników przednich skrywające gniazda do ładowania.

Porsche Taycan 4S

Fot. Paweł Bartocha

Futuryzm i digitalizacja w parze z jakością Porsche

Wnętrze Taycana również jest bardzo nowoczesne i wręcz szokuje poziomem digitalizacji. W kabinie mamy bowiem aż 4 ekrany, w tym trzy dotykowe, zaś opcjonalnie możemy mieć nawet 5 (przed pasażerem, do obsługi wybranych funkcji pokładowych, opcja za około 4300 zł). Pierwszy z nich pełni rolę wirtualnych wskaźników i ma dotykowe przyciski po bokach m.in. od sterowania światłami oraz wyboru trybu pracy aktywnego pneumatycznego zawieszenia.

Najbardziej wyróżnia go jednak nietypowy, „łukowaty” kształt. Kolejny wyświetlacz jest dotykowy i służy za sterowanie systemem infotainment. Jest on znany z innych modeli Porsche, w tym z poliftingowego Macana, czytelny i prosty w obsłudze. Kolejny ekran umieszczono poniżej i służy do obsługi klimatyzacji oraz zawiera przyciski-skróty dotykowe. Posiada jednak haptyczną informację zwrotną niczym Macan, zaś jego obsługę ułatwia nachylenie go pod kątem 45 stopni. Pod nim wygospodarowano półkę. Ostatni z wyświetlaczy znalazł się z tyłu i służy pasażerom drugiego rzędu do obsługi podgrzewania foteli i klimatyzacji. Przypadła mi także do gustu sportowa kierownica z pokrętłem do wyboru trybów jazdy. Jest ono bardzo wygodnym rozwiązaniem i pozwala dosłownie w okamgnieniu przełączyć dany tryb jazdy, co doceni się zwłaszcza na torze.

Porsche Taycan - kokpit

Fot. Paweł Bartocha

Pod względem jakości wykonania to również prawdziwe Porsche. W kabinie dominuje wysokiej jakości skóra (w naszym egzemplarzu czerwono-czarna), zarówno na kokpicie, tunelu środkowym, boczkach drzwi jak i na fotelach. Nawet sam zapach materiałów wykończeniowych świadczy o tym, że mamy do czynienia z samochodem klasy premium. Ciekawostką są pozbawione suwaków kratki nawiewów. Wszystko solidnie zmontowano – nic nie trzeszczy i nie rusza się pod naciskiem. 

Całkiem funkcjonalne na co dzień, choć z pewnym zastrzeżeniem

Pod względem przestronności jest całkiem dobrze. Z przodu miejsca nikomu nie zabraknie, zaś z tyłu jest go wystarczająco na nogi i szerokość dla dwóch pasażerów. Nad głowami jest go natomiast na styk, zaś osobom powyżej 185 cm wzrostu będzie najzwyczajniej w świecie ciasno. Taka już cena stylowego nadwozia z opadającą linią dachu. Bagażnik jest ustawny i dosyć estetycznie wykończony… poza górną częścią, gdzie mamy nieprzystającą do klasy pojazdu gołą blachę. To w zasadzie jedyny taki uszczerbek na pozytywnym wizerunku Taycana, jeśli chodzi o jakość. Pojemność przestrzeni bagażowej reprezentuje wystarczający poziom 430 litrów, choć patrząc na gabaryty auta można się spodziewać trochę więcej.

ZOBACZ TAKŻE
TEST | Mercedes EQC 400 4MATIC - generator refleksji i skrajnych emocji

Wgniata w fotel i uwalnia dziecięcą radość

Najważniejsze jest jednak to, jak samochód jeździ. Porsche Taycan 4S korzysta z dwóch silników elektrycznych o łącznej mocy 530 KM i maksymalnym momencie obrotowym 640 Nm w trybie Overboost (w Normalu i Range 435 KM, w tym drugim prędkość maksymalna ograniczona do 110 km/h). Napęd trafia na obie osie, zaś przyspieszenie od 0 do 100 km/h zajmuje równe 4 sekundy. Prędkość maksymalna również jest niczego sobie jak na elektryka i wynosi 250 km/h. Jest ona bowiem efektem zastosowania dodatkowej dwubiegowej przekładni, która odpowiada za zwiększenie prędkości maksymalnej. Baterie mają 93,4 kWh pojemności.

Taycan - reflektor

Fot. Paweł Bartocha

Rzeczywiście Taycan wręcz wgniata w fotel już w trybie Normal, zaś po wybraniu Sport, a zwłaszcza Sport Plus jego reakcja na gaz jeszcze bardziej się wyostrza, zawieszenie usztywnia, podobnie jak układ kierowniczy, zaś sam samochód się obniża. Towarzyszy temu modulowany dźwięk, który pasuje do futurystycznego charakteru Taycana. Wciskamy gaz, na twarzy od razu pojawia się przysłowiowy banan i momentalnie jesteśmy wgniatani w fotel. Niesamowite uczucie! W zasadzie jest ono znane użytkownikom wszystkich mocnych aut elektrycznych. Jednocześnie w trybie Normal możemy spokojnie i komfortowo podróżować w ciszy i spokoju.

Porsche z krwi i kości, a przy okazji dobre daily

Charakterystyka pracy zawieszenia również jest na najwyższym poziomie, jak przystało zresztą na Porsche. Taycan 4S nie tylko doskonale się prowadzi i jest stabilny nawet przy wysokich prędkościach, ale zapewnia również zaskakująco wysoki komfort jazdy, także w trybie Sport i Sport Plus. Auto prowadzi się jak po sznurku, posłusznie podążając za ruchami kierownicy, zaś sam układ kierowniczy jest bardzo czuły i działa z przyjemnym oporem. Trzeba się przyzwyczaić do specyfiki pracy układu hamulcowego, gdyż pedał hamulca wymaga mocnego wciśnięcia, by auto zaczęło hamować tak jakbyśmy tego chcieli. Co więcej, Taycan pozwala także na jazdę efektownymi poślizgami, które łatwo można kontrolować. Minusem jest natomiast konieczność każdorazowego ustawiania siły rekuperacji (domyślnie jest wyłączona).

Porsche Taycan 4S - ekran tylny

Fot. Paweł Bartocha

Pod względem zasięgu Taycan wypada przeciętnie, aczkolwiek musimy przyznać, że wskazania komputera pokładowego są przynajmniej realne. Producent podaje zasięg na poziomie 408 km przy bateriach o pojemności 76 kWh. Wariant mający 93,4 kWh, a więc testowany, oferuje już 464 km zasięgu według cyklu WLTP. W praktyce jednak wartość ta wynosi około 360 km – tyle bowiem jesteśmy w stanie przejechać Taycanem 4S na jednym ładowaniu. Plus za to, że nawet podczas jazdy autostradowej czy ostrego traktowania zasięg nie spada aż tak drastycznie jak ma to miejsce w przypadku innych elektryków o wysokiej mocy i osiągach.

Cena nie powinna nikogo dziwić, ale baza też nie szokuje

Bazowy Porsche Taycan o mocy 408 KM i tylnym napędem kosztuje od 389 000 zł. Przyspiesza od 0 do 100 km/h w 5,4, zaś deklarowany przez producenta zasięg wynosi 431 km. Testowany wariant 4S to wydatek minimum 463 000 zł (408 km zasięgu według WLTP). Dopłata do większego akumulatora (Performance Plus) wynosi blisko 25 tys. zł (464 km zasięgu). Jest też Taycan GTS o mocy 598 KM, rozpędzający się od 0 do 100 km/h w 3,7 s i oferujący 435 km zasięgu. Kosztuje on od 574 000 zł.

Następnym wariantem w ofercie jest Taycan Turbo o mocy 680 KM i maksymalnym momencie obrotowym 850 Nm. Przyspiesza od 0 do 100 km/h w 3,2 s, oferuje 452 km zasięgu i kosztuje od 662 000 zł. Gamę wieńczy topowy Turbo S rozwijający 761 KM i 1050 Nm. Rozpędza się od 0 do 100 km/h w 2,8 s i oferuje zasięg na poziomie 412 km. Kosztuje od 804 000 zł. Dopłata do wersji shooting brake, a więc Sport Turismo, wynosi 4000 zł, zaś jej uterenowiony wariant Cross Turismo, kosztuje dodatkowe 2000 zł.

ZOBACZ TAKŻE
TEST | Skoda Enyaq iV 80 srogą zimą. Pozytywne zaskoczenie

Porsche Taycan 4S – podsumowanie

Podsumowując, Porsche zaliczyło naprawdę udany debiut jako producent samochodów elektrycznych. Opisywane Porsche Taycan 4S stanowi tego najlepszy dowód. Auto świetnie się prowadzi, jest naprawdę szybkie, jakościowo prezentuje najwyższy poziom, a przy okazji wygląda niesamowicie. Co więcej, jest to dobre daily, bowiem nadaje się zarówno do szaleństw na torze jak i do komfortowej jazdy na co dzień. Oczywiście ograniczeniem nadal jest zasięg i czas ładowania, choć Taycan obsługuje ładowarki do 270 kW. Jeśli takowe w Polsce wreszcie się zaczną pojawiać na większą skalę, to z pewnością zacznie się pojawiać więcej Taycanów na naszych drogach. Mówiąc wprost, Taycan to prawdziwe Porsche, które mimo ciężkich baterii i elektrycznego napędu zachowało swoje niepowtarzalne DNA dopracowanego w każdym detalu samochodu sportowego. 

Galeria: Porsche Taycan 4S

5/5 (liczba głosów: 1)
Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Reklama