Na rynku nie brakuje uterenowionych kombi. Mają je m.in. Volkswagen (Passat Alltrack), Škoda (Superb Scout), a także marki premium, np. Audi (A6 Allroad) czy Mercedes (klasa E All-Terrain). Żaden z nich nie oferuje jednak tak dobrych właściwości terenowych co Subaru. W 2019 roku zadebiutowała obecna, VI generacja Outbacka, która stała się znacznie nowocześniejsza i bardziej „nafaszerowana” elektroniką od poprzednika. Producent zapewniał jednak, że zachowano terenowy charakter modelu. Zresztą na swoją renomę japońskie kombi pracuje już od 1995 roku, gdyż właśnie wtedy zadebiutowała I generacja, niejako tworząc segment uterenowionych kombi. Do naszego testu stanęło Subaru Outback Cross, będące jeszcze bardziej uterenowionym wariantem.
Subaru Outback Cross – urodzony wojownik
Już z daleka w oczy rzuca się bojowy wygląd Outbacka. Podkreślają go liczne nakładki na progi, przetłoczenia na sporej masce i wyjątkowo wysoki prześwit o wartości aż 213 mm. Oznacza to, że Subaru Outback Cross pozostawia na pobitym polu nie tylko bezpośrednich rywali, ale także zdecydowaną większość popularnych w Europie SUV-ów. Testowana odmiana Cross wyróżnia się ponadto wzmocnionymi, żeliwnymi relingami, zdolnymi wytrzymać ciężar ponad 300 kg, czarnymi obudowami lusterek zewnętrznych i 18-calowymi felgami aluminiowymi (w naszym egzemplarzu były one czarne). Oliwkowy kolor nadwozia miał swoich zwolenników i przeciwników, jednak czarne felgi średnio do niego pasowały (w przeciwieństwie do chromowanych listw wokół szyb i przyciemnianych tylnych okien).
Typowo azjatycki design
Generalnie o stylistyce pojazdu można śmiało powiedzieć, że jest ona typowo „azjatycka”. Mamy więc obłości i płynne linie, które tu i tam okraszono wcięciami, przetłoczeniami, itp. Wysoki prześwit pojazdu podkreślają nakładki na progi, zaś jego terenową naturę osłony podwozia. Dostępne w standardzie LED-owe reflektory główne mają skrętne soczewki i mogą trochę na pierwszy rzut oka przypominać ksenony (ich działanie jest jednak dość przeciętne). Z tyłu mamy natomiast zespolone lampy LED oraz czarne napisy na klapie z nazwą modelu i oznaczeniem wersji.
Uważaj na przód
Warto dodać, że Outback jest dużym autem, gdyż mierzy ono 4,87 m długości (0 5 cm więcej od poprzednika), blisko 1,88 m szerokości (o 35 mm więcej) oraz 1,67 m wysokości, przy rozstawie osi na poziomie niecałych 2,75 m. Mimo to z przodu nie znajdziemy ani kamery ani czujników cofania – trzeba więc uważać przy parkowaniu przodem na dużą maskę. Z tyłu na szczęście mamy czujniki i dobrej jakości kamerę cofania z ostrzeganiem o zbliżającym się obiekcie.
Subaru Outback Cross z tapicerką z poliuretanu
Wersję Cross szybko natomiast poznamy po kabinie. Otóż posiada ona nietypową, bowiem wykonaną z poliuretanu tapicerkę. Miękkie, aczkolwiek dość śliskie fotele okazują się obszerne i bardzo wygodne, zaś sam poliuretan pozwala na łatwe ich czyszczenie, nawet za pomocą myjki ciśnieniowej. Docenimy to zwłaszcza podczas jazdy w terenie, gdzie nieraz zdarza się wsiąść do auta w brudnych, zabłoconych ubraniach. Kolejnymi akcentami wyróżniającymi Subaru Outback Cross są aluminiowe nakładki na pedały oraz zielone przeszycia na desce rozdzielczej i siedzeniach.
Subaru czy Volvo?
Wnętrze Outbacka zmieniło się diametralnie w stosunku do poprzednika. Wygląda ono znacznie szlachetniej i nowocześniej. W oczy rzuca się przede wszystkim duży, umieszczony pionowo ekran systemu infotainment Starlink (z 6 głośnikami) o przekątnej aż 11,6 cala. Może on niektórym przypominać rozwiązanie znane z samochodów Volvo. Tak naprawdę multimedia w Subaru Outback Cross zasługują na pochwały. Ekran zapewnia bowiem szybką reakcję na dotyk, ikony od głównego menu są duże i logicznie pogrupowane (ich styl przypomina w pewnym stopniu IOSa), zaś obsługa głosowa działa stosunkowo dobrze, choć zdarzają jej się potknięcia. Na plus zapisujemy także klasyczne pokrętła do regulacji głośności oraz zmiany częstotliwości radia.
Jeśli już jesteśmy w temacie ergonomii, to w Subaru stoi ona na przyzwoitym poziomie, choć parę niedociągnięć wychwyciliśmy. Większość funkcji jest logicznie pogrupowana i łatwa w obsłudze. Plus za wygodne fizyczne przyciski do zmiany temperatury klimatyzacji (można robić to też dotykowo, tylko pytanie po co?). Kierownica na pierwszy rzut oka wydaje się być przeładowana przyciskami, jednak logicznie je pogrupowano i łatwo się zorientować, co do czego służy.
Wolelibyśmy jedynie nieco inny sposób obsługi komputera pokładowego, gdyż ten w Outbacku jest dosyć przestarzały i średnio wygodny. To samo dotyczy małej półeczki na telefon pod wyświetlaczem multimediów, która ledwo mieści smartfona, nie oferuje ładowania indukcyjnego, a miejsca przy dwóch gniazdach USB-A jest tak mało, że podpięcie do którego z nich kabla okazuje się nie lada wyzwaniem. Kolejną irytującą kwestią była zbyt nisko otwierająca się klapa bagażnika. Co prawda, elektryczne otwieranie i zamykanie działa bardzo sprawnie, jednak łatwo uderzyć o nią głową pakując bagaże. Najbardziej irytowało jednak działanie kierunkowskazów. Nigdy nie powracały one bowiem na swoje miejsce i nieraz trzeba było kilka razy poprawić dźwigienkę, by je wyłączyć.
Jakość i ergonomia dobra, ale jest coś, co budzi niesmak
Jakościowo Subaru Outback bardzo się poprawiło względem poprzednika. Deskę rozdzielczą wykonano z miękkich i przyjemnych w dotyku materiałów, które dobrze spasowano, podobnie jak boczki przednich drzwi. Kokpit i tunel środkowy zdobią przeszycia z miękkiej ekoskóry, podobnie zresztą jak drzwi. Trudno mówić w przypadku deski rozdzielczej o jakiś niepożądanym trzeszczeniu. Jedynie suwaki nawiewów i plastik na kierownicy pozostawiały nieco do życzenia. Prawdziwe zaskoczenie in minus zastaliśmy w tylnej części kabiny. Drzwi co prawda wykonano z miękkiego tworzywa, jednak tak fatalnie je spasowano, że w każdej chwili moglibyśmy je odkleić od poszycia. To spora ujma dla auta kosztującego ponad 200 000 zł. Na szczęście nigdzie indziej w kabinie czegoś podobnego już nie zastaliśmy – niemniej jednak niesmak pozostał.
Przestronne i praktyczne
Pewne niedostatki jakościowe i ergonomiczne Subaru Outback Cross rekompensuje za to przestronnym i praktycznym wnętrzem. Pomimo stosunkowo niewielkiego rozstawu osi auto oferuje sporo miejsca w obu rzędach siedzeń, zarówno na nogi, jak i na szerokość oraz na głowę. Siedzi się wygodnie z przodu, jak i z tyłu, zaś estetycznie wykończony bagażnik oferuje 561 l, zaś po złożeniu oparć tylnych siedzeń jego pojemność rośnie do 1822 litrów. Szkoda tylko, ze zamiast koła dojazdowego był zestaw naprawczy z kompresorem, co może trochę dziwić w przypadku auta o terenowych aspiracjach.
Subaru Outback Cross – bogato wyposażone, ale ma parę braków
Wyposażenie testowanego Subaru Outback Cross było bogate, aczkolwiek parę elementów byśmy dodali. Mamy tu na myśli m.in. indukcyjną ładowarkę do smartfona, przednie czujniki cofania czy przydatną w terenie kamerę 360 stopni. Reszta była w porządku. Nim jednak zaczniemy wymieniać co ważniejsze elementy wyposażenia, wspomnimy o dość miłym zaskoczeniu dla tradycjonalistów, jakim były analogowe zegary. Są one bardzo czytelne, zaś między nimi znalazł się pasujący stylem wyświetlacz komputera pokładowego. Na pokładzie Outbacka znalazła się nawigacja GPS, funkcje Android Auto i Apple CarPlay, Bluetooth, dwustrefowa automatyczna klimatyzacja, czujniki parkowania z tyłu wraz z kamerą, podgrzewane i elektrycznie regulowane fotele, 4 wejścia USB-A (po dwa na każdy rząd), wejście AUX, dostęp bezkluczykowy, podgrzewane siedziska tylnej kanapy czy skórzana i podgrzewana kierownica.
Na osobny akapit zasługuje kwestia systemów bezpieczeństwa, gdyż w tej kwestii Outback jest wręcz wypchany po brzegi różnymi funkcjami. Subaru nazywa to ideą kompletnego bezpieczeństwa. Warto tu wspomnieć układy Driver Monitoring System (z funkcją zapamiętywania ustawień dla 5 kierowców i monitorowaniem zmęczenia kierowcy), Advanced – zaawansowany pakiet bezpieczeństwa z funkcjami SRVD (Subaru Rear Vehicle Detection) oraz Reverse Automatic Braking (RAB) czy Rear Seat Reminder (system przypominający o sprawdzeniu tylnych foteli przed opuszczeniem pojazdu). Na szczególną uwagą zasługuje jednak pakiet systemów bezpieczeństwa EyeSight, który występuje standardowo w każdej wersji Outbacka.
Subaru EyeSight – irytujący „Wielki Brat”
Obejmuje on dodatkowy wyświetlacz nad ekranem multimediów oraz funkcje takie jak: adaptacyjny tempomat, zapobieganie opuszczaniu pasa ruchu, kontrola wyśrodkowania samochodu w pasie ruchu i adaptacyjna kontrola kierowania, informacja o ruszeniu poprzedzającego pojazdu, asystent awaryjnego utrzymania pasa ruchu, zapobieganie opuszczaniu pasa ruchu przy krawędzi jezdni, antykolizyjne zarządzanie przepustnicą, przedkolizyjne hamowanie awaryjne, rozpoznawanie znaków drogowych / inteligentny ogranicznik prędkości, awaryjna autonomiczna próba ominięcia przeszkody, ostrzegawcze wibrowanie kierownicy. Generalnie da się do funkcjonowania większości jego systemów przyzwyczaić, jednak zbyt często jego sposób działania jest zbyt nachalny i bardziej straszy kierowcę niż mu pomaga. W efekcie jak najszybciej chcemy wyłączyć poszczególne systemy, gdyż nasz „Anioł Stróż” za często decyduje za nas, co chcemy robić.
Pod maską bez szału
Pod maską Outbacka pracuje tylko jedna jednostka napędowa (B4) o pojemności 2.5 litra. Rozwija ona 169 KM i 252 Nm. Współpracuje z przekładnią bezstopniową CVT, która okazuje się być najsłabszym punktem auta, gdyż odbiera Outbackowi osiągi. Z drugiej strony można ją polubić podczas komfortowej, płynnej jazdy, zwłaszcza, że ma 8 wirtualnych przełożeń, które można zmieniać za pomocą łopatek przy kierownicy. Silnik cechuje wysoka kultura pracy oraz dobre wyciszenie, także przy prędkościach autostradowych. Na zewnątrz natomiast jego dźwięk jest przyjemny. Oczywiście nie ma co liczyć na oszałamiające osiągi, ale do spokojnej i komfortowej jazdy wystarczą. Samochód przyspiesza od 0 do 100 km/h w 10,2 s i rozpędza się do 193 km/h. Robi to zatem umiarkowanie szybko, ale za to płynnie. Można korzystać z dwóch trybów układu SI-DRIVE, zmieniających sposób rozwijania mocy.
Co ciekawe, na rynku amerykańskim ta sama jednostka oferuje 182 KM. Ponadto Outback w USA występuje też z turbodoładowanym silnikiem 2.4 o mocy 260 KM. No cóż, w Europie nie mamy co liczyć na takie „luksusy” z racji na ostre normy emisji spalin.
…W baku też
Pod względem zużycia paliwa Subaru Outback Cross ani nie zachwyca, ani też nie szokuje w negatywnym znaczeniu. Po prostu pali tyle, ile można się po nim spodziewać. Średnie zużycie paliwa w teście oscylowało bowiem w granicach 9,5 l/100 km. Producent podaje średnie zużycie na poziomie 8,6 l/100 km, a więc różnica nie jest spora. Pamiętajmy, że mamy do czynienia z dużym, rodzinnym kombi o wyjątkowo wysokim prześwicie (213 mm), wyposażonym w rzadko spotykany obecnie stały napęd 4×4 Symmetrical AWD. Auto waży prawie 1,7 tony. Przy spokojnej jeździe możemy śmiało zejść do wyników z 8-ką, a nawet 7-ką z przodu. Z kolei przy ostrzejszej będą to wartości rzędu 12 czy nawet 13 litrów na 100 km. Bak liczy 63 litry i pokonamy na nim około 600 km.
Nastawione na komfort
Na asfalcie Subaru Outback Cross spisuje się dosyć dobrze, zapewniając wysoki komfort jazdy niezależnie od rodzaju nawierzchni. Dzięki oponom o rozmiarze 225/60 R18 niestraszne mu są większe dziury, przejazdy kolejowe czy progi zwalniające. Jednak wszelkie ostrzejszej jazdy gasi w zarodku przekładnia CVT oraz wychylające się w zakrętach nadwozie. Hamulce są adekwatne do osiągów auta. Prawdziwa zabawa zaczyna się po zjechaniu z utwardzonych dróg. Wtedy to bowiem Subaru Outback Cross ze swoim wysokim prześwitem, mięsistymi oponami i stałym napędem 4×4 czuje się jak ryba w wodzie.
Subaru Outback Cross- przyjemność jazdy w terenie
System aktywnego rozdziału momentu napędowego w zależności od stanu nawierzchni dostarcza optymalną moc do każdego koła. Zapewnia to lepszą przyczepność na mokrych i śliskich drogach. W praktyce działa to sprawnie w trybach na piasek i głębokie błoto/śnieg, zaś w normalnym elektronice zdarza się niekiedy „pogubić”. Niemniej wystarczy wybrać odpowiedni tryb i nie trzeba się obawiać błota czy innych typowo terenowych przeszkód. Oczywiście trzeba pamiętać o tym, że Outback Cross wciąż ma tylko szosowe opony. Mimo to i tak imponuje swoimi zdolnościami terenowymi, zostawiając konkurencję daleko w tyle. Kąty natarcia, zejścia i rampowy wynoszą odpowiednio 19,7, 22,6 oraz 21 stopni. Co ciekawe, od tego roku na rynku amerykańskim występuje jeszcze bardziej terenowa odmiana Wilderness.
Tanio nie jest
Subaru Outback występuje w 4 wersjach wyposażenia – bazowej Trend, pośredniej Active, testowanej Cross oraz topowej Platinum. Bazowy Outback Trend startuje z poziomu 43 900 euro, co według aktualnego kursu daje sporą kwotę rzędu 203 538 zł. Odmiana Active wymaga wydania już 46 900 euro (217 447 zł). Tyle samo kosztuje testowany wariant Cross. Flagowy Outback Platinum oznacza wydatek 49 900 euro (231 356 zł). Subaru nie jest zatem okazyjną propozycją, gdyż konkurencja potrafi być lepiej wyceniona. Japońskie kombi jako jedyne oferuje jednak tak dobre właściwości terenowe.
Subaru Outback Cross – podsumowanie
Subaru Outback Cross 2.5i
-
Wygląd zewnętrzny
-
Wnętrze
-
Przyjemność z jazdy
-
Wyposażenie
-
Jakość materiałów
-
Zawieszenie
-
Silnik
-
Spalanie
-
Cena w stosunku do jakości
-
Multimedia
Podsumowanie
Subaru Outback w obecnym wydaniu udowodniło swoje walory terenowe, jednocześnie stając się znacznie nowocześniejszym i lepiej wykonanym, choć parę niedociągnięć razi. Japońskie kombi oferuje wysoki komfort jazdy niezależnie od rodzaju drogi, praktyczność oraz sprawdzony napęd 4×4. Gdyby jeszcze silnik był mocniejszy, a skrzynia szybsza, mielibyśmy naprawdę sprawny samochód także na zwykłych drogach. Plus za bogate wyposażenie z zakresu bezpieczeństwa, jednak działanie poszczególnych systemów pakietu EyeSight wymaga jeszcze dopracowania. Cenowo Outback nie należy do okazji, jednak ma coś, czego nie ma konkurencja – realne właściwości terenowe.
Galeria – Subaru Outback Cross
Zachęcamy do obejrzenia galerii zdjęć, które wykonał dla nas Piotr Parys. Zapraszamy do zapoznania się z jego portfolio na profilu na Facebooku.