Przenieśmy się do lat 80., kiedy to narodziła się nazwa „hot-hatch”. Termin odnosi się do sportowych wersji modeli kompaktowych i subkompaktowych. Bazują one w większości na standartowych odpowiednikach, jednak wyróżniają się mocniejszymi silnikami i modyfikacjami wizualnymi oraz technicznymi.
Początki hot hatchy
Jednym z pierwszych przedstawicieli tego typu był Volkswagen Golf GTI, zaprezentowany już w 1975 r. Auto korzystało z wolnossącej jednostki benzynowej 1.6 o mocy 110 KM. W połączeniu z niską masą własną zapewniało mu to dobre osiągi. Samochód spopularyzował ten segment i do dziś ten model uchodzi za synonim hot-hatcha.
Bardzo dużą rolę odegrały także francuskie modele, w tym Renault 5 Turbo i Peugeot 205 GTi. Pierwszy z nich zasłynął z wielu sukcesów w rajdach. Auto otrzymało tylny napęd oraz umieszczony centralnie silnik z turbodoładowaniem o pojemności 1.4 l i mocy 162 KM i momencie obrotowym 210 Nm. Wszystko to przy masie niecałej tony. Zapewniało to przyspieszenie od 0 do 100 km/h w 6,9 s i prędkość maksymalną na poziomie 205 km/h. 5 Turbo produkowano w latach 1980-1984.
W 1987 r. pojawił się Peugeot 205 GTi po liftingu z wolnossącym silnikiem 1.9 o mocy 130 KM. Samochód przyspieszał od 0 do 100 km/h w 7,8 s i rozwijał 203 km/h. O ile Golf zapoczątkował modę na kompaktowe hot-hatche, o tyle francuski duet przeniósł tę ideę do segmentu aut miejskich.
Strzał w dziesiątkę
W kolejnych latach liczba hot-hatchy gwałtownie się zwiększała, a wraz z nią ich moc. Po roku 2000 r. coraz częściej przekraczano barierę 200 KM, a w 2010 r. osiągnięto nawet 350 KM w Fordzie Focusie RS500 (auto miało napęd na przednią oś i 2,5-litrowy silnik R5 Turbo). Obecnie zakres mocy sportowych hatchbacków jest równie szeroki, co ich oferta. Wyróżniamy 3 rodzaje hot-hatchy: warm hatch, hot hatch oraz red hot hatch. Wszystkie z nich łączy jedno – mają dawać jak najwięcej przyjemności z jazdy.