W tym roku w Maranello naprawdę pracują pełną parą. Od początku roku Ferrari wprowadziło masę modeli, biorąc pod uwagę wielkość tego luksusowego producenta. Wiosnę Włosi rozpoczęli genewską premierą nowego F8 Tributo, następcy 488 GTB, a następnie stopniowo wprowadzali kolejne modele. Najpierw był hybrydowy potwór w postaci SF90 Stradale, a potem dwa kabriolety – F8 Spider i 812 GTS. Mamy listopad, a marka z Maranello wprowadza na rynek już piątą dużą nowość w tym roku – model Roma. Tak naprawdę to nieco zaskakująca premiera, choć… oczekiwana od lat.
Roma staje się nowym podstawowym modelem marki, można ją określić jako następcę modelu Dino. Przez lata spekulowano na temat pojawienia się takiego samochodu, ale oficjalne źródła pozostawały tajemnicze. I nagle cyk! Wydarzenie w Rzymie, na którym zaprezentowano obłędny samochód nawiązujący do tego miasta.
Model oparty jest na kabriolecie Portofino, choć w przeciwieństwie do niego ma oczywiście dach. Nie sposób nie zauważyć nacisku na połączenie nowoczesności z retrospektywą. Marka spod znaku wierzgającego rumaka reklamuje go jako połączenie harmonijnych linii, ponadczasowej elegancji i najnowocześniejszych technologii. Samochód ma też pewne podobieństwa do Astona Martina DB11, Jaguara F-Type czy Mercedesa-AMG GT.
A skąd ta nazwa? Dzięki charakterystycznemu stylowi i stylowi samochód ma stanowić współczesną reprezentację beztroskiego, przyjemnego stylu życia, który charakteryzował Rzym w latach 50. i 60. XX wieku. Ferrari Roma oferuje wymagającym klientom finezję i wyrafinowanie, które aktualizuje koncepcję „La Dolce Vita”.
Silnik także pochodzi z Portofino, co oznacza, że „nowe Dino” nie skorzysta z sześciocylindrowego silnika, o czym spekulowano przez lata. Auto waży niecałe 1,5 tony i jest napędzane silnikiem turbo V8 (tak, to ta rodzina silników, która zdobyła tytuł International Engine of the Year cztery lata z rzędu) o pojemności 3855 cm3. Jest on dostrojony do 620 KM (456 kW) i 760 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Motor jest sprzężony z ośmiobiegową dwusprzęgłową skrzynią biegów, która zadebiutowała w SF90 Stradale.
Status podstawowego modelu Ferrari nie oznacza oczywiście powolności. Auto może rozpędzić się do 100 km/h w 3,4 sekundy, a prędkość maksymalna wynosi powyżej 320 km/h. Tak, powyżej, producent nie podał dokładnej liczby.
Ferrari nie opublikowało jeszcze danych na temat cen czy wejścia do sprzedaży, ale można oczekiwać, że pierwsze Romy na ulicach pojawia się w pierwszej połowie przyszłego roku.