Co znajdziesz w tym artykule:
Jesienią i zimą warto uważać
Istnieje niebezpieczeństwo, że jesienią i zimą opady spadną na zamarzniętą drogę. Temperatura otoczenia może wtedy wynosić trzy stopnie. Wiele samochodów jest obecnie wyposażonych we wskaźnik temperatury otoczenia, ale jego czujnik jest zwykle umieszczony znacząco nad drogą. Dlatego przy dodatnich temperaturach zbliżających się do zera, przy wilgotnej pogodzie czy podczas jazdy po mokrej nawierzchni należy zachować ostrożność. Czarny lód występuje od zmierzchu do świtu, ale także w ciągu dnia w miejscach z całodziennym zacienieniem, w pobliżu dużych zbiorników wodnych lub na mostach.
Pokryta lodem droga może z łatwością zamienić się w gładkie lodowisko. Przyczepność opon do nawierzchni może wtedy gwałtownie spaść, a droga hamowania odpowiednio się wydłuża. Na przykład, jeśli zatrzymamy się po 70 metrach na suchej nawierzchni, a po 90 metrach na mokrej, będziemy potrzebować prawie ćwierć kilometra po lodzie. Dlatego na niebezpiecznych odcinkach opłaca się zmniejszyć prędkość jazdy, jak najbardziej skoncentrować się na jeździe, przewidywać. Zmniejsz prędkość z dużym wyprzedzeniem i delikatnie naciskaj pedał hamulca.
Czarny lód – co to właściwie jest?
Zachowaj ostrożność nawet podczas pokonywania zakrętów. Nie tylko ze względu na długość drogi hamowania, ale także siłę odśrodkową podczas pokonywania zakrętów, która wzrasta podwójnie wraz z prędkością jazdy. Dlatego jeśli kierowca jedzie z prędkością 80 km/h zamiast 40 km/h, zostanie wypchnięty z zakrętu nie dwukrotnie, ale czterokrotnie większą siłą. Najlepszą taktyką jazdy jest więc zwolnienie na tyle nawet na prostym odcinku, aby spróbować wykonać skręt, jeśli jego kształt tylko trochę na to pozwala, przy stale skręconej kierownicy. Wszelkie ostre manewry kierownicą mogą się nie udać. I dobrze jest pamiętać o możliwych błędach innych. Bardziej niż kiedykolwiek opłaca się defensywny styl jazdy.
Jeśli kierowca wie, że jedzie po lodzie, zwykle porusza się z dostateczną ostrożnością. Ale niewielkie oblodzenie także jest bardzo niebezpieczne, a jego się nie spodziewamy. Po długiej jeździe po mokrej lub nawet suchej nawierzchni, możemy niespodziewanie natrafić na odcinek, który jest zamarznięty. We mgle i temperaturach bliskich zeru na mostach na drogach o niskiej temperaturze może również tworzyć się warstwa lodu.
Niestety oblodzenia często nie widać. Może to być cienka półprzezroczysta warstwa, glazura pokrywająca ciemny asfalt. Zjawisko to nazywa się czarnym lodem. Jest niewidoczny, wymienny z mokrą nawierzchnią, czyli bardzo niebezpieczny.
Zwiększmy odstęp dla własnego bezpieczeństwa
Na zamarzniętych drogach bardziej niż kiedykolwiek musimy upewnić się, że mamy wystarczającą odległość od pojazdów z przodu. Generalnie odstęp powinien odpowiadać odcinkowi przejechanemu w ciągu dwóch sekund jazdy. Na zamarzniętej powierzchni warto dodać przynajmniej jedną sekundę więcej. Szanse na bezpieczne poradzenie sobie z nieprzewidywalnym zachowaniem kierowcy przed nami są znacznie mniejsze na lodzie.
Takie zachowanie opłaca się również na autostradach. Warstwa czarnego lodu jest przyczyną więcej niż jednego poważnego wypadku łańcuchowego. Różnica między drogą hamowania na mokrej i oblodzonej nawierzchni przy prędkości 130 km/h jest oszałamiająca. Mniej niż 170 metrów może łatwo zmienić się w prawie pół kilometra.
Czarny lód – nie panikujmy podczas manewrów
Utrzymuj koncentrację podczas poślizgu. Zwłaszcza nie panikuj. Auto albo niechętnie skręca i stara się zjechać z jezdni stycznie (jest to tzw. podsterowność), albo przeciwnie 0 skręca za bardzo, a tył pojazdu próbuje nas wyprzedzić (tzw. nadsterowność). W pierwszym przypadku opłaca się nieco łagodniej obrócić kierownicę w zakręt. Nie przyspieszaj ani nie hamuj. Jeśli będziemy jechać dostatecznie wolno, przejedziemy przez zakręt.
W drugim przypadku natomiast redukujemy skręcanie kół w zakręt, aby tył auta mógł zostać wyprostowany. Ponownie musisz być delikatny. W przeciwnym razie tył samochodu odchyli się na drugą stronę. Tylko naprawdę doświadczony kierowca może sobie z tym poradzić. Będzie jednak potrzebował więcej miejsca niż zwykle, aby bezpiecznie poradzić sobie z sytuacją na drodze. Nowoczesne systemy wspomagające generalnie pomagają, ale nie są wszechmocne. Ich skuteczność wynika przecież z przyczepności kół do nawierzchni.