Niezależnie od modelu Skoda słynie z przemyślanych rozwiązań z zakresu Simply Clever. Samochody czeskiej marki stawiają na funkcjonalność, przestrzeń i komfort użytkowania. W szczególności dotyczy to flagowych modeli tej marki, w tym największego SUV-a Kodiaq, który jest też jedynym siedmiosobowym autem tego producenta. Już parę razy mieliśmy styczność z Kodiaqiem – raz z jego przedliftingową wersją, zaś w drugim przypadku z poliftową „bazą”. Obie zrobiły na nas dobre wrażenie. Czy sztuka ta uda się po raz trzeci? Spróbuje udowodnić to Skoda Kodiaq 2.0 TDI w topowej odmianie Laurin&Klement.
Skoda Kodiaq 2.0 TDI po lifcie zyskała wizualnie, jednak praktyczność nadal widać gołym okiem
Przy okazji przeprowadzonego w 2021 roku liftingu Kodiaq nabrał trochę świeżości i dynamizmu, choć nadal jego sylwetka jest dość prosta i pudełkowata, jednak nie oznacza to, że brzydka. Widać na każdym kroku, że projektanci flagowego SUV-a Skody podporządkowali wszystko funkcjonalności. Stylistyka nawiązuje do najnowszych modeli czeskiej marki, w tym poliftingowego Karoqa, Kamiqa czy Superba i Octavii. Zmieniono m.in. kształt przednich i tylnych lamp, zmodernizowano grill i zderzaki, a także przemodelowano maskę. Mierzący 4,7 m długości Kodiaq nabrał teraz więcej ogłady i elegancji. Rozstaw osi liczy 2791 mm.
Obecny w testowanym egzemplarzu lakier Szary Graphite Metallic nie wyróżniał się niczym szczególnym, ale przynajmniej nie wymagał dopłaty. Z drugiej strony pasował do jasnej tapicerki, o której więcej powiemy później. Ładnie prezentowały się za to 19-calowe antracytowe felgi PROCYON AERO o finezyjnym wzorze. W testowanym egzemplarzu mieliśmy też opcjonalny pakiet na bezdroża za 600 zł, obejmujący obudowy podwozia i osłony silnika. Poza felgami odmianę Laurin&Klement wyróżniają także emblematy z nazwą wersji na przednich błotnikach. Klapę bagażnika zdobi spory napis SKODA.
Jasna skóra w Kodiaqu? To jakaś kpina!
Pora zajrzeć do wnętrza… Zaraz, zaraz, co się stało z tą tapicerką? Wygląda jakby miała nie 23 tys., a 230 tys. km przebiegu. Była cała brudna, siedziska wygniecione i uszkodzone mechanicznie. Po prostu prawdziwa antyreklama pseudoskóry stosowanej przez Skodę… Krótko mówiąc jakość tapicerki jest do…. Resztę możecie dopowiedzieć sobie już sami. Na szczęście poszczególne elementy kabiny dobrze spasowano, niemal nic nie trzeszczy ani nie lata i jest sporo miękkich tworzyw. Także do ergonomii trudno się doczepić. Wszystko jest pod ręką i dobrze znane z innych modeli czeskiej marki i całego koncernu. Odświeżenia wymagają multimedia, które miewają powolną reakcję na dotyk i brakuje im pokrętła do regulacji głośności. Przy okazji liftingu pojawiła się dwuramienna kierownica i wejścia USB-C.
Przestrzeń i funkcjonalność, czyli to, za co kochamy Skodę
Kodiaq przekonuje przede wszystkim przestrzenią i funkcjonalnością. Zarówno z przodu jak i z tyłu siedzi się wygodnie, miejsca nie brakuje w żadnym kierunku. Fotele są wygodne, zaś tylna kanapa przesuwana, co ułatwia dostęp do opcjonalnego trzeciego rzędu siedzeń (4500 zł). W trzecim rzędzie siedzi się w miarę wygodnie, choć siedziska są krótkie. Miejsca będzie wystarczająco pod warunkiem, że „dogadamy” się z pasażerami drugiego rzędu. Typowe dla tego typu aut.
Simply Clever, czyli po prostu mądrze
Kodiaq przekonuje też wieloma funkcjonalnymi udogodnieniami z zakresu Simply Clever. Wśród nich są m.in. nakładki na ranty drzwi chroniące lakier przed obiciem, rolety okien w drugim rzędzie, pojemnik na odpady czy wyjmowany organizer z cupholderami, uchwytem na kluczyk oraz miejscem na karty i monety.
Bagażnik jest spory i liczy od 270, przez 560 litrów (przy maksymalnie odsuniętej kanapie), 765 l (przy przysuniętej kanapie do przodu) aż po 2005 litrów w przypadku złożenia obydwu rzędów siedzeń. Jest przy tym ustawny i estetycznie wykonany, zaś kanapa składa się na płasko w proporcjach 40:20:40. Minusem jest niewielka szczelina powstająca pomiędzy zagłówkami trzeciego rzędu a drugim rzędem. Poczucie przestrzeni potęgował także panoramiczny dach (4700 zł).
Skoda Kodiaq 2.0 TDI, czyli jedyny słuszny napęd do rodzinnego SUV-a
Pod maską spotkaliśmy dobrze znanego 2-litrowego diesla o mocy 150 KM i maksymalnym momencie obrotowym 360 Nm. Współpracował on z 7-stopniową przekładnią DSG i napędem na przód. Przyspieszenie od 0 do 100 km/h zajmuje 9,6 s, a prędkość maksymalna to 204 km/h. Osiągi okazują się wystarczające, jednak „ośka” nie zawsze daje sobie radę z przenoszeniem momentu obrotowego. Wydaje nam się, że jednak do tak dużego SUV-a dedykowany byłby 200-konny diesel i napęd 4×4. Jednak i tak nie ma co narzekać na osiągi. Silnik jest elastyczny i dobrze wyciszony. Czasem DSG musi trochę pomyśleć, jednak jego sprawna i płynna praca pasuje do komfortowego i rodzinnego charakteru Kodiaqa.
Trudno mieć też zastrzeżenia do zużycia paliwa. Średnio oscylowało ono w granicach 6,5-7 l/100 km. Na autostradzie auto pali koło 7 litrów na 100 km, zaś podczas dynamicznej jazdy lub po mieście między 7,5 a 8 l. Z kolei na drogach lokalnych możemy zejść poniżej 6 litrów na 100 km. Na baku zrobimy około 750 km.
Niczym w poduszkowcu
Zawieszenie Kodiaqa jest nastawione na komfort i to czuć na każdym kroku. Samochód sprawnie wybiera wszelkie nierówności, koleiny czy studzienki i zdaje się wręcz „płynąć” po drodze. Owszem, czuć gabaryty tego auta, można mieć wręcz wrażenie, że podróżuje się poduszkowcem, jednak pasuje to do rodzinnego auta, jakim bez wątpienia jest Skoda Kodiaq 2.0 TDI. Hamulce są przyzwoite, jednak układ kierowniczy dość gumowaty, choć do spokojnej jazdy w zupełności wystarcza. Co ciekawe, Kodiaq ma procedurę startu Launch Control. Wystarczy bowiem dać skrzynię w tryb Sport, wyłączyć ESP i wybrać tryb Sport… I możemy ruszać.
Skoda Kodiaq 2.0 TDI – cena
Bazowy Kodiaq 1.5 TSI Ambition startuje z pułapu 141 500 zł. Diesel 2.0 o mocy 150 KM kosztuje od 155 650 zł, zaś dopłata do napędu AWD wynosi 9000 zł. Mocniejszy benzyniak 2.0 TSI występuje od bogatszej odmiany Style i startuje z pułapu 175 350 zł. 200-konny diesel w konfiguracji Style to koszt rzędu 187 450 zł. Topowy wariant RS wymaga wydania 210 800 zł. Testowany egzemplarz w najbardziej luksusowej wersji Laurin&Klement wraz ze wspomnianymi opcjami wyceniono na 211 300 zł. Obecnie startuje on z pułapu 198 000 zł, a więc jego finalna cena wyniosłaby 215 300 zł.
Dla porównania pochodzący z tego samego koncernu Seat Tarraco 2.0 TDI 150 KM FWD DSG w wersji Experience kosztuje od 186 000 zł. Z kolei Peugeot 5008 w odmianie Allure Pack ze 130-konnym dieslem 1.5 HDI i 8-stopniową przekładnią automatyczną kosztuje od 187 400 zł.
Podsumowanie: Skoda Kodiaq 2.0 TDI 150 L&K
Skoda Kodiaq 2.0 TDI L&K
-
Stylistyka
-
Przestronność
-
Jakość materiałów
-
Wyposażenie
-
Multimedia
-
Komfort użytkowania
-
Przyjemność z jazdy
-
Silnik i napęd
-
Ekonomia i ekologia
-
Bezpieczeństwo
-
Cena w stosunku do jakości
Podsumowanie
Skoda Kodiaq 2.0 TDI w odmianie Laurin&Klement jest bardzo komfortowym i bogato wyposażonym autem rodzinnym, które zapewni wygodę na co dzień i w dalszych trasach. Auto przekonuje funkcjonalnymi rozwiązaniami z zakresu Simply Clever i dopracowanym układem napędowym, a także bogatym wyposażeniem. To naprawdę dobra propozycja dla rodzin. Tak w zasadzie lifting nic nie zmienił – ani na plus ani in minus. To po prostu przemyślany samochód… Jedynie odradzalibyśmy jasną skórę, gdyż ta w Kodiaqu to delikatnie mówiąc jakiś żart. Głównie z tego względu odjęliśmy jej punkty za jakość materiałów.