Choć pierwotne plany Maserati zakładały zaprezentowanie MC20 jeszcze w maju podczas specjalnego eventu w Modenie, tak się jednak nie stanie. Premierę włoskiego supersamochodu przesunięto na wrzesień z powodu pandemii koronawirusa. Włosi nie byliby sobą, jakby nie podgrzewali atmosfery przed premierą jakiegoś ważnego dla nich modelu. Nie inaczej jest tym razem.
Odwołanie do historii
Maserati skorzystało akurat z okazji, że 13 maja przypada 64 rocznica triumfu – niedawno zmarłego – Sir Stirlinga Mossa podczas wyścigu F1 Grand Prix Monako, który to wygrał jadąc bolidem Maserati 250F. Słynny kierowca zmarł 12 kwietnia 2020 roku w wieku 90 lat.
Kolorystyka prototypowego MC20 inspirowana jest kultowym bolidem Maserati Eldorado, które prowadził Stirling Moss na torze Monza podczas Trofeo dei due Mondi w 1958 roku. Zamiast czerwonego numeru wyścigowego „10” pojawił się napis „Stirling Moss”, aby jeszcze bardziej uczcić pamięć o legendarnym kierowcy.
Maserati MC20 – elita supersamochodów
Przy okazji warto wspomnieć, że jest to pierwszy raz, gdy Maserati zdecydowało się pokazać prototyp MC20. Włoski supersamochód z centralnie umieszczonym silnikiem zapowiada się naprawdę ciekawie. Mimo kamuflażu dostrzec można jego obłe, smukłe kształty i świetne proporcje. Pierwotnie samochód był planowany jako samochód sportowy z układem siedzeń 2+2, który zapowiadał koncept Alfieri z 2014 roku. Z pewnością finalna wersja MC20 będzie w pewnym stopniu nawiązywać do Alfieri.
Plany się jednak zmieniły. Nowy supersamochód od Maserati w pewnym stopniu przejmie schedę po zapowiadanym następcy Alfy Romeo 8C, nad którym przerwano prace. MC20 otrzyma napęd hybrydowy oparty o podwójnie doładowaną jednostkę V6 o pojemności 2.9 litra, rodem z Alfy Romeo. Łączna moc układu wyniesie około 700 KM. Silnik spalinowy ma być umieszczona przy tylnej osi a elektryczny przy przedniej. Dzięki niewielkiej masie własnej i nisko położonemu środkowi ciężkości przyspieszenie od 0 do 100 km/h ma zająć mniej niż 3 sekundy.
Warto też wspomnieć, jaki los czeka GranTurismo, którego produkcję niedawno zakończono. Otóż włoskie coupe powróci w nowym wcieleniu w 2021 roku i będzie… pierwszym w pełni elektrycznym modelem Maserati.