Znani amerykańscy konstruktorzy hot rodów z Wisconsin, powracają z kolejnym odnowionym Dodge Chargerem, którego budowa zajęła firmie 4000 godzin. Projekt o nazwie Dodge Charger Captiv został zbudowany dla nowozelandzkiego kierowcy wyścigowego i osobowości telewizyjnej, Grega Murphy’ego… Przynajmniej tak podaje producent, a więc Ringbrothers. Charger Captiv posiada doładowaną kompresorem jednostkę 6.2 o mocy 717 KM. Zapożyczono ją… z jego współczesnego odpowiednika, a więc Chargera SRT Hellcat. Czym jeszcze charakteryzuje się projekt autorstwa Ringbrothers?
Dodge Charger Captiv – klasyczny muscle car ze współczesnym sercem
Ta moc, którą Ringbrothers uważa za „umiarkowaną”, trafia na tylne koła za pośrednictwem 6-biegowej manualnej skrzyni biegów Tremec i wału napędowego z włókna węglowego. Samochód wyposażono ponadto w niestandardowy układ wydechowy Flowmaster. Charger Captiv otrzymał zestaw felg HRE wraz z oponami Michelin Pilot Sport 4S. Samochód wyposażono ponadto w sześciotłoczkowe zaciski hamulcowe Baer oraz regulowane amortyzatory.
Z zewnątrz Dodge Charger Captiv przypomina oryginalnego odpowiednika z końcówki lat 60-tych. Captiv ma zmienioną maskę w stylu Chargera Shaker. W jej centralnej części znalazł się otwór, przez który widać jednostkę napędową. Ringbrothers dodał także przedni splitter pod zderzakiem oraz podwójne końcówki układu wydechowego tuż za tylnymi kołami po obu stronach. Kolor nadwozia to niestandardowy odcień BASF Pile Up Yellow, wzbogacony o kontrastujące czarne paski.
Z zewnątrz klasyk, w środku nowoczesny klasyk
Czterokrotny zwycięzca Bathurst 1000 i nadawca Greg Murphy zlecił Ringbrothers zbudowanie Captiva. Demontaż i przygotowanie samochodu rozpoczęły się w Nowej Zelandii przed udaniem się do warsztatu budowlanego w Spring Green w stanie Wisconsin. Budowa Captiva zajęła Ringbrothers 4000 godzin. Prace obejmowały stworzenie dla niego nowego nadwozia samonośnego, które zintegrowałoby się z wydechem Flowmaster.
– Ten projekt powstawał od lat — powiedział współwłaściciel Ringbrothers, Jim Ring. – Projekt rozpoczął się ponad 8000 mil od miejsca, w którym został zakończony, a prace prowadzone były po obu stronach Pacyfiku. Greg i jego zespół wykonali fenomenalną pracę, zanim przybył tutaj, i praca nad tak niesamowitą konstrukcją była przyjemnością razem. – To już drugi raz, kiedy ten samochód został wyprodukowany w Ameryce, najpierw w Detroit w 1969 roku, a teraz w Spring Green w stanie Wisconsin w 2021 roku – kontynuował Mike Ring, drugi ze współwłaścicieli. – Nie osiągnęlibyśmy tego bez pomocy naszych partnerów z Motul, Holley, BASF, HRE Wheels, GFS i wielu innych – dodał.
Podczas gdy wygląd zewnętrzny zachowuje silne podobieństwo do fabrycznego Chargera ’69, wnętrze przeszło gruntowną modernizację. Pojawiła się kierownica z włókna węglowego z aluminiowymi ramionami i przyciskiem klaksonu wydrukowanym w 3D. Za nią znajduje się cyfrowy zestaw wskaźników. Kolejny ekran znalazł się w konsoli centralnej i pełni funkcję systemu multimedialnego. Trzeba przyznać, że całkiem zgrabnie to wszystko wkomponowano w klasyczne kształty kokpitu, który dodatkowo obszyto skórą.