Verva Street Racing to jedno z największych imprez motoryzacyjnych w Polsce. Udało połączyć się świetne pokazy na zewnątrz z tradycyjnymi wystawami. 9. edycja tego wydarzenia odbyła się po raz pierwszy w Krakowie, a dokładniej w Tauron Arenie i terenach do niej przylegających. Organizatorzy przewidzieli szereg atrakcji, z efektownymi pokazami na czele.
Były one podzielone na kilka kategorii, m.in. lekką, średnią i ciężką. W lekkiej startowały motocykle FMX, którymi wykonywano efektowne skoki kaskaderskie. Uczestniczyli w nich motocykliści Orlenu, startujący w Mistrzostwach Świata, w tym Adam Tomiczek i Maciej Giemza. Kategorię średnią tworzyły specjalnie zmodyfikowane samochody i bolidy. Do ostatniej należały zaś ciągniki siodłowe, które zachwycały widownię pokazami driftu.
Dla każdego coś dobrego
Największy zachwyt wzbudziły znane i lubiane osoby ze świata motoryzacji, w tym Kuba Przygoński oraz Gosia Rdest. Znany z rajdu Dakar kierowca zabłysnął m.in. spektakularnymi pokazami driftu za kierownicą przeszło 1000-konnej Toyoty GT86, a także w pokazach cross country w Mini John Cooper Works Rally oraz jeżdżąc Subaru Imprezą podczas wyścigów rally cross. Z kolei Gosia Rdest pokazała swoje atuty za kierownicą wyścigowego Seata Leona. Dla fanów motorsportu przygotowano nie lada gratkę w postaci pokazu możliwości bolidu GP2 poprzedniej generacji oraz przejazdu aut znanych z European Le Mans Series.
Wszystkie pokazy odbywały się na specjalnie wydzielonym torze ulicznym, stworzonym z ulic otaczających Tauron Arenę. Natomiast w samej hali i wokół niej stworzono wystawę ekskluzywnych oraz klasycznych samochodów. Do największych hitów należały m.in. Lamborghini Urus, Lexus LFA, liczne Ferrari i Bentley’e oraz Lamborghini Huracan Performante. Wśród klasyków nie zabrakło Citroena 2CV, Jaguara XJ czy Porsche 911.
Motoryzacyjna egzotyka
Warto także wspomnieć o specjalnych strefach tematycznych, w tym strefie aut elektrycznych. Tworzyły ją takie egzotyki, jak Tesla Model S czy Toyota Mirai. Z bardziej „przyziemnych” modeli pojawiły się nowy Nissan Leaf oraz BMW i3 oraz i8. Kolejną strefą było stoisko klubu Mustang Polska, gdzie była okazja do zobaczenia zarówno najstarszych, jak i najnowszych wersji słynnego muscle cara. Naprzeciwko niej znalazły się Dodge Chargery i Challengery, przez co całość wystawy wyglądała jak pokaz potęgi amerykańskiej motoryzacji.
Pojawiły się także dwa stoiska związane z motorsportem – strefa tuningu oraz z autami z cyklu Kia Lotos Race. W pierwszej, poza typowymi samochodami po tuningu, znalazły się także modele wyczynowe, w tym pojazdy marki Radical oraz prototypy aut z LM, które uczestniczyły potem w przejazdach.
Dla miłośników dobrej zabawy przewidziano scenę, na której w godzinach wieczornych odbyły się koncerty zespołów Afromental, Fisz Emade Tworzywo oraz Kraków Street Band. Całość zakończono pokazem sztucznych ogni.
Organizacja
Jak Verva Street Racing wypadła pod względem organizacyjnym? W większości przypadków całkiem dobrze, choć nie obyło się bez kilku wpadek. Na początek problemy z parkingiem. Nie dość, że mając akredytację nie można było wjechać na parking dla VIP-ów (trzeba było mieć zaproszenie), to na dodatek przy pobliskich parkingach nie było nikogo, kto by kierował ruchem.
Skutkiem tego był komunikacyjny chaos i mnóstwo zmarnowanego czasu na znalezienie miejsca. Drugą wpadką był problem z odbiorem akredytacji. Kilkakrotnie musieliśmy chodzić po biurach prasowych, ponieważ nie było personelu, a poszczególne rodzaje akredytacji były rozdawane w kilku, oddalonych od siebie miejscach.
Podsumowanie
Verva Street Racing to bardzo udana impreza, poruszająca wiele zagadnień ze świata motoryzacji, a przy okazji zapewniająca sporą dawkę adrenaliny. Darmowy wstęp był zarówno atutem, jak i wadą, gdyż powodował wszechobecny tłok. Na szczęście atrakcje były na tyle ciekawe, że rekompensowały one z nawiązką wspomniane niedogodności. Nie możemy się doczekać kolejnej edycji VSR. Widzimy się z wami za rok?