Nie tylko Leclerc
Wyścig o GP Australii był prawdziwym popisem jazdy Charlesa Leclerca (9.8). Monakijczyk po wygranych kwalifikacjach pewnie utrzymał prowadzenie przez cały wyścig, a do tego dołożył najszybsze okrążenie wyścigu. To pierwszy „wielki szlem” w karierze kierowcy Scuderii Ferrari, ale wielce prawdopodobne jest, że nie ostatni. Leclerc nie jest jednak jedynym kierowcą, który otrzymał od nas ocenę powyżej 9. Drugim jest Alexander Albon (9.3), który zaliczył naprawdę imponujący wyścig. Taj po starcie z 20. pola przejechał niemal cały wyścig na jednym komplecie „twardych” opon, co ostatecznie pozwoliło na zajęcie 10. miejsca. Kierowca Williamsa przez cały wyścig pokazywał znakomite tempo, ośmieszając wręcz postawę Nicholasa Latifiego w drugim bolidzie stajni z Grove.
Oceny powyżej 8 także odnotowało dwóch kierowców – Sergio Perez (8.4) oraz George Russell (8.0). Ten pierwszy pokazał kilka znakomitych manewrów wyprzedzania i przez cały wyścig prezentował niezłe tempo. Młody Brytyjczyk miał natomiast sporo szczęścia przy pierwszym wyjeździe samochodu bezpieczeństwa, ale potrafił to wykorzystać, a dodatkowo przez cały wyścig nie popełnił większego błędu. W nagrodę jest niespodziewanym v-ce liderem klasyfikacji generalnej. Solidny wyścig zaliczyli także kierowcy McLarena – Lando Norris (7.8) i Daniel Ricciardo (7.3). Obaj byli jednymi z najrzadziej pokazywanych w telewizyjnej transmisji. Wszystko przez jazdę na „ziemi niczyjej” i brak większych zagrożeń, ale także szans na poprawę wyniku. Ogólnie powinni być zadowoleni z wyniku, choć Australijczyk z pewnością przed własną publicznością chciał chociaż pokonać zespołowego partnera.
Tego się nie spodziewaliśmy
Był zupełnie niespodziewany bohater, to i jest i antybohater, którym został Carlos Sainz (1.7). Hiszpan po słabej sobocie zaliczył jeszcze gorszą niedzielę, co wydawało się wręcz niemożliwe. Najpierw zaspał na starcie, a potem chcąc to szybko nadrobić… zakończył swój udział w wyścigu. Po swoim błędzie wylądował bowiem w żwirowej pułapce. Totalne zmarnowanie potencjału samochodu i strata sporej ilości punktów tak dla kierowcy, jak i całego zespołu.
27-letni kierowca Scuderii Ferrari może przybić piątkę z Sebastianem Vettelem (1.6). Dla kierowcy Astona Martina był to pierwszy weekend wyścigowy w tym sezonie po przejściu koronawirusa, co po prostu było widać. Niemiec miał ogromne problemy (także z niezawodnością samochodu) przez cały weekend, a najlepszym podsumowaniem tego okresu jest awaria na 22. okrążeniu wyścigu. 4-krotny mistrz świata wyścig mógł zakończyć już chwilę wcześniej, kiedy omal nie zakopał się – wzorem Sainza – w żwirze.
Niebiesko-różowe rozczarowania
Wielu kibiców liczyło na obu kierowców Alpine w wyścigu. Esteban Ocon (5.9) i Fernando Alonso (5.1) przez cały weekend pokazywali znakomite tempo – zarówno na pojedynczym kółku, jak i na długim dystansie. Awaria zabrała Hiszpanowi sensacyjny wynik podczas kwalifikacji i wydawało się, że niedziela będzie dla niego dniem odkupienia. Okazało się to jednak być myśleniem życzeniowym. 2-krotny mistrz świata startując na twardej mieszance nie miał wyjątkowego tempa, a w dodatku mocno utrudnione możliwości wyprzedzania ze względu na tłok na torze. Alonso bardzo dużo stracił także na wyjeździe samochodu bezpieczeństwa, a następnie już po zmianie opon bardzo szybko stracił dobre tempo. Hiszpański kierowca nie był w stanie wyprzedzić wtedy nawet Micka Schumachera (5.5).
Nieco lepiej spisał się Ocon, który zdobył kilka punktów dla zespołu, choć zapewne czuje niedosyt. Przed wyścigiem wydawało się przecież, że bolidy McLarena będą w zasięgu francuskiego zespołu. Wracając do Schumachera, to Niemiec zaliczył przeciętne zawody, popełniając sporo błędów z wyjazdami poza tor włącznie – podobnie zresztą jak jego zespołowy partner z Haasa, Kevin Magnussen (4.9).
Dość nisko oceniliśmy także Lance’a Strolla (3.9). Kanadyjczyk miał przebłyski formy na torze, ale jednocześnie dostał karę czasową (i punkt karny) za nieprawidłową obroną przed Valtterim Bottasem (7.0). Dodatkowo jego jazda daleka była od definicji fair play. Kolejny fatalny występ zaliczył za to Nicholas Latifi (2.3), który cały czas jechał w ogonie stawki i nawet na moment nie zbliżył się do formy, jaką zaprezentował jego partner z zespołu.
Kierowca | Ocena za ostatni wyścig | Ocena za sezon 2022 | ||
---|---|---|---|---|
1. | Charles Leclerc | 9.8 | 9.50 | |
2. | Alexander Albon | 9.3 | 6.23 | |
3. | Sergio Perez | 8.4 | 7.87 | |
4. | George Russell | 8.0 | 7.37 | |
5. | Lando Norris | 7.8 | 5.73 | |
6. | Max Verstappen | 7.5 | 8.40 | |
7. | Lewis Hamilton | 7.3 | 6.60 | |
8. | Daniel Ricciardo | 7.3 | 5.00 | |
9. | Valtteri Bottas | 7.0 | 7.20 | |
10. | Pierre Gasly | 6.6 | 6.47 | |
11. | Esteban Ocon | 5.9 | 6.73 | |
12. | Guanyu Zhou | 5.7 | 5.87 | |
13. | Mick Schumacher | 5.5 | 5.25 | |
14. | Fernando Alonso | 5.1 | 5.97 | |
15. | Kevin Magnussen | 4.9 | 7.40 | |
16. | Lance Stroll | 3.9 | 3.27 | |
17. | Yuki Tsunoda | 3.3 | 5.05 | |
18. | Nicholas Latifi | 2.3 | 2.37 | |
19. | Carlos Sainz | 1.7 | 5.97 | |
20. | Sebastian Vettel | 1.6 | 1.60 | |
- | Nico Hulkenberg | - | 3.75 |