Pierwszy trening
Hamilton wyprzedził Valtteriego Bottasa o 0.147s, jednak nad trzecim Leclerkiem miał już blisko sekundę przewagi. Czwarty czas odnotował Sebastian Vettel, a piąty Max Verstappen. Co ciekawe, partner z zespołu Holendra, Pierre Gasly, był dopiero 13.
Czołową dziesiątkę uzupełnili Kimi Raikkonen, Carlos Sainz, Daniel Ricciardo, Sergio Perez i Kevin Magnussen. Pomimo wprowadzonych zmian na samym dole tabeli z wynikami znaleźli się kierowcy Williamsa. W tej sesji Roberta Kubicę zastąpił Nicholas Latifi, Kanadyjczyk i lider klasyfikacji generalnej F2, który był niezwykle zadowolony z występu przed własną publicznością.
Drugi trening
Ta sesja treningowa z pewnością wlała nieco nadziei w serca fanów Scuderii Ferrari. Najszybszy okazał się Leclerc, będąc nieznacznie przed Vettelem, a próbujący ich dopaść Bottas nie dał rady i ostatecznie zakończył drugi trening z trzecim rezultatem.
Jeszcze mniej szczęścia miał Hamilton, który uderzył swoim samochodem w ścianę i stracił pół sesji. Mercedes poinformował, że wymieni cały tył w bolidzie Brytyjczyka.
It's pretty rare to see Lewis Hamilton make a mistake like this…
…especially at a track where he's won SIX times 👀#CanadianGP 🇨🇦 #F1 pic.twitter.com/kgefZbtC0Y
— Formula 1 (@F1) 7 czerwca 2019
Czwarty czas odnotował Sainz, piąty Magnussen, a szósty Hamilton w pierwszej części sesji. W czołowej dziesiątce zameldowali się jeszcze Perez, Ricciardo, Hulkenberg i Stroll.
Pomimo najlepszych czasów, zarówno Leclerc i Vettel nie byli zachwyceni z drugiej sesji treningowej. Ten pierwszy powiedział, że jego miękkie opony przegrzewają się „jak szalone”, a drugi był jeszcze bardziej dosadny, mówiąc że się „topią”. W podobnym czasie Bottas ustanawiał tylko nieco gorsze czasy niż kierowcy z Maranello na najtwardszej mieszance przewidzianej na ten weekend.
Analiza
Po serii porażek w ostatnich tygodniach, kierowcy Scuderii Ferrari nie są już tak pewni siebie jak byli wcześniej. Nie można się temu dziwić, choć jednocześnie możemy być pewni, że powalczą w kwalifikacjach. Tor w Kanadzie jest podobny do Bahrajnu, gdzie Leclerc zdobył pole position. I choć to Monakijczyk wykręcił najlepszy czas na najbardziej miękkiej mieszance w piątek, to tempo Mercedesa nadal było bardzo mocne.
Srebrne strzały pozostają więc faworytami do triumfu w sobotę, a tym bardziej w niedzielę, bowiem stint Bottasa na najtwardszej mieszance był imponujący i pokazał, że na dłuższych przejazdach ekipa z Brackley nie ma sobie równych.
Sporą niewiadomą pozostaje jednak gradacja opon, zwłaszcza że w niedzielę ma być o cztery stopnie celcjusza cieplej niż w piątek. Zwiększa to szansę na dwa pitstopy w trakcie wyścigu, co z pewnością dodaje nieco pikanterii, a dodając do tego niewybaczający błędów tor – o czym w piątek przekonał się Hamilton – może zrobić się jeszcze ciekawiej.
Trzeci rząd w sobotę powinienm zabezpieczyć sobie Red Bull, choć Gasly w piątek miał ogromne problemy z wykręceniem dobrego kółka, a świetnymi czasami popisywał się Sainz. Ekipa z Milton Keynes powinna jednak w sobotę opanować sytuację i zachować status quo w gradacji zespołów F1.
O najlepsze miejsca wśród pozostałych powinni powalczyć kierowcy McLarena i Haasa, którzy w Montrealu wyglądają na bardzo mocnych. Zwłaszcza Sainz, który punktował w ostatnich trzech wyścigach. Do walki mogą także dołączyć Racing Point i Renault, które także solidnie przepracowały w piątek. Stroll stwierdził nawet, że jego samochód „ożył” w Montrealu.
Toro Rosso wydaje się być przed Alfą Romeo, co potwierdził nawet Raikkonen twierdząc, że nie czuł się dobrze w swoim samochodzie. Williams nieco podkręcił tempo po wprowadzonych zmianach, ale to zdecydowanie za mało aby włączyć się w walkę z jakimkolwiek innym zespołem.