VW Caddy Life to elegancik na miarę możliwości
Test VW Caddy Life rozpocznijmy tradycyjnie od designu. Czwarta generacja modelu Caddy stoi na tej samej platformie podwozia, co kultowy Golf, a także ma wiele wspólnego pod względem wzornictwa. Szczególnie spodobała nam się gustowna obróbka przedniej maski o lekko agresywnym wyglądzie i ciekawie skonstruowana dolna część zderzaka.
W nowej generacji światła przeciwmgielne zostały przeniesione do reflektorów, które są również jednym z dominujących elementów optyki samochodu. Volkswagen chwali się w tym aspekcie technologią Full LED. Samochód generalnie rzecz biorąc został upiększony na tyle, na ile to możliwe w ramach tej bryły. Wrażenie nowoczesności poprawia ciekawa grafika tylnych świateł LED, a także 18-calowe koła (w wyposażeniu standardowym są 16-calowe, które rzecz jasna wyglądają znacznie gorzej).
Twarde tworzywa sztuczne nie przeszkadzają
Kwestię wnętrza w tego typu samochodach należy zacząć od najważniejszej informacji – tak, wnętrze nowego Volkswagena Caddy jest głównie z twardego plastiku. Jednocześnie zaznaczmy jednak od razu, że w ogóle nam to nie przeszkadzało. Jasne, mówimy o osobowym samochodzie, ale na rynku o takich wersjach powstałych z samochodów dostawczych mówi się „użytkowe”. I to określenie doskonale pasuje do tego samochodu. Do wszechobecnego plastiku można się przyzwyczaić, ale bardzo ważne jest to, że jest on doskonale spasowany i nie powoduje żadnego denerwującego skrzypienia.
Z tego miejsca przejdźmy od razu do foteli, bowiem jeśli myślicie, że twardy plastik = brak komfortu w samochodzie, to jesteście w dużym błędzie. Fotele ErgoComfort naprawdę mogą sprawić podróż niezwykle przyjemną, a regulacja wysokości i regulacja odcinka lędźwiowego jest dostępna także dla pasażera z przodu.
Dodając do tego parę dużych wyświetlaczy, które naprawdę robią dobre wrażenie, miękkie tworzywa sztuczne tak naprawdę nie miały dla nas znaczenia. Ba, 10-calowy ekran systemu informacyjno-rozrywkowego i 6 głośników sprawiają, że jazda była naprawdę przyjemna. To, co zapamiętamy na dłużej z tego testu, to właśnie jakość audio. Systemu nie dostarczyła żadna renomowana firma, a mimo to musicie wierzyć nam na słowo, że jego jakość jest naprawdę na dobrym poziomie.
W testowanej wersji mieliśmy do dyspozycji także opcjonalny panoramiczny dach (3 680 zł), który dopełnił obrazu przyjaznego samochodu użytkowego.
VW Caddy Life jest elastyczny do granic możliwości
Trzy tylne siedzenia zamontowane są na zasadzie 60:40 i mają mocowania Isofix. Pasażerowie z tyłu mają dwa porty USB, ale stosunkowo masywny tunel centralny powoduje, że korzystanie z nich przy pełnej załodze może nie być najprzyjemniejszym doznaniem na świecie. Największym minusem pozostaje oczywiście brak możliwości otwierania tylnych szyb w jakikolwiek sposób. Na plus z pewnością elektryczne wspomaganie domykania drzwi przesuwnych, które jest jednak opcjonalne (580 zł za każdą stronę).
W zakresie siedzeń należy podkreślić elastyczność, jaką zapewnia nowy Caddy. Fotele można składać, przechylać do przodu, a także stosunkowo łatwo wyjąć. Po demontażu tylnej kanapy pojemność bagażnika zwiększa się do imponujących 2556 litrów. Co więcej, samochód oferuje możliwość zamontowania dwóch dodatkowych pojedynczych foteli w trzecim rzędzie, dzięki czemu podróżować może aż siedem osób.
Więcej funkcjonalności? Caddy oferuje dla pasażerów w drugim rzędzie stoliki. Są one rozkładane z oparć foteli kierowcy i pasażera z przodu i można je ustawić w trzech płaszczyznach.
Resory piórowe to już przeszłość
Volkswagen dokonał kilku zmian międzypokoleniowych, ale jedna z nich jest fundamentalna z punktu widzenia użytkownika. Z tyłu na wahaczach wzdłużnych znajduje się nieruchoma oś z wałem Panharda, a resory piórowe Volkswagen zastąpił sprężynami śrubowymi. Rezultatem jest większy i lepiej ukształtowany bagażnik, ale Caddy ucierpiał na ładowności.
Załadować można bowiem do 555 kilogramów. Wystarczająco dużo na potrzeby rodziny, ale pracownicy i przedsiębiorcy prawdopodobnie będą kręcić nosem. Poprzednia generacja mogła bowiem mieć nawet do 800 kilogramów ładunku. Jasne, w przypadku wersji osobowej ma to mniejsze znaczenie niż przy dostawczej, ale w pewnych sytuacjach może stanowić ważny argument przeciw samochodowi.
Nowa tylna oś została przede wszystkim w celu poprawy właściwości jezdnych i to z pewnością się udało. Samochód zachowuje się znacznie lepiej, zarówno jeśli chodzi o sytuację z niemal pustym bagażnikiem, jak i pełną załogą na pokładzie. Nie oczekujcie jednak komfortu rodem z Citroena C5 Aircrossa, bo to nie ta para butów, ale z pewnością auto może rywalizować już z innymi osobówkami pod tym względem.
Jasny wybór napędu
Testowany Volkswagen Caddy napędzany był czterocylindrowym silnikiem wysokoprężnym 2.0 TDI. Jest to również jedyny diesel w ofercie, którego można jednak mieć w dwóch wariantach wydajności – 102 i 122 KM. Chcąc mieć 7-biegową automatyczną skrzynię biegów DSG trzeba sięgnąć po tę mocniejszą wersję.
My testowaliśmy 122-konną wersję, ale z manualem. Od razu zaznaczmy, że samochodowi nie brakuje mocy i wydaje nam się, że jeśli ma on spełniać swoje zadanie, należy zdecydować się właśnie na najmocniejszą wersję. Nie jeździliśmy tą słabszą, ale w ciemno możemy stwierdzić, że jest ona stworzona do pracy tylko w pewnych warunkach.
Tak naprawdę jesteśmy sobie w stanie wyobrazić jeszcze mocniejszy silnik w Caddym. Oczywiście wiązało by się to jednak z większą emisją spalin i większym spalaniem. Koniec końców naprawdę nie ma na co narzekać. 122-konna wersja dawała radę, a spalanie przekraczało 7 litrów na 100 km tylko podczas jazdy autostradą. Podczas spokojnej jazdy drogą krajową bez problemu zejdziecie natomiast poniżej 6 litrów na 100 km.
Musimy także pochwalić izolację akustyczną, która jak na tego typu samochód po prostu na nią zasługuje. Caddy może pod tym względem zawstydzić wiele mniejszych modeli samochodów osobowych o uznanej marce.
Z dziennikarskiego obowiązku dodajmy także, że samochód można nabyć także z silnikiem benzynowym 1.5 TSI o mocy 114 KM.
Nowoczesne technologie w służbie bezpieczeństwu
Jeśli chodzi o systemy bezpieczeństwa, warto zaznaczyć, że nowy Caddy wyposażony jest chociażby w asystenta pasa ruchu czy automatyczny system hamowania awaryjnego. Dodatkowo na pokładzie znajdziemy systemy monitorujące sytuację i chroniące przed kolizją z pieszym czy rowerzystą.
Jako wyposażenie opcjonalne dostępny jest aktywny tempomat, czujniki parkowania w przednim i tylnym zderzaku, kamera cofania czy system monitorujący ruch wsteczny oraz martwe pole. To systemy obecne od jakiegoś czasu w nowoczesnych samochodach osobowych, ale zawsze warto podkreślić ich obecność.
VW Caddy Life – tanio nie jest
Problemem – jak zwykle? – pozostają ceny. Ceny VW Caddy Life (środkowa wersja wyposażenia) rozpoczynają się od 95 630 zł. Testowany przez nas egzemplarz kosztuje 144 590 zł, z czego 41 420 zł to wyposażenie dodatkowe. Najwięcej oczywiście wyposażenie samochodu w pełen pakiet LED oraz 10-calowy ekran inforozrywki z wszystkimi jego zaletami. 18-calowe aluminiowe felgi „Monterosso” zamontowane w testowanym przez nas egzemplarzu to wydatek ponad 4,5 tysiąca złotych. Nie mamy jednak wątpliwości, że kiedy już kupicie ten samochód i zaczniecie go użytkować, będziecie z niego zadowoleni.
Volkswagen Caddy Life 2.0 TDI 122 KM
-
Wygląd zewnętrzny
-
Wnętrze
-
Przyjemność z jazdy
-
Multimedia
-
Wyposażenie
-
Jakość materiałów
-
Zawieszenie
-
Silnik
-
Spalanie
-
Cena w stosunku do jakości
Podsumowanie
Musimy przyznać, że naprawdę polubiliśmy ten samochód. Poza kilkoma oczywistymi wadami (które często wynikają jednak z konstrukcji albo przeznaczenia tego samochodu) to bardzo udany pojazd. Jeśli potrzebujecie samochodu rodzinnego i nie jesteście napaleni na SUV-a, to może być dobry wybór. To także dobra propozycja dla drobnych przedsiębiorców, dla których Caddy w tej wersji może być świetnym kompanem pracy.