Elektryki są z reguły znacznie droższe od ich spalinowych odpowiedników. Są to nierzadko różnice sięgające nawet kilkudziesięciu procent. W 2020 roku swojego pierwszego elektryka wprowadziła Dacia, zapewniając, iż jest to najtańszy samochód elektryczny na rynku. Tak też jest i choć Dacia Spring nadal jest wyraźnie droższa od jej spalinowych rywali w postaci Toyoty Aygo X, Volkswagena Up! czy Fiata Pandy, to jednak na tle innych elektryków wypada korzystnie. Nie ukrywamy, że jeszcze przed testem auto budziło w nas skrajne emocje i traktowaliśmy je z dystansem, zaś po jazdach małą Dacią zbyt wiele w tej kwestii się zmieniło… Ale przynajmniej wiemy, dla kogo to auto jest stworzone i że potrafi mieć sens.
Dacia zapowiadała, że dzięki Springowi elektryki trafią do mas… Cóż, póki co średnio się to sprawdza. W okresie od stycznia do września, a więc przez pierwsze III kwartały 2022 roku sprzedano bowiem 182 egzemplarze Dacii Spring, co zapewnia jej dopiero 12 pozycję w rankingu najpopularniejszych aut elektrycznych w Polsce. Ponadto warto wziąć pod uwagę fakt, że sporo Springów należy do flot wypożyczalni takich jak np. Traficar.
Dacia Spring… czyli przybysz z Chin
Dacia Spring bazuje na oferowanym w Chinach i tamże wytwarzanym Renault K-ZE. Autko jest niewielkim crossoverem z prześwitem liczącym 15 cm i jednocześnie najmniejszym modelem w gamie rumuńskiej marki. Spring mierzy bowiem zaledwie 3,73 m długości, zaś jego rozstaw osi liczy 2423 mm. Jest zatem typowym przedstawicielem segmentu A. Testowany egzemplarz wyróżnia się z tłumu z racji niebieskiego nadwozia z pomarańczowymi akcentami w postaci obudów lusterek oraz wstawek na progach drzwi, relingach i zderzaku. Progi drzwi zdobi także listwa w kolorze błyszczącej czerni, zaś na klapie bagażnika mamy emblematy z nazwą modelu. Przedni pas Dacii Spring reprezentuje nowy design Dacii, zaś tył nawiązuje do Sandero.
Jak na budżetówkę nie jest najgorzej… przynajmniej na pierwszy rzut oka
Szybki rzut oka na kabinę i cóż… Od razu widać, że to Dacia, aczkolwiek jak na typową budżetówkę sam projekt kokpitu nie wygląda najgorzej. Centrum dowodzenia stanowi 7-calowy dotykowy ekran systemu infotainment z wejściami USB oraz AUX przywodzący na myśl poprzednie Sandero. I tak też działa, czyli bez szału, za to jest prosty do bólu. Czteroramienna kierownica też jest taka sama jak w innych Daciach. Cyfrowe wskaźniki wyglądają dość tanio niczym w zabawce dla dziecka. Najbardziej zaskoczyła nas jednak obecność klasycznej stacyjki do uruchamiania auta i dźwignia ręcznego.
Wszędzie twardo i tanio, ale taki już urok Dacii
Co do spasowania i jakości materiałów nie ma się zbytnio nad czym rozwodzić. Typowa budżetówka – plastiki tu, plastiki tam, wszędzie twardo i czarno. Z drugiej strony kabinę ożywiają pomarańczowe wstawki w postaci obwódek kratek nawiewów klimatyzacji (w Dacii Spring jest ona manualnie sterowana). Szkoda tylko, że z podobnego materiału wykonano też kierownicę, przez co często jest ona śliska, podobnie zresztą jak fotele, które wykonano z taniej ekoskóry. Taki urok niskobudżetowych aut.
Zajęcie miejsca w fotelu kierowcy tego crossovera nie należy do najprzyjemniejszych doświadczeń. Siedzi się dość wysoko, ale prawie prosto, a tapicerka z ekoskóry nie jest najlepszej jakości i łatwo wchłania wilgoć, przez co jest śliska. Nie ma zbyt wiele miejsca na szerokość, a tylna kanapa nie oferuje zbyt wiele miejsca na nogi. Dodatkowo, nie ma centralnego podłokietnika. Z drugiej strony, bagażnik jest dość duży – 290 litrów pojemności, a po złożeniu tylnych siedzeń powiększa się nawet do 1000 litrów.
Wyposażenie bogatsze niż się może wydawać
Jak na budżetowy samochód, Dacia Spring nie jest tak skąpo wyposażona, jak można by się spodziewać. Testowany model w topowej wersji Expression posiadał tempomat, manualną klimatyzację, system multimedialny z 7-calowym ekranem dotykowym, nawigację, Bluetooth oraz przewodowe Apple CarPlay i AndroidAuto, a także elektryczne szyby z przodu i z tyłu, czujniki parkowania z przodu i z tyłu, kamerę cofania oraz system ostrzegania przed kolizją. Co warte podkreślenia, przyciski do sterowania przednimi szybami znajdują się w kokpicie.
Typowo miejski napęd
Silnik elektryczny Dacii Spring, który wytwarza 45 KM i 125 Nm momentu obrotowego, umożliwia autu przyspieszenie od 0 do 50 km/h w 5,8 sekundy i od 0 do 100 km/h w 19,1 sekundy. Jego prędkość maksymalna wynosi 125 km/h. Pojazd zasilany jest baterią o pojemności 27,4 kWh, która w cyklu WLTP pozwala na przejechanie do 230 km. W rzeczywistości na baterii można by prawdopodobnie przejechać do około 160 km; jazdy testowe odbywały się jednak w zimnej aurze, w temperaturze poniżej 0 stopni. W lecie zasięg powinien być bliższy granicy 200 km, a nawet temu, co deklaruje producent. Dacia Spring oferuje wystarczające osiągi do prędkości 70 km/h, ale powyżej tej prędkości zaczyna łapać zadyszkę. Do jazdy po mieście jest to jednak w zupełności wystarczające.
Dacia Spring jest wygodna, ale mało stabilna
Samochód skutecznie amortyzuje nierówności drogi, jednak jego pudełkowate nadwozie i wąskie opony sprawiają, że jest mało stabilny, szczególnie podczas pokonywania zakrętów, co powoduje jego duże przechyły. Układ kierowniczy jest plastyczny i nie daje wyraźnego wrażenia stanu przedniej osi. Z drugiej strony w Dacii Spring docenimy zwinność i łatwość podczas parkowania, co jest szczególnie przydatne w dużym mieście. Dodatkowo, możliwość korzystania przez pojazd elektryczny z buspasów pozwala na uniknięcie korków.
Dacia Spring – ceny
Aktualnie Dacia Spring kosztuje od 95 400 zł za odmianę Essential, zaś bogatszy wariant Expression wyceniono na 102 900 zł. Jest też odmiana użytkowa Cargo za 97 490 zł. Jako, że miałem do czynienia z egzemplarzem ze starym logo Dacii, kosztował on 98 900 zł za odmianę Expression. Niemniej uważam jednak, że to dość dużo jak na budżetowy samochód segmentu A. Owszem, jest to elektryk, ale to tylko częściowo tłumaczy jego cenę. Za 99 100 zł dostaniemy Smarta EQ Fortwo z zasięgiem do 135 km, o mocy 82 KM i bateriami 17,6 kWh. Oferuje on jednak gorszy zasięg od Dacii i jest mniej użytkowy, gdyż pomieści tylko dwie osoby. Za 122 000 zł dostaniemy natomiast Fiata 500 Electric, który co prawda jest trzydrzwiowy, jednak pomieści 4 osoby i 185 litrów bagażu. Bazowy wariant ma baterie 23,8 kWh i oferuje 95 KM mocy oraz 190 km zasięgu.
Podsumowanie: Dacia Spring Expression
Nasuwa się pytanie – po co wydawać tyle za samochód elektryczny? Przecież można dostać miejską Toyotę Yaris Hybrid za 86 600 zł lub w topowej wersji GR Sport za 104 900 zł. Jest ona większa, ma lepsze osiągi i jest ekonomiczne, a do tego bardziej luksusowe wnętrze i lepiej wyposażony pakiet. O samochodach spalinowych nawet nie będziemy się rozpisywać, bo w tej cenie można już dostać albo bazowego kompakta albo dobrze wyposażonego miejskiego crossovera.
Dacia Spring co prawda sprawdza się w zatłoczonych centrach miast, gdzie potrafi zmieścić się w każdym ciasnym miejscu i omijać korki, ale wymaga to różnych kompromisów związanych.z budżetowym charakterem rumuńskiego auta. Do miasta wybralibyśmy szczerze mówiąc hybrydę – ma małą emisję spalin, jest bardziej cywilizowana i kosztuje znacznie mniej. Nie dziwi nas jednak, dlaczego Dacia Spring jest tak popularna w car sharingu – jako alternatywa dla komunikacji miejskiej autko się może jak najbardziej sprawdzić, a przy tym jest całkiem funkcjonalna – dlatego też nie mogę jej jednoznacznie odradzić.