Connect with us

Czego szukasz?

Testy nowych samochodów

TEST | Škoda Kamiq Style 1.0 TSI 115 DSG – sensowny wybór

Tym razem przyszło nam testować bazowego crossovera Škody. W nasze ręce trafił dobrze wyposażony egzemplarz z zaledwie litrowym benzynowym silnikiem pod maską. Mimo to Škoda Kamiq dała się poznać jako naprawdę dobry i wielozadaniowy samochód. Zresztą o wszystkim opowiemy wam w teście.

Skoda Kamiq

Czeska marka posiada obecnie w ofercie trzy SUV-y i wszystkie świetnie się sprzedają. Mieliśmy już okazję sprawdzić największego Kodiaqa i kompaktowego Karoqa. Oba auta bardzo przypadły nam do gustu. Nic więc dziwnego, iż byliśmy bardzo ciekawi najmłodszego i zarazem najmniejszego z tej trójki, a więc model Kamiq. Również i w tym przypadku nie było zawodu. Škoda Kamiq zrobiła bowiem na nas równie dobre wrażenie co jej starsi bracia. Ale po kolei…

Škoda Kamiq – pierwsze wrażenie

Škoda Kamiq zadebiutowała na początku 2019 roku jako odpowiedź czeskiej marki na Renault Captura i Peugeota 2008. Czeski crossover szybko zdobył uznanie klientów. Samochód bazuje  na płycie podłogowej MQB A0, z której korzysta m.in. kompaktowa Scala. Zresztą nawiązań wizualnych do kompaktowej Škody jest bardzo dużo. Począwszy od kształtu tylnych świateł z dynamicznymi kierunkowskazami aż po cały projekt deski rozdzielczej.

Skoda Kamiq

Wygląd

Najmniejszy crossover czeskiej marki mierzy 4,24 m długości, 1,79 m szerokości oraz 1,53 m wysokości. Rozstaw osi jest taki sam jak w Scali i liczy 2,65 m. Prześwit wynosi typowe dla miejskich crossoverów 170 mm. Nadwozie auta prezentuje się całkiem zgrabnie, choć patrząc z boku jest nieco pudełkowate. Przekłada się to jednak na praktyczne i przestronne wnętrze, o czym szerzej wspomnimy w dalszej części testu. Ciekawie prezentuje się przedni pas z podwójnymi reflektorami trochę w stylu Citroena. Nadaje on Kamiqowi agresywnego spojrzenia.

Wnętrze

Zajrzyjmy teraz do wnętrza. Jak już wspomnieliśmy, wnętrze Kamiqa jest kopią Scali… I bardzo dobrze. Wygląda ono bowiem nowocześnie, jest ergonomiczne (z paroma wpadkami) oraz nieźle wykonane, choć nie wszędzie. Wyposażenie również okazało się bogate, jednak nie wszystko działało jak należy i pod pewnym względem projektanci poszli za daleko.

wnętrze

Górną część kokpitu oraz boczki przednich drzwi wykonano z miękkiego i przyjemnego w dotyku tworzywa. Środkową część deski rozdzielczej zdobi szeroka listwa ozdobna. Cienkie listewki (całkiem estetyczne) znalazły się też na drzwiach. Niestety poniżej wspomnianych elementów zarówno na kokpicie jak i drzwiach rozciągają się nieprzyjemne w dotyku, śliskie plastiki, które wyglądają po prostu tanio. Kiepsko też prezentują się boczki tylnych drzwi oraz plastik przy słupku A, który wydaje niepokojące dźwięki. Sytuację ratują za to jasne wstawki z tapicerki na drzwiach oraz miękkie obicia skrajnych bocznych części tylnej kanapy.

ZOBACZ TAKŻE
TEST | Skoda Kodiaq Scout 2.0 TSI – uterenowiony SUV?

Multimedia

Centralnym punktem deski rozdzielczej jest 9,2-calowy dotykowy ekran systemu multimedialnego obejmujący m.in. system nawigacyjny Amundsen (opcja za 3050 zł). Działa on sprawnie i szybko, choć niekiedy – zwłaszcza po odpaleniu auta – zdarza mu się zawiesić lub wyświetlić komunikat dotyczący aktualizacji np. podczas korzystania z kamery cofania. Niekiedy też nie dało się słuchać radia, gdyż było ono wyciszone i nic się z tym nie dało zrobić. Dopiero po którymś odpaleniu auta sytuacja wracała do normy. Szkoda też, że pozbawiono go jakichkolwiek przycisków i pokręteł – dotykowa regulacja głośności nie jest bowiem zbyt wygodna. Pochwały należą się natomiast za dobrej jakości sprzęt audio oraz możliwość wyświetlania nawigacji jednocześnie na ekranie.

multimedia

Ergonomia

Cała reszta zasługuje na uznanie w kwestii ergonomii. Klimatyzację obsługuje się za pomocą klasycznego panelu, wirtualne zegary są przejrzyste (choć się lekko zawieszają przy zmianie ich wyglądu) a kierownica z rozsądnie pogrupowanymi przyciskami i pokrętłami poręczna. Półka z ładowarką indukcyjną na telefon jest umieszczona w dogodnym miejscu. Drobny minus za brak klasycznego wejścia USB – są bowiem tylko dwa wejścia USB-C. Na uwagę zasługuje także obecność klasycznej dźwigni hamulca ręcznego. 

Praktyczność

Škoda Kamiq okazuje się wyjątkowo przestronna jak na swoje gabaryty, co widać zwłaszcza w tylnej części nadwozia. Siedzi się wygodnie, choć trzeba poświęcić trochę czasu na znalezienie optymalnej pozycji za kierownicą. W przypadku większych modeli nie było to aż tak czasochłonne. Ale to drobiazg przy wszystkich atutach, jakie oferuje czeski crossover.

tylna kanapa

Sporo dobrego można powiedzieć w kwestii praktyczności. Samochód wyposażono bowiem w parasolki w przednich drzwiach, specjalny uchwyt na kluczyk, monety i telefon a nawet rozkładane stoliki dla pasażerów tylnego rzędu. Producent pomyślał też o nawiewach na tył, co nie jest wcale takie oczywiste w tym segmencie. Zabrakło jedynie podłokietnika w drugim rzędzie. Elektrycznie otwierana klapa bagażnika unosi się wystarczająco wysoko i kryje ustawną przestrzeń załadunkową o pojemności 400 l, pod którego podłogą znalazło się dojazdowe koło zapasowe.

ZOBACZ TAKŻE
TEST | Škoda Karoq Sportline 2.0 TSI DSG 4x4 – bardziej Sport czy Line?

Wyposażenie

Samochód wyposażono w wiele opcjonalnych elementów, jak chociażby system oświetlenia powitalnego wraz z oświetleniem ambiente (800 zł), pakiet Simply Clever (450 zł), system monitorowania martwego pola (1950 zł) oraz pakiety Comfort (1950 zł), Tech (3500 zł), komfortowy (800 zł) czy rodzinny (800 zł). Mamy też aktywny tempomat, który całkiem dobrze działa oraz komplet czujników parkowania i kamerę cofania z dobrej jakości obrazem. 

Skoda Kamiq

Škoda Kamiq – układ napędowy

Pod maską testowanej Škody znalazła się turbodoładowana jednostka 1.0 TSI o mocy 115 KM i maksymalnym momencie obrotowym 200 Nm. Za przeniesienie napędu na przednią oś odpowiadała 7-biegowa przekładnia DSG. O ile w przypadku innych modeli koncernu Volkswagena wyposażonych w tę przekładnię i silniki 1.0 lub 1.5 TSI narzekaliśmy na pracę przekładni, o tyle w Kamiqu spotkaliśmy się z miłym zaskoczeniem. Skrzynia bowiem sprawnie i szybko zmieniała biegi a nawet, jeśli miała chwilę zawahania przy kickdownie, to nie była ona aż tak irytująca jak np. w poprzedniej Škodzie Octavii 1.0 TSI.

Skoda Kamiq

Co ciekawe, producent nie zastosował tutaj żadnych trybów jazdy. Możemy jedynie zmienić tryb pracy skrzyni pociągając dźwignię do siebie. Wtedy to przekładnia pracuje w ustawieniu Sport i znacznie szybciej reaguje na gaz, wkręcając litrową jednostkę ochoczo na obroty. Odnieśliśmy również wrażenie, że wkręcaniu na obroty towarzyszył sztucznie podbijany przez głośniki dźwięk silnika. Było to jednak całkiem przyjemne.

Spalanie

Spalanie potrafi miło zaskoczyć – nie trzeba się bowiem specjalnie starać, by osiągać wyniki z szóstką z przodu – średnie zużycie w trakcie testu wyniosło około 6,7 l/100, co jest dobrym wynikiem zważywszy na wysokie i pudełkowate nadwozie pojazdu. Na autostradzie rosło do około 8 l/100 km a na drogach krajowych potrafiło nawet spaść poniżej 6 litrów. 50-litrowy bak pozwoli na przejechanie ponad 700 km. 

Škoda Kamiq – wrażenia z jazdy

Jednostka dała się poznać jako elastyczna i oszczędna. W normalnym ustawieniu skrzynia trzyma silnik na niskich obrotach, przez co czuć pewną turbodziurę, która jednak szybko znika po mocnym wciśnięciu gazu. Prędkości autostradowe nie robią na czeskim crossoverze żadnego wrażenia. Niska masa własna (1250 kg) oraz wspomniana charakterystyka skrzyni zaowocowały przyspieszeniem 0d 0 do 100 km/h w równe 10 sekund i prędkością maksymalną 198 km/h. W subiektywnym odczuciu auto wydawało się jeszcze szybsze. Ogólnie rzecz biorąc układ napędowy stanowi bardzo mocny atut Kamiqa.

Skoda Kamiq

Równie dobry okazuje się układ jezdny czeskiego crossovera. Pomimo wysokich opon o profilu 55 samochód zaskakująco dobrze się prowadzi i chętnie połyka zakręty. Jest też stabilny tak do ok. 140 km/h, zatem jazda autostradą nie będzie dla kierowcy męcząca. Oczywiście tak wysokie opony sprawiają, że w sytuacjach podbramkowych auto zaczyna „pływać’, ale i tak jest bardzo dobrze. Pochwalić należy także komfort jazdy oraz wyciszenie. Niekiedy można wręcz zapomnieć, że silnik ma tylko 3 cylindry. Zawieszenie połyka nierówności sprawnie i cicho.

ZOBACZ TAKŻE
TEST | Ford Puma 1.0 Ecoboost 155 mHEV ST-Line - powrót drapieżnika

Cena

Testowana wersja Style ze 115-konną jednostką 1.0 TSI i skrzynią DSG rozpoczyna się od 93 400 zł. W naszym egzemplarzu było jednak sporo opcji za łączną kwotę 21 850 zł, co windowało jego cenę do 115 250 zł. Może dziwnie to zabrzmi, ale… jest to norma w tej klasie aut. Dla porównania testowany przez nas w sierpniu Ford Puma ze 155-konną jednostką 1.0 i skrzynią manualną kosztował ok. 120 tys. zł. Cóż tanio nie jest, jednak za tę cenę otrzymujemy wielozadaniowy i praktyczny samochód.

Skoda Kamiq - detal

Škoda Kamiq Style 1.0 TSI 115 DSG – podsumowanie

Škoda Kamiq Style 1.0 TSI 115 DSG
  • Wygląd zewnętrzny
  • Wnętrze
  • Przyjemność z jazdy
  • Multimedia
  • Wyposażenie
  • Jakość materiałów
  • Zawieszenie
  • Silnik
  • Spalanie
  • Cena w stosunku do jakości
4.6

Podsumowanie

Škoda Kamiq okazała się bardzo przyjemnym i przemyślanym samochodem. Czeski crossover dobrze się prezentuje, jest przestronny i funkcjonalny oraz zaskakująco dobrze się nim jeździ. Auto potrafi dać przyjemność z jazdy jednocześnie zapewniając wysoki komfort, w tym także akustyczny. Co ciekawe, mała turbodoładowana jednostka w połączeniu ze skrzynią DSG okazały się być tym razem bardzo dobrze zgranym duetem. Układ napędowy Kamiqa gwarantuje dobre osiągi oraz niskie zużycie paliwa. Popracować trzeba jeszcze nad obsługą multimediów. Uważamy też, że lepiej sprawdziłyby się w aucie tej klasy klasyczne wejścia USB. Cena również mogłaby być trochę niższa. Niemniej jednak Škoda Kamiq to sensowny wybór w klasie miejskich crossoverów.

4.2/5 (liczba głosów: 23)
1 Komentarz

1 Komentarz

  1. Tomasz Kurzacz

    4 października 2020 at 12:03

    Za ponad 10 tys. mniej ma się lepiej wyposażonego Captura. Te wszystkie dodatkowo płatne opcje w Kamqu są praktycznie w standardowej wersji Intens renówki. I jeszcze jedna uwaga: „tę cenę”, „tę przekładnię:. a nie „tą”.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Reklama