Connect with us

Czego szukasz?

Fascynacje

Gordon Murray T.33 – bazowy, wciąż szalony model, lecz bez wiatraka

Brytyjski producent supersamochodów ujawnił swój nowy, „bazowy” model o nazwie Gordon Murray T.33. Stanowi on tańszą i bardziej cywilizowaną alternatywę dla ekscytującego supersamochodu T.50. W tym przypadku akurat pojęcie „podstawowy” może mylić, gdyż nowe dzieło GMA to bardzo mocny i szybki samochód.

Gordon Murray T.33
Fot. gordonmurrayautomotive.com

Założona przez słynnego konstruktora bolidów F1 i autora kultowego McLarena F1, Gordona Murray’a, firma zaprezentowała właśnie swój nowy model. Jest nim Gordon Murray T.33, będący tańszą, bardziej „przyziemną” alternatywą dla zaprezentowanego w 2020 roku T.50 (już wyprzedany). Założyciel Gordon Murray Automotive (GMA) twierdzi, że został zainspirowany samochodami sportowymi z lat 60. XX wieku. Został zaprojektowany z większym naciskiem na wygodę i codzienną użyteczność niż T.50, ale bez uszczerbku dla wrażeń z jazdy.

Gordon Murray T.33 – pierwotny i dopracowany aerodynamicznie

Gordon Murray T.33 korzysta z platformy T.50, a więc ma podobną konstrukcję z centralnie umieszczonym silnikiem. Pozbawiono go natomiast charakterystycznego dla wcześniejszego modelu śmigła z tyłu, zwiększającego docisk. Sporo uwagi poświęcono aerodynamice pojazdu. System Passive Boundary Layer Control (PBLC) firmy GMA wykorzystuje efekt podłoża za pomocą przedniego wlotu, który kieruje powietrze pod podłogę oraz tylnego dyfuzora ze specjalnym kanałem, który zwiększa wydajność aerodynamiczną o 30% w porównaniu z konwencjonalnymi konstrukcjami, twierdzi GMA. PBLC umożliwiło również Murrayowi i jego zespołowi projektowemu porzucenie skrzydeł i otworów wentylacyjnych, aby uzyskać czystszy wygląd zewnętrzny.

Gordon Murray T.33

Nie zabrakło też licznych przetłoczeń i wlotów powietrza (także na dachu), zaś z tyłu znalazł się aktywny spojler, który wysuwa się automatycznie przy wyższych prędkościach lub ręcznie na polecenie kierowcy. Zastosowano też 19-calowe felgi z przodu oraz 20-calowe z tyłu, a także opony Michelin 4S. Wizualnie samochód prezentuje się dość powściągliwie, przypominając swoimi kształtami oraz kształtem świateł supersamochody z lat 60-tych. Powiewem nowoczesności są jedynie LED-owe światła oraz duże felgi. Zdaniem konstruktora samochód ma podobne, „pierwotne” DNA, co Porsche 718 Cayman. 

ZOBACZ TAKŻE
Gordon Murray zaprezentował następcę McLarena F1. T.50 nie ma wad

Analogowy supersamochód

Również w kabinie nie znajdziemy żadnych fajerwerków. Pozbawiono ją bowiem ekranów dotykowych. Minimalistyczny projekt poświęcono głównie kierowcy, choć nie zabrakło szlachetnych materiałów w postaci aluminium czy włókno węglowe. Pewnym zaskoczeniem, trochę nie przystającym do samochodu, jest czteroramienna kierownica, która mówiąc wprost wygląda tandetnie. Inspirację latami 60. widać także w postaci bardzo wysokiego, pozbawionego obicia drążka manualnej skrzyni biegów. Centralne miejsce przed kierowcą zajmuje analogowy obrotomierz. Standardem są funkcje Android Auto i Apple CarPlay, zaś zamiast dźwigienek kierunkowskazów zastosowano przyciski na kierownicy. W przeciwieństwie do T.50 Gordon Murray T.33 jest samochodem dwumiejscowym.

Gordon Murray T.33

Samochód zbudowano z włókna węglowego, dzięki czemu jego masa własna oscyluje na poziomie zaledwie 1090 kg (choć G.50 waży jeszcze mniej, bowiem 980 kg). Fakt ten budzi podziw, zwłaszcza mając na uwadze zastosowaną jednostkę napędową, która jest taka sama co w T.50. Mowa tu zatem o wolnossącym silniku V12 konstrukcji Coswortha. Ma on 3.9 litra pojemności, tłoki wykonane z aluminium, zawory z tytanu oraz rozrusznik 48 V jako zamiennik klasycznego alternatora paskowego. To rozwiązanie może dodać do 37 kW mocy silnika spalinowego. Jednostka otrzymała zmodyfikowane głowice cylindrów, nowe wałki rozrządu i zmienne fazy rozrządu, a także specyficzne dla T.33 wlot powietrza, układ wydechowy i mapowanie silnika.

ZOBACZ TAKŻE
1147 kilogramów wyścigowego rodowodu - "fenomenalny" McLaren F1

Imponujące parametry

Silnik rozwija 615 KM i 456 Nm i kręci się „tylko” do 11 100 obr./min. Dla porównania T.50 oferuje 663 KM i 463 Nm oraz kręci się do 12 100 obr./min. Moc trafia na tylne koła poprzez 6-biegową manualną skrzynię lub zautomatyzowaną z łopatkami przy kierownicy. GMA twierdzi, że 75% momentu obrotowego jest dostępne przy 2500 obr./min.

T.33 otrzymał zawieszenie z podwójnymi wahaczami z przodu i z tyłu, z tylnym zawieszeniem zamontowanym bezpośrednio do obudowy skrzyni biegów, a także wspomagany hydraulicznie zębatkowy układ kierowniczy. Hamulce wykonane są z ceramiki węglowej Brembo, z 6-tłoczkowymi monoblokowymi przednimi i 4-tłokowymi monoblokowymi tylnymi zaciskami. 

Gordon Murray T.33

Niestety Gordon Murray nie pochwalił się osiągami nowego supersamochodu. Wiadomo jednak, że powstanie tylko 100 egzemplarzy pojazdu, a więc tyle samo co T.50. Cena każdego z nich wyniesie 1,37 miliona funtów netto (ok. 8 milionów złotych). Jego produkcją zajmie się zakład w nowej siedzibie GMA w Surrey, w Wielkiej Brytanii, który powstaje kosztem 50 milionów funtów.  Zapewni pełne zaplecze, od działu projektowego, przez magazyny, aż po własny tor testowy. Dostawy zaplanowano na 2024 rok.

5/5 (liczba głosów: 2)
Reklama