Dynamicznie stylizowany kompaktowy hatchback Škody aż prosił się o mocniejszą wersję. Do tej pory bowiem najmocniejszym silnikiem w gamie był 1.5-litrowy benzyniak TSI o mocy 150 KM. Niemiecki oddział tej marki wraz ze znanym m.in. z modyfikacji modeli Audi rodzimym tunerem ABT stworzył bardziej emocjonującą wersję Scali. Pełna nazwa samochodu brzmi Škoda Scala Edition S. Poza modyfikacjami układu napędowego auto otrzymało też bardziej rasowy wygląd.
Škoda Scala Edition S – rasowy warm hatch
Za bazę posłużyła dobrze znana jednostka 1.5 TSI, której mocy podniesiono do 190 KM a maksymalny moment obrotowy do 290 Nm (standardowo 150 KM i 250 Nm). Wartości te nie czynią może ze Scali prawdziwego hot hatcha, ale warm hatcha jak najbardziej. Zmieniono też przełożenia 6-biegowej skrzyni manualnej, usztywniono zawieszenie oraz obniżono o 15 mm prześwit. Przyspieszenie 0d 0 do 100 km/h zajmie około 7 sekund. Obliczono ponadto, iż po kuracji wzmacniającej od ABT na każdy KM przypada 7,1 kg.
Škoda Scala Edition S powstała na bazie wersji Monte Carlo, która już sama w sobie wygląda zauważalnie lepiej niż standardowa Scala. Niemiecki tuner dodał do kompaktowej Škody wzbogacony pakiet aerodynamiczny. Obejmuje on m.in. czarne 18-calowe felgi od ABT, nakładki na zderzaki oraz trzy kolory nadwozia do wyboru: rasowy czerwony Velvet Red, czarny Magic Pearl oraz szary Steel Grey. Ciekawie prezentują się też atrapy końcówek układu wydechowego.
ABT pokazuje potencjał kompaktowej Scali
W kabinie znalazły się sportowe fotele, czarne tkaniny oraz aluminiowe nakładki na pedały. Dodajmy do tego jeszcze imitacje włókna węglowego na desce rozdzielczej czy bogate wyposażenie Monte Carlo, a otrzymamy całkiem niezłego warm hatcha.
Teraz ta zła wiadomość. Škoda Scala Edition S stworzona została wyłącznie z myślą o rynku niemieckim. Powstanie tylko 500 egzemplarzy. Samochód wyceniono na 33 790 euro, co oznacza, że pakiet modyfikacji od ABT kosztuje 6240 euro (ponad 25 tys. zł). Firma ABT Sportsline ma jednak polskiego importera, który również montuje takie jednostki sterujące zwane ABT Engine Control unit. To identyczne rozwiązanie, dające takie same efekty, jak to z niemieckiej oferty. I podobno jest sporo klientów, którzy decydują się na taki upgrade, co kosztuje ok. 5 tys. zł brutto.