Nissan X-Trail jest już na rynku od 2013 roku, a w 2017 r. przeszedł lifting. Nic zatem dziwnego, że model ten nie wzbudza już takiego entuzjazmu i zaciekawienia co jeszcze kilka lat temu. Przed odbiorem auta również mieliśmy dość niewygórowane oczekiwania. Nasz test pokazał jednak, że długi staż rynkowy i klasyczne podejście do tworzenia przyjaznych rodzinie, praktycznych SUV-ów odcisnęły – w pozytywnym tego słowa znaczeniu – piętno na X-Trailu. Pomimo kilku ładnych lat na karku japoński SUV udowodnił, że wciąż może się podobać także kierowcy i nadal można go uznawać za ciekawą propozycję w segmencie.
Nissan X-Trail – pierwsze wrażenie
Odbierając X-Traila, pojawił się mimowolnie uśmiech na twarzy. Pomyśleliśmy: „Zaraz, przecież tyle lat go już znamy i jest to typowy SUV, jakich wiele, a mimo to ciągle przykuwa oko”. Opcjonalny szary lakier metalizowany (3500 zł) świetnie prezentował się zarówno w słoneczne jak i pochmurne dni (nawet podczas obfitych opadów śniegu). Klasyczna linia tego niemałego przecież SUV-a (mierzy on 4,69 m długości) w połączeniu z licznymi chromowanymi elementami, czy to na klamkach, czy w postaci listwy wokół okien czy też na grillu i klapie bagażnika, sprawia, że auto prezentuje się wciąż elegancko i jest odporne na upływ czasu.
Warto też dodać, że na tle wspomnianego szarego lakieru chromowane elementy wyglądały jeszcze lepiej. Całość uzupełniały ładne 19-calowe felgi (standard w wersji Tekna) oraz masywne reflektory zarówno przednie (LED-owe z funkcją doświetlania zakrętów) jak i tylne.
Nissan X-Trail – wnętrze
Równie masywnie co nadwozie, prezentowało się też wnętrze japońskiego SUV-a. Jego prosty, klasyczny projekt może się podobać i stanowi ciekawą odskocznię wobec totalnie zdigitalizowanych wnętrz konkurencji, np. Renault Koleosa czy Peugeota 5008. W oczy rzucają się przede wszystkim skórzany pas przed pasażerem, skórzane obicia tunelu środkowego czy skórzana, spłaszczona u dołu kierownica, przed którą znalazł się zestaw klasycznych analogowych zegarów. Całość uzupełniały szerokie, wygodne fotele z „pomarańczowej” skóry z czarnymi wstawkami (kosztują 2500 zł i ożywiają wnętrze) po bokach oraz masywna dźwignia automatu.
Kabina X-Traila przypomina większą wersję Qashqaia. Obsługa jest zatem prosta, nie licząc przeładowanego funkcjami komputera pokładowego, do używania którego trzeba się przyzwyczaić. Zaawansowany wiek X-Traila zdradza jednak mały ekran dosyć archaicznego już systemu multimedialnego. Plus za fizyczne przyciski funkcyjne obok ekranu, minus bowiem za wolną reakcję na dotyk i długie wczytywanie się poszczególnych funkcji. Przestarzała jest również nawigacja, której działanie i grafika map pozostawiają wiele do życzenia. Przeszkadzać może także obecność tylko jednego portu USB.
Jakość przyzwoita, funkcjonalność bardzo dobra
Pod względem jakości wykończenia i spasowania jest całkiem przyzwoicie, choć drażnią brak tapicerki na drzwiach i miejscami twarde plastiki. Wiek konstrukcji zdradzają też plastikowe klamki oraz plastikowe listwy na drzwiach w kolorze lakieru fortepianowego, które nie wyglądają zbyt solidnie. Przeszkadzać mogą duże przednie słupki, które wraz z obudową przy podszybiu tworzą duże martwe pole. Były co prawda czujniki martwego pola a lusterka boczne są duże, jednak mimo to było sporo sytuacji, gdy obiekt potrafił się schować za słupkiem.
Fotele wyposażono w elektryczną regulację i podgrzewanie. Duży plus za funkcjonalność X-Traila. Z tyłu miejsca jest sporo nawet dla trzech pasażerów, tunel środkowy jest bardzo mały a kanapa jest przesuwana. Ciekawostką jest pozycja na bardzo wygodnej tylnej kanapie – otóż pasażerowie siedzą wyżej niż podróżujący z przodu. Przewidziano też osobne nawiewy na tył. Szkoda tylko, że centralny podłokietnik jest w postaci środkowego oparcia.
Spory, aczkolwiek dość płytki bagażnik jest ustawny i pomieści 565 litrów (wraz ze schowkami pod podłogą). Tylne siedzenia można złożyć, uzyskując przestrzeń o pojemności 1996 l. Należy jednak wspomnieć, że elektrycznie podnoszona klapa bagażnika działa zbyt wolno.
Bogate wyposażenie wersji Tekna
Wyposażenie testowanego X-Traila w wersji Tekna było bogate. Oprócz systemu kamer 360 stopni, czujników parkowania z przodu i z tyłu czy systemów bezpieczeństwa w postaci utrzymywania pasa ruchu czy monitorowania martwego pola, mamy też – swoją drogą całkiem dobry system car audio Bose z 8 głośnikami, elektrycznie otwierany, panoramiczny dach (trzeszczał tylko przy dużych mrozach) czy podgrzewane koło kierownicy (cały wieniec).
Nissan X-Trail – co skrywa pod maską?
Pod maską testowanego SUV-a pracowała dosyć mała jednostka benzynowa z turbodoładowaniem. Silnik R4 o pojemności 1.3 litra pochodzi od Mercedesa, a na nas zrobił świetne wrażenie podczas testu Qashqaia. Po większym i cięższym X-Trailu (auto waży 1560 kg, co i tak nie jest dużą wagą jak na te gabaryty) nie spodziewaliśmy się cudów. Tymczasem okazało się, że 160-konny benzyniak świetnie sobie poradził także z większym bratem Qashqaia. Spora w tym też zasługa momentu obrotowego wynoszącego 270 Nm oraz bardzo dobrej przekładni DCT (też od Mercedesa), która szybko i płynnie zmieniała biegi.
Producent podaje przyspieszenie od 0 do 100 km/h w 11,5 sekundy, jednak odnieśliśmy wrażenie, że jest ono znacznie krótsze. X-Trail nie słabł także przy wyższych prędkościach, a jego jednostka wraz ze wzrostem obrotów nabierała wigoru. Przy okazji była elastyczna i kulturalnie pracowała. Ok, ale taki SUV musiał zapewne dużo palić… Otóż nic bardziej mylnego – tutaj zaskoczenie było bowiem największe. Samochód zadowolił się bowiem średnio nieco ponad 8 l/100 km (średnia z testu 8,3 l). Pamiętajmy, że test odbył się w warunkach zimowych, więc nieraz także w kopnym śniegu i przy temperaturach poniżej zera.
Spalanie największym (pozytywnym!) zaskoczeniem
Przy baku liczącym 60 litrów zasięg pojazdu dochodził do 700 km. Przy spokojnej jezdzie można nim zejść nawet poniżej 7 l/100 km. W korkach spalanie zwykle nie przekraczało 10 l/100 km. Oczywiście dynamiczna jazda potrafi wyśrubować wynik do 10 lub 11 l/100 km, co i tak nie jest aż tak dużą wartością jak na tej wielkości SUV-a.
Jedyne, czego nam brakowało, to napędu 4×4. Jednak przednia oś w warunkach zimowych niezbyt się sprawdza, zwłaszcza w górach. Niestety wersja z silnikiem 1.3 nie występuje z napędem na obie osie.
Nissan X-Trail – wrażenia z jazdy
Wystarczy pokonać kilkanaście kilometrów, by przekonać się, że Nissan X-Trail jest samochodem stworzonym do spokojnej, komfortowej jazdy. Samochód całkiem dobrze wybiera większość nierówności, choć na studzienkach i głębszych dziurach potrafi nieprzyjemnie hałasować. Sportowe zapędy auto tłumi w zarodku poprzez spore przechyły nadwozia w zakrętach. Na prostej drodze pozostaje on jednak stabilny i świetnie sprawdzi się jako samochód na długie wakacyjne wojaże z rodziną.
Nissan X-Trail – cena
Tutaj również pozytywna niespodzianka. Otóż zwykle narzekamy na nowe auta, że są za drogie. W tym przypadku cena jest adekwatna do tego, co oferuje samochód. Bazowy X-Trail Acenta z testowanym silnikiem i skrzynią DCT kosztuje bowiem od 111 440 zł. Testowana przez nas wersja Tekna to wydatek 133 940 zł. Jest to zatem koszt kompaktowych SUV-ów, a mamy do czynienia przecież z bogato wyposażonym SUV-em klasy średniej. Nasz egzemplarz wyposażony w opcjonalny szary lakier i pomarańczową skórę kosztował wciąż rozsądne 139 940 zł. Nissan X-Trail jawi się zatem jako jedna z najrozsądniejszych propozycji w segmencie.
Podsumowanie – Nissan X-Trail 1.3 DIG-T 160 2WD DCT Tekna
Nissan X-Trail 1.3 DIG-T 160 2WD DCT Tekna
-
Wygląd zewnętrzny
-
Wnętrze
-
Przyjemność z jazdy
-
Multimedia
-
Zawieszenie
-
Silnik
-
Spalanie
-
Cena w stosunku do jakości
Podsumowanie
Mimo upływu lat Nissan X-Trail wciąż jest bardzo atrakcyjną propozycją w klasie średniej wielkości SUV-ów. Jego analogowa obsługa zdradza co prawda wiek konstrukcji, jednak spodoba się zwolennikom klasycznych rozwiązań. Atutami pojazdu są także komfort jazdy, praktyczne wnętrze, a przede wszystkim układ napędowy. Silnik benzynowy 1.3 w połączeniu ze skrzynią DCT stanowi świetne połączenie i imponuje zarówno osiągami jak i rozsądnym spalaniem. Dodajmy do tego jeszcze bogate wyposażenie i rozsądną cenę zakupu, a okaże się, że stary Nissan ma jeszcze wiele asów w rękawie.