Connect with us

Czego szukasz?

Testy nowych samochodów

TEST | Nissan Townstar 1.3 DIG-T Tekna – francuski Japończyk

Nissan Townstar stanowi kopię Renault Kangoo i jednocześnie tańszą alternatywę dla Klasy T. Sprawdziliśmy, czym wyróżnia się japoński kombivan i czy warto go rozważyć na tle konkurencji.

Nissan Downstair
Fot. Paweł Bartocha

W naszej redakcji niejednokrotnie sprawdzaliśmy różnej maści kombivany i auta rodzinne. Skupmy się jednak na kombivanach, bo o nich będzie mowa w tracie naszej recenzji. Może na początek pokrótce, co mieliśmy już okazję przetestować w historii naszej redakcji, by mieć punkty odniesienia. Mieliśmy Volkswagena Caddy, Opla Combo czy Peugeota Riftera i Citroena Berlingo w spalinowych odmianach. W ubiegłym roku sprawdzaliśmy Renault Kangoo oraz Mercedesa Klasy T. Wreszcie przyszło nam poznać trzeciego z rodziny „kangurów”, a więc Nissana Townstara. Jak wypadł Nissan Townstar na tle innych kombivanów, a przede wszystkim na tle koncernowych braci?

Nissan Townstar - tył

Fot. Paweł Bartocha

W 2012 roku Renault Kangoo zaczęło się „mnożyć”. Wtedy to bowiem zadebiutował Mercedes Citan I generacji bazujący na Kangoo II, zaś w 2019 roku pokazano Nissana NV250. Co ciekawe, auto oferowano tylko przez 2 lata, po czym pokazano następcę w postaci właśnie Townstara. Bazuje on na III generacji Renault Kangoo z 2020 roku, które to przeszło znaczną metamorfozę w porównaniu do poprzednika. To samo tyczy się Nissana.

ZOBACZ TAKŻE
TEST | Renault Kangoo Pack Clim Blue dCi 95 Open Sesame – skarbiec z monitoringiem

Townstar to Kangoo z logo Nissana czy coś więcej?

Z zewnątrz różnice między Nissanem a Renault są delikatne i ograniczają się głównie do innego przedniego pasa ze zmienionymi LED-owymi reflektorami, grilla, felg czy subtelnie zmienionego wzoru tylnych lamp. Uwagę zwracają także chromowane wstawki w dolnej partii reflektorów głównych. Plus oczywiście logo Nissana – swoją drogą Townstar to jeden z pierwszych modeli tej marki wyposażonych w nowe logo. Poza tym to ten sam kombivan, którego znamy pod nazwą Renault Kangoo, a więc mierzące 4,5 m długości i przeszło 1,8 m wysokości pudełko. Obecny w testowanym egzemplarzu lakier Carmine Red Metallic (2400 zł) dosyć ożywiał nudnego kombivana.

Nissan Townstar sylwetka

Fot. Paweł Bartocha

Kabina to wypisz wymaluj Kangoo

Kabina to wypisz wymaluj Kangoo III. Jedyną różnicą jest… logo Nissana na kierownicy i znany od lat kształt pilota. Jak przystało na samochód o użytkowym rodowodzie, kokpit jest prosty i czytelny, lecz pozbawiony ekstrawagancji. Oczywiście dominują twarde plastiki, to tu, to tam słychać trzaski i poskrzypywania, zwłaszcza w okolicach bocznych kratek nawiewów. Cóż, ten typ tak ma. Nie było ich jednak w droższym Mercedesie Klasy T. Co ciekawe, centralny podłokietnik w Nissanie nie latał na prawo i lewo niczym w Klasie T. Szkoda tylko, że jest on za wysoki, a przez to niewygodny. 

Nissan Townstar - wnętrze

Fot. Paweł Bartocha

Zbyt cienkie są też obicia podłokietników. Na panelach drzwi mamy na szczęście tapicerkę. Z pozoru estetykę kabiny poprawia biegnąca przez środkową część deski rozdzielczej listwa ozdobna o fakturze szczotkowanego aluminium. Tak naprawdę jest ona jednak tanim i trzeszczącym plastikiem. Niby drobiazg, ale razi, zwłaszcza, że konkurencja spod znaku Volkswagena, prezentuje znacznie, znacznie lepszy poziom… Zresztą nie tylko pod tym względem, ale o tym zaraz.

Lubi potrzeszczeć, a zapach nie zachęca… jakość to nie jest jego dobra strona

Centralnym elementem kokpitu jest wolnostojący 8-calowy dotykowy ekran systemu infotainment. Rzecz jasna pochodzi on z Renault Kangoo i ma te same niedoróbki, czyt. słabą reakcję na dotyk, nieprzemyślane sterowanie głośnością oraz przestarzałe grafiki. Z drugiej strony jego obsługa jest prosta, oferuje też Apple CarPlay’a i AndroidAuto. Są one jednak przewodowe – by to zrobić, trzeba podpiąć kabel do portu USB-A na ramce wyświetlacza. Z drugiej strony wejść USB-A jest aż 5 w samochodzie – poza wspomnianym powyżej mamy też dwa porty w schowku nad zegarami oraz kolejne dwa dla pasażerów tylnych siedzeń. Telefon można też ładować za pomocą indukcyjnej ładowarki na konsoli środkowej.

fotele Townstara

Fot. Paweł Bartocha

Za to funkcjonalność już tak… ale też ma parę rażących wpadek

Skoro już wspominamy o funkcjonalności, to jedna z mocniejszych stron Townstara. Japoński kombivan wypada pod tym wględem lepiej od Mercedesa Klasy T i tak samo jak Kangoo. Na szczególną uwagę zasługuje wysuwana i pojemna szuflada przed pasażerem. Z ciekawych rzeczy mamy też uchwyt na telefon po lewej stronie zegarów, dodatkowe lusterko pozwalające obserwować dzieci siedzące w drugim rzędzie, schowki pod podsufitką niczym w Klasie T i Kangoo czy składane stoliki w oparciach przednich foteli.

Fotele nie należą do najwygodniejszych, pozycja niczym w dostawczakach jest wyprostowana, zaś jakość ekoskóry i jej zapach delikatnie mówiąc nie zachęcają. W tym aucie po prostu śmierdzi tanim plastikiem. Dobrze chociaż, że miejsca w większości przypadków nie brakuje. Przednie drzwi otwierają się pod kątem 90 stopni, zaś tylne są przesuwne. Z przodu jest dobrze, z tyłu natomiast na szerokość i nogi jest go dużo, jednak na nogi już brakuje. Trochę to słabe i nieprzemyślane, zważywszy na rodzinny charakter pojazdu. Dobrze chociaż, że podłoga jest płaska. Brakuje centralnego podłokietnika, za to wyprofilowanie środkowego siedziska jest lepsze niż w Klasie T. 

ZOBACZ TAKŻE
TEST | VW Caddy Life 2.0 TDI 122 KM - praktyczność i elastyczność

Wyposażenie bogate jak na kombivana, ale szału też nie ma

Bagażnik liczy 775 litrów, jest naprawdę spory i ustawny, zaś klapa unosi się wysoko. Ma on jednak ma jedną rażącą wadę. Otóż chcąc uzyskać płaską powierzchnię jesteśmy zmuszeni podsunąć mocno przednie fotele, w efekcie czego z przodu robi się ciasno. W przeciwnym razie nie złożymy jednak kanapy na płasko – to już poważna wpadka w kombivanie… I kolejny dowód na wyższość Volkswagena Caddy.

bagażnik Townstara

Fot. Paweł Bartocha

Wyposażenie okazało się dość bogate jak na kombivana. Nawigacja, LED-y, czujniki parkowania z przodu i z tyłu, kamera cofania (przeciętna), tempomat, indukcyjna ładowarka, Lane Assist, keyless i wiele innych.

Benzyniak pod maską okazał się pozytywnym zaskoczeniem…

Pod maską znalazła się jedyna dostępna w Townstarze jednostka w postaci 1.3-litrowego benzyniaka o mocy 130 KM i maksymalnym momencie obrotowym 240 Nm. Z pozoru silnik ten nie wyróżnia się niczym szczególnym, gdyż na papierze przyspiesza od 0 do 100 km/h w 11,8 s i rozpędza się do 183 km/h. W praktyce jednak okazuje się więcej niż wystarczający. Współpracuje z napędem na przód i 6-biegową skrzynią manualną, która jednak nie grzeszy precyzją jak zresztą przystało na Japończyka Francuza. Osiągi i kultura pracy są dobre, jednak wyciszenie kabiny już niezbyt, ale to norma w kombivanach. To samo zresztą zarzucaliśmy Klasie T. Silnik jest elastyczny (moment obrotowy już od 1600 obr./min.).

tył Townstara

Fot. Paweł Bartocha

Podobnie jak spalanie

Spalanie również nie przeraża. Średnio trzeba liczyć się z wynikiem rzędu 8 l/100 km. Dla porównania Klasa T z dieslem 1.5 spaliła średnio o litr mniej. W mieście rośnie ono do 8,5 l, zaś na drogach lokalnych spada do okolic 6 l/100 km. Na autostradzie przekroczymy 9 litrów, ale to nie powinno dziwić zważywszy na to, iż auto ma kubaturę szafy. Bak ma 54 litry i starczy na około 600 km.

multimedia Townstara

Fot. Paweł Bartocha

Nissan Townstar stawia na komfort

Nissan Townstar jak przystało na Francuza, stawia na komfort i jest stworzony raczej do spokojnej jazdy. Sprawnie wybiera wszelkie nierówności, lecz precyzji próżno po nim oczekiwać. Lekko pracujący układ kierowniczy sprawdza się w mieście, zaś hamulce nie szokują precyzją. Auto jest jednak całkiem zwrotne.

ZOBACZ TAKŻE
TEST | Mercedes Klasy T 180 d - niby premium, ale na siłę

Nissan Townstar – ceny

Bazowy Nissan Townstar 1.3 DIG-T Acenta kosztuje od 109 900 zł. Bogatszy wariant Business to koszt 118 900 zł, zaś topowy Tekna 129 900 zł. Od tego roku każda z wersji podrożała o 5000 zł. Dla porównania Toyota ProAce City Verso 1.2 D-4T o mocy 110 KM kosztuje od 110 500 zł, Volkswagen Caddy 1.5 TSI o mocy 114 KM od 106 810 zł, a bliźniacze Renault Kangoo 1.3 TCe o mocy 130 KM od 112 900 zł.

Podsumowanie: Nissan Townstar 1.3 DIG-T Tekna

Nissan Townstar 1.3 DIG-T Tekna
  • Stylistyka
  • Przestronność
  • Jakość materiałów
  • Wyposażenie
  • Multimedia
  • Komfort użytkowania
  • Przyjemność z jazdy
  • Silnik i napęd
  • Skrzynia biegów
  • Ekonomia i ekologia
  • Bezpieczeństwo
  • Cena w stosunku do jakości
3.8

Podsumowanie

Nissan Townstar w zasadzie nie różni się niczym od Renault Kangoo… Parę detali wizualnych i ogołocenie gamy z diesli i automatów. Z drugiej strony benzyniak jest udany, dynamiczny i ekonomiczny, zaś auto komfortowe, choć pływa po drodze jak „rasowy” dostawczak na pusto. Townstar przekonuje funkcjonalnością i konkurencyjną ceną, jednak rażą braki w wykończeniu i pewne niedociągnięcia w zakresie praktyczności. Oczywiście jazda nim oznacza zero emocji, ale to nie dziwi w przypadku takich aut. Nie ma jednak aż tylu różnic względem Klasy T, by dopłacać do niej 50 000 zł. Mimo to z kombivanów znacznie lepszym wyborem wydaje się Volkswagen Caddy.

4.7/5 (liczba głosów: 9)
Reklama