Targi w Warszawie, a ściślej ujmując w położonym około 20 km od stolicy Nadarzynie z roku na rok odgrywają coraz większą rolę w kalendarzu eventów motoryzacyjnych. Progres jest widoczny gołym okiem. Przybywa nie tylko wystawców, ale również znanych osobistości ze świata motoryzacji, którzy podnoszą wartość imprezy i przyciągają rzesze fanów.
Richard Hammond we własnej osobie
Największą atrakcją tegorocznej edycji Warsaw Motor Show była obecność gwiazdy znanej z Top Gear i The Grand Tour – Richarda Hammonda. Był on gościem konferencji organizowanych w hali F. Opowiadał m.in. o swojej pracy i przygodach z nią związanych, motoryzacyjnych marzeniach oraz o szeroko pojętej branży automotive. Oczywiście wokół dziennikarza zgromadziły się rzesze słuchaczy, którzy potem polowali na jego autografy.
Zresztą tłumy były nie tylko wokół Hammonda, ale na całym terenie odbywających się w halach Ptak Expo targów. Do wielu aut ciężko się było dostać, nie mówiąc już o dogodnym robieniu zdjęć prezentowanych pojazdów. Największe skupiska oglądających były przy stoisku Tesli, gdzie debiutował bazowy model 3 (z wyjątkowo minimalistycznym kokpitem bez zegarów przed kierowcą) oraz przy nowym Peugeocie 508, do którego trzeba było się ustawiać w kolejce, aby wsiąść.
Polskie akcenty na 100-lecie
Spore zainteresowanie wzbudzały też samochody z polskim rodowodem, zwłaszcza prototypowa Warszawa M-20 GT firmy KHM Motor Poland. Pisałem o niej w artykule o powrotach znanych marek. Auto bazuje na Fordzie Mustangu GT, z którym dzieli m.in. silnik i większość elementów wnętrza. W kabinie pojawił się ogromny pionowy ekran multimediów niczym w Tesli. Co ciekawe, auto ma nadwozie typu coupe, a tak naprawdę jest … liftbackiem z otwieraną tylną szybą. Autu można zarzucić jedynie brak własnego stylu, ponieważ stanowi połączenie Mustanga z Mercedesem AMG GT (tylne lampy).
Niedaleko Warszawy znalazły się prototypowe Syreny firmy „FSO Syrena” (następca AMZ Kutno) o nazwie Vosco, w tym jedna z nadwoziem pick-up. Niestety także im brakowało oryginalności. Przód z Fiata 500 w połączeniu z wnętrzem z Opla Adama i dosyć dziwnym tyłem nie tworzył spójnej całości. Mimo to cieszy fakt, że polskie projekty są na tyle zaawansowane, że można je zobaczyć na tak dużych targach. Przy okazji jest to też sposób na uczczenie 100-lecia niepodległości.
Motoryzacyjna egzotyka i nie tylko
Wśród najciekawszych aut tych targów należy wymienić także Koenigsegga CCXR, Lamborghini Urusa czy Astona Martina DBS SuperLeggera. Brytyjska marka miała bardzo bogate stoisko, na którym od prawdziwych klasyków, jak DB2 czy Lagonda, stały najnowsze modele, m.in. V8 Vantage oraz DB11. Sporo nowości zaprezentował także Lexus, m.in. nowego ESa 300h, crossovera UX oraz wielkiego SUV-a – LX 570. Toyota pokazała z kolei najnowsze wcielenie Camry, które zastąpi w Europie Avensisa, a także zastępującą Aurisa Corollę.
Tradycyjnie już najbogatsze stoiska miały niemieckie marki, w tym Volkswagen, Audi i Mercedes. Zwiedzający mogli zobaczyć nowego Volkswagena Touarega, nowe Audi A6 i Q8 oraz zmodernizowanego Mercedesa klasy C i Mercedesa-Maybacha S650.
W kolejnej hali była wystawa firm z branży motoryzacyjnej, np. wypożyczalni, car sparingu, ubezpieczalni oraz firm leasingowych. Była też możliwość przejażdżki po specjalnie wydzielonym torze którymś z pojazdów elektrycznych, np. Jaguarem I-Pace, Teslą S czy Nissanem Leafem. Atrakcja ta przyciągała tłumy.
Na bogato
W hali D mieliśmy do czynienia ze strefą motorsportu oraz tuningu. To właśnie tam swoje stanowiska miały Gosia Rdest, Kickster oraz Zachar. Mimo to strefa gwiazd znalazła się w hali F, naprzeciwko sceny, na której występował m.in. Richard Hammond. Poza klubami tuningowymi swoje strefy miały też wypożyczalnie samochodów sportowych oraz zespoły Formuły Student. Zresztą o autach po tuningu napiszemy więcej już niebawem w osobnym artykule.
W ostatniej hali mieściły się firmy oferujące różnego rodzaju akcesoria i części samochodowe, producenci i dystrybutorzy wyposażenia warsztatów itp. Oczywiście najwięcej oglądających było w hali F z nowymi samochodami, co nie znaczy, że pozostałe świeciły pustkami.
Godne podsumowanie roku
Tegoroczne targi Warsaw Motor Show pokazały, jaki mają potencjał i w jaki sposób go wykorzystać. Świadczy o tym chociażby obecność Richarda Hammonda czy Koenigsegga wśród samochodów, czego akurat nie mogliśmy doświadczyć nawet podczas targów Poznaniu. Mimo wszystko poznańskie targi uchodzą za jeszcze większe i jeszcze długo pozostaną najciekawszą i najważniejszą tego typu imprezą w Polsce. Poza tym Nadarzyn leży dosyć daleko od Warszawy, co utrudnia dostanie się tam transportem publicznym. Pomimo tej niedogodności wiele wskazuje na to, że w kolejnych edycjach wystawy Warsaw Motor Show zapełnione będzie wszystkie 6 hal kompleksu Ptak Expo, a nie tak jak dotychczas cztery. Poza tym targi w Nadarzynie to jedyny tak duży event odbywający się jesienią, co czyni je dobrym zwieńczeniem motoryzacyjnego roku.